Przewlekła niewydolność nerek, parę miesięcy życia

Napisane:
Sob wrz 26, 2020 11:31
przez Ameliaa
Witam, u mojego 9 letniego kota zdiagnozowano niedawno przewlekłą niewydolność nerek, dostał kilka kroplówek po czym ponownie zrobiono badanie krwi i jak się okazało wyniki bez zmian wręcz nawet gorsze. Weterynarz powiedział że kotu zostało około paru miesięcy życia ponieważ choroba jest już tak zaawansowana, 2 razy w tygodniu ma jeździć na kroplówki pod skórne i dostaje leki ale nic więcej nie da się zrobić. Kot jest osłabiony ale chętnie je, dużo pije, mruczy, łasi się, nawet do psa jest czasem zaczepny

mimo to myśl że zostało mu tak nie wiele czasu a ja nic nie mogę zrobić mnie dobija, nie mogę się z tym pogodzić ze w każdej chwili może mu się pogorszyć i odejdzie....
Czy ktoś z państwa miał może taki przypadek? Ile kot jeszcze później żył? Jak się pogodzić z tym "wyrokiem"? Zdaje sobie sprawę że każdy przypadek jest inny jednak jestem ciekawa jak to wyglądało u innych.
Re: Przewlekła niewydolność nerek, parę miesięcy życia

Napisane:
Sob wrz 26, 2020 17:28
przez vacerrosa
Cześć, napisz przede wszystkim, jakie są wyniki badań (krew, mocz, usg), i czy konsultowałaś się u nefrologa, czy u weta "pierwszego kontaktu"?

Re: Przewlekła niewydolność nerek, parę miesięcy życia

Napisane:
Sob wrz 26, 2020 18:35
przez Ameliaa
vacerrosa pisze:Cześć, napisz przede wszystkim, jakie są wyniki badań (krew, mocz, usg), i czy konsultowałaś się u nefrologa, czy u weta "pierwszego kontaktu"?

Strasznie tego dużo nie wiem co konkretnie napisać, da się tu jakoś wystawić zdjęcie?
Re: Przewlekła niewydolność nerek, parę miesięcy życia

Napisane:
Śro wrz 30, 2020 20:33
przez kruszonka
Może Twój kot się zawinie za parę miesięcy, a może jeszcze pożyje. Mojemu nerkowemu Miauczysławowi wróżono w 2014, że nie pożyje nawet trzech lat. Do dziś żyje, ma się świetnie, jest gruby i żerty (też się tego nie spodziewano), a wyniki się nawet ciut polepszyły. Kotce koleżanki wróżono pół roku, a pożyła kolejne 14 lat.
Kiedy się zorientowałam, że Miauczysław jeszcze się nie wybiera w zaświaty, nauczyłam się robić kroplówki podskórne w domu, żeby nie stresować kota i oszczędzić siebie. Być może też zechcesz się do tego przymierzyć.
Re: Przewlekła niewydolność nerek, parę miesięcy życia

Napisane:
Czw paź 01, 2020 7:05
przez Ameliaa
kruszonka pisze:Może Twój kot się zawinie za parę miesięcy, a może jeszcze pożyje. Mojemu nerkowemu Miauczysławowi wróżono w 2014, że nie pożyje nawet trzech lat. Do dziś żyje, ma się świetnie, jest gruby i żerty (też się tego nie spodziewano), a wyniki się nawet ciut polepszyły. Kotce koleżanki wróżono pół roku, a pożyła kolejne 14 lat.
Kiedy się zorientowałam, że Miauczysław jeszcze się nie wybiera w zaświaty, nauczyłam się robić kroplówki podskórne w domu, żeby nie stresować kota i oszczędzić siebie. Być może też zechcesz się do tego przymierzyć.
Dziękuję za odpowiedź! Pocieszyłaś mnie trochę, mam nadzieję ze będzie żył chociaż trochę dłużej niż mu lekarze wróżą... Też właśnie będę zaczynała mu robić kroplówki pod skórne w domu żeby nie stresować go dodatkowo jazdą do weterynarza parę razy w tygodniu.
Re: Przewlekła niewydolność nerek, parę miesięcy życia

