» Wto lis 09, 2021 20:22
Czy mogłam ją uratować? ;(
Witam... Proszę mi powiedzieć, czy był dla niej jeszcze ratunek... Co mogłam jeszcze zrobić..pozwolilam jej odejść, a może był dla niej jeszcze ratunek?
W lipcu przy sterylizacji okazało się że jedna nerka jest wielka jak balon, nerke usunięto, oddano do badania histopatologixznego. Wyniki były w normie (mocznik, kreatynina, ogólna morfologia). W październiku wróciliśmy do weta, bo Maleńka zaczela posikiwać po kątach, przyjmowała często pozycje bólowa. Diagnoza - zapalenie pęcherza. W moczu wykryto e. Coli, antybiotyk. Morfologia była słaba, ale mocznik i kreatynina nie były tragiczne. Nie robiono kici usg. Apetyt słabł.
Po paru dniach powtórzono morfologie, spadał hematokryt. W związku z brakiem jednej nerki i postępującą anemia włączono erytropoetyne w zastrzyku. Kotka nadal siusiała na miekkie podłoże. Apetyt słabł dalej, włączyłam dosmaczacze w postaci oleju z łososia, smalccu z gęsi. Powtórzono morfologie, hematokryt krytycznie niski, podwyższona kreatynina i mocznik. Dostała nerfrokril i kroplówkę w pompie by ją nawodnić. Pragnienie miała ogromne ale wciąż była odwodniona. Wykonano usg, jedyna jej nerka w obrazie wyglądała jak ta usunięta podczas sterylizacji.
Kreatynina rosła, apetytu brak, siły brak. Kotka chuda, słaba, odwodniona.. W sobotę wieczorem już chyba i ledwie widziała, poznała mnie dopiero po dotyku.
W niedziele podjęta decyzja o eutanazji.. Ale czuję że czegoś nie dopilnowałam, coś zrobiłam źle, czegoś nie zrobiłam... W poniedziałek miano jej pobrać krew i zrobic dopiero jonogram. Nie doczekała. Tam samo jak nie doczekała wizyty u nefrologia...
Tak bardzo mi jej brak.. Miała dopiero dwa, może trzy lata... Ledwie 4 miesiące miała normalny dom..