Czesc,
jedna moja kotuchna dostala krwiomoczu. Zorientowalam sie dopiero po 3 dniach chyba (nowy rozowy zwirek
) i polecialam wczoraj do weta (nowy, nie znam go, zastapil poprzednia).
Wet zrobil USG ("COS" jest w pecherzu chyba zlogi, piasek), pobral krew, kazal mi przyniesc mocz do badania i dal Urinovet.
Dzis telefonicznie pytalam o wyniki - morfologia w normie, parametry nerkowe tez (kreatynina), poza mocznikiem - wynik 90, a norma do 70.
Nic nie przepisze, bo trzeba zbadac mocz. Tylko, ze ja probuje juz ten mocz zlapac od wczoraj i nie da sie.
Czy nie powinien przepisac jej mimo to jakiegos antybiotyku o szerokim spektrum? mowi, ze nie bo zafalszuje wynik moczu i zeby poczekac do jutra i probowac zlapac mocz, ale w analogicznej sytuacji byl kocurek i dostal antybiotyk i leki rozkurczowe od poprzedniego weta od razu.
Czy ten mocznik to juz oznaka pnn czy moze byc efektem infekcji np. piasku?
Mam juz jednego kota nerkowego i kontrole w przyszlym tyg. Zabiore tez Mala na konkretne badania, ale nie wiem co robic teraz. Czy jechac do innego weta czy faktycznie probowac do jutra zlapac ten nieszczesny mocz?