Napisane:
Nie paź 04, 2020 11:46
przez vacerrosa
Przepraszam za późną odpowiedź.
Możesz wrzucić tu ostatnie wyniki badań, albo przynajmniej te najbardziej istotne parametry nerkowe - mocznik, kreatynina, poziom wapnia, fosforu, białko, badania moczu, co wyszło w USG, czy było badanie ciśnienia - może mimo opinii weterynarza, nie jest tak źle? Dlatego pytałam też, czy konsultowałaś się u kogoś sprawdzonego, specjalisty od nerek, czy "zwykłego" weterynarza. Mi też na poczaątku powiedzieli, że kot na to umrze, ale nie są w stanie powiedzieć, kiedy. Z żywotnością kotów jest różnie, zależy jakie to stadium choroby, jak czuje się sam kot, i jak reaguje na leczenie - które nie wyleczy, ale wspomoże. Jeśli nawet mimo złych wyników zachowanie kota jest zupełnie ok, jest aktywny, nie ma problemów z jedzeniem i nie wymiotuje (czyli nie jest przytruty mocznikiem), to wcale nie musi być tak źle - ale tego oczywiście nikt nie jest w stanie zagwarantować. Niedywolność nerek jest chorobą postępującą i nieuleczalną, z czasem będzie najpewniej coraz gorzej, ale ciężko stwierdzić, w jakim tempie stan będzie się pogarszał, bo mogą to być tygodnie, miesiące, albo lata.
Mój kot też dostawał serie kroplówek kilkukrotnie, i też mu nie pomagały na obniżenie mocznika. Zdiagnozowany został w lutym, od tego czasu mimo różnego leczenia i zmiany diety wyniki ma na dość podobnym poziomie, mocznik i kreatynina powyżej normy, a cały czas czuje się dobrze - a przynajmniej nie zdradza, żeby coś było nie tak, regularnie się kontrolujemy.
Jeśli mocznik faktycznie jest mocno przekroczony, można spróbować go nawadniać przez jakiś czas i sprawdzić, czy pomogło. Dwa razy w tygodniu to niespecjalnie często, niektórzy podają tu kroplówki codziennie, niektórzy co dwa dni. Pytanie też o to, ile ml kot ma dostać? No i zależy to od wyników. Kroplówki jak najbardziej warto robić w domu, to nic trudnego, jak ktoś pokaże, jak ro zrobić, i jeśli kot ma chęć współpracy (a jak nie ma, to też da radę to ogarnąć, szczególnie, jeśli ma się kogoś do pomocy). Dla kota to mniejszy stres - a stres nigdy nie pomaga, a dla właściciela - mniej poświęconego czasu, kroplówka to kilka minut, zawsze będzie szybsza niż wyprawa do weterynarza. Sprawdź też stan zębów, bo kamień albo zapalenie dziąseł mogą wpływać negatywnie na nerki i pogarszać wyniki.
Re: Przewlekła niewydolność nerek, parę miesięcy życia

Napisane:
Pon gru 14, 2020 13:39
przez spluto
Witam, piszę tego posta, aby być może wasze koty przeszły tą chorobę i żyły szczęśliwe dalej. Dwa dni temu pochowałem moją 14 letnią kocicę Rosyjską Niebieską. Przed dwoma miesiącami zaczęła załatwiać się poza kuwetą, najczęściej na kanapę. Stwierdziliśmy, że znowu jej coś odbiło, że żwirek jej nie pasuje, że pozostałe koty jej znowu przeszkadzaj. Nie skojarzyliśmy tego z czymś innym. Po kilku takich obsikaniach kanapy zasięgnęliśmy opinii Pani weterynarz, która zajmuje się również sprawami behawioralnymi. Stwierdziła, że najprawdopodobniej powód to podłoże zdrowotne. Natychmiast zrobiliśmy badania krwi, moczu, usg całego kota (1,5h). Wszystko super nic się nie dzieje. Kolejne spostrzeżenie kot chudnie. Trudno było ocenić ile je bo przy trzech kotach i jednej misce było to nie możliwe. Kolejne badania około trzy tygodnie temu i okazuje się ciężka niewydolność nerek 3 stopnia. Pytanie, ale jak to możliwe przecież wszystko było ok. Niestety wyrok i dokładne opisanie dalszego postępu choroby, aż do nieuchronnej eutanazji. Dostawała kroplówki codziennie, antybiotyki, rozkurczowe itp. itd. Nic nie pomogło. Na około tydzień przed śmiercią praktycznie nie jadła. Istny koszmar. Jak czytam teraz fora, że trzeba badać raz na pół roku czy raz na rok żeby tego uniknąć, to nie rozumiem, dlaczego moja kocica przeżyła tylko dwa miesiące z doskonałego stanu zdrowia do śmierci?! Mam wyrzuty sumienia, że nie zrobiłem wszystkiego, co w mojej mocy aby ją ocalić.