Dzień dobry!
Trzy tygodnie temu adaptowałam kota ze schroniska, zwierzę jest nosicielem wirusa kociej białaczki. Z tego co wiem, rok temu, kiedy trafił do schroniska leczono u niego krwotoczne zapalenie pęcherza, miesiąc temu przechodził też koci katar. Kiedy go brałam miał już małe wyłysienia na tylnych łapkach, brzuszku i ogonie, w domu zauważyłam, że ciągle się wylizuje. Został odrobaczony dwa tygodnie temu. Kotek niestety dalej się liże i praktycznie nie ma futerka na połowie ciała. Apetyt ma doskonały, pije wodę, bawi się, w nicy poluje na pluszowe myszki jak szalony. Weterynarz powiedział, że ma kolka koncepcji (pasożyty, alergia, psychika), na razie zrobione ma badania krwi. I własnie w interpretacji tych wyników prosiłabym o pomoc, czy jest w nich coś, co mogłoby tłumaczyć wylizywanie się kota? Dziękuję z góry za wszelkie sugestie!