Szara i PNN CO JESZCZE MOŻNA ZROBIĆ

Wolala bym ja godnie pochowac a nie zostawiac tak sama ... Ja chce ja spowrotem ZYWA!!!

KROPISZON pisze:Ja to chciala bym ja zabrac do domu !! Nie kremowac czy zostawiac w przychodni

A nie możesz? Nie masz własnego albo zaprzyjaźnionego ogródka?
1650 zł to faktycznie cena zaporowa.
U nas jest cmentarz dla zwierząt i koszt nie jest jakiś horrendalny, przynajmniej w zeszłym roku nie był

KROPISZON pisze:Wolala bym ja godnie pochowac a nie zostawiac tak sama ... Ja chce ja spowrotem ZYWA!!!

To niestety jedyne co się spełnić nie może

Mam ogródek ale mi nie wydadza ciała bo sa przepisy

KROPISZON pisze:Mam ogródek ale mi nie wydadza ciała bo sa przepisy

Jak to? U nas wydają. Przepisy oczywiście są, a ponieważ ja ogródka nie mam, korzystam z cmentarza dla zwierząt. Ale nikt ode mnie nie żąda przedstawienia dokumentów. Robisz to na własną odpowiedzialność.
Pierwszy raz się z czymś takim spotykam

Pogadam czy mi wydadza Szarusie

Koniecznie, pierwszy raz spotykam się z czymś takim, że nie wydadzą ciałka

Tak mi przyszło do głowy. Gdyby mogło się przydać mogę Ci podesłać na telefon zdjęcie grobu moich kotów, gdyby pytali co zamierzasz zrobić z ciałkiem, możesz powiedzieć, że chcesz ją pochować z kotami koleżanki

Tak mi przyszło do głowy. Gdyby mogło się przydać mogę Ci podesłać na telefon zdjęcie grobu moich kotów, gdyby pytali co zamierzasz zrobić z ciałkiem, możesz powiedzieć, że chcesz ją pochować z kotami koleżanki

Przechowaja ja a w pn bede cmentarz załatwiać

Uff. T dobrze

Ciezki widok to byl... Twarzy juz nie mam... Mam nadzieje, ze jest gdzies kolo mnie tylko jej nie widze... Chciałam podziękować Wszystkim za pomoc i wsparcie... W tym parszywym momencie

Ja tez mam część pochowanych na cmentarzu dla zwierząt 100 km od domu
W Warszawie jak miałam w klinice to trochę kręcili nosem żeby oddać
Ale przetrzymali żebym odebrała
Znajoma jeździła gdzieś do kremacji z e zwierzętami i urny miała w domu
Mi się zdaje ze ludzkich prochów nie można rozsypać a zwierzęce można
Z maluszkiem u mnie nie ciekawie
Trzymaj się
Musimy przez to przejść czy chcemy czy nie

Nie miałam problemów, o których piszecie. Może dlatego, że wet mnie doskonale zna i wie, że mam groby na cmentarzu (w Łodzi szczęśliwie mamy cmentarz dla zwierząt)?
Poza tym starałam się zawsze, żeby zwierzęta odchodziły w domu, żeby oszczędzić im tego stresu związanego z wyjściem z domu. Niestety nie zawsze się to udawało

Ania, trzymam kciuki za maluszka

Tak mi przykro…. Popłakałam się, jak przeczytałam Twoje ostanie posty. Ryczę jak wół.
Nie wiem co mam Ci napisać, nie wiem jak pomóc. Ja wiem jak strasznie paraliżująca jest sama myśl, że coś może pójść nie tak, a co dopiero jak to się dzieję. Patrzę na swoją Kruszynkę i serce mi pęka.
Zrobiłaś wszystko co mogłaś, najlepiej jak mogłaś…
Może zrobimy zrzutkę? Nie zostawiaj jej tam.. ja kiedyś jeszcze jak nie miałam swoich funduszy to pozwoliłam zostawić swoją ukochaną psinę Daisy… została uśpiona przez ropomacicze i NIEWYDOLNOŚĆ NEREK. Wtedy jeszcze nie widziałam czym to jest.
Pomogę ze zrzutką, udostępniać będę.. tak strasznie mi przykro, że nie było mnie w tym wątku zaledwie półtorej doby, bo walczyłam dniem i nocą z moją białaczkową nerkową najukochańszą połową mnie.
Chciałabym wiedzieć co jest najlepszym słowem w takiej sytuacji, ale naprawdę nie wiem… każde potrafi zadać ból.
Chciałbym żebyś wiedziała, że jako Mama Szaruni spisałaś się na medal, maleństwo jakby mogło napewno powiedziałoby Ci to samo.. nie obawiniaj się nigdy, bo my matki mamy to do siebie (sama radzę, a sama się obwiniam, tak jest niestety).
Pomyśl… ona cały czas jest z Tobą.. tak długo jak będziesz mieć ją w sercu tak długo będzie żywa, tylko jej malutkie ciałko już teraz nie cierpi, nic ją nie boli.. a sama istota jej istnienia będzie z Tobą na zawsze

Szara i PNN CO JESZCZE MOŻNA ZROBIĆ

Kto przegląda forum