krwiomocz po bójce

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Czw cze 27, 2019 10:59 krwiomocz po bójce

znowu nie mogłam znaleźć sobie odpowiedniego działu, przepraszam.

mam cztery koty wychodzące, mieszkam z dała od miasta, mam duże podwórko, więc samochody nie stanowią bardzo dużego zagrożenia. kilka dni temu nocą miał miejsce dość nieprzyjemny incydent - otóż jeden z moich mruczków się z kimś pobił; nie wiem, z kim, najpewniej z jakimś bezpańskim nieszczęśnikiem. nie ma ran poza niedużym rozcięciem na nodze, które już się goi, i odrobiną wyrwanego futra.
tego samego dnia jego siostra wróciła bardzo osowiała, dziś jedziemy do weta, bo ma na plecach guz, dziwną wypukłość, który mnie mocno niepokoi...
ale do rzeczy, to nie o niej ten post. od tego czasu stacjonuje w mieszkaniu wraz z kuwetą(której w okresie, który koty spędzają głównie na zewnątrz, nie ma). zaobserwowałam, że Elf(pobity, roczny kocur), kiedy tylko jest w domu, załatwia się w kuwecie. wpędziło mnie to w pewną irytację, bo ma cały dzień i całe podwórze do dyspozycji, a robi do kuwety przeznaczonej dla siostry. zaniepokoił mnie dopiero fakt, że robi to bardzo często. jakieś pół godziny temu podeszłam do kuwety w chwili, gdy oddawał mocz; co gorsza, mocz czerwony od krwi.

nie pozostaje mi nic innego, jak jechać z dwoma kotami, chociaż może być z tym problem. chciałam jednak zapytać, co to może być? czy mogę coś dla kota zrobić przed weterynarzem?

Mała Mi.

 
Posty: 3
Od: Pon kwi 02, 2018 10:50

Post » Czw cze 27, 2019 15:41 Re: krwiomocz po bójce

Nie. Oba koty natychmiast winny jechać do weta. Powinien mieć każdy badania z pełną biochemią. Coś się dzieje. Kocurek ma krwiomocz nie z pobicia się z kotem. Jest chory i bardzo cierpi.
Napisz cowet powiedział. Wklej wyniki badań. Tutaj nie jeden forumowicz lepiej je czyta niż wet.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob cze 29, 2019 21:21 Re: krwiomocz po bójce

:?: :?: :?:

MaryLux

 
Posty: 159639
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 01, 2019 8:42 Re: krwiomocz po bójce

przepraszam, że nie pisałam wcześniej, nie byłam w stanie zdania sklecić, jak już miałam wolną chwilę.

badania niezrobione. co do kocura z krwiomoczem - to była infekcja bakteryjna, ale niestety podczas podróży do weta zrobił pod siebie i w pęcherzu nic nie zostało na badania. dostał dwutygodniowy antybiotyk w zastrzyku.
co do kocicy z guzem - zapewne ktoś ją uderzył[podejrzewam sąsiada... :x]. guz był wypełniony ropą, która pociekła żwawym strumieniem zaraz po nakłuciu. weterynarz oznajmił, że rozetnie i przemyje[przy tym mnie już nie było, bo skoro powiedział, że to chwilę potrwa i możemy wyjść do recepcji, to pobiegłam uspokajać spanikowanego kocura]. teraz Rysia popyla po domu w kołnierzu, bierze po pół tabletki[marfloxin] dziennie[od dwóch dni, zostały jeszcze trzy całe tabletki, w tym połowa na dzisiaj]. ropa wymieszana z krwią niestety dalej bezustannie cieknie - może już nie tak radośnie, jak przy nakłuciu, ale dalej. wytyczyła sobie dwie ścieżki po obu stronach guza, które - kiedy kotu po całonocnych zmaganiach uda się zrzucić kołnierz - Rysia pracowicie wylizuje, o lizaniu guza myśląc w drugiej kolejności. Tygryska nie opuszcza domu, ażeby nie zwiała lub któryś pies korzystając z okazji nie wypomniał jej ewentualnych grzeszków w sposób agresywny... popłakuje pod drzwiami prawie przez cały czas, kiedy nie śpi, nie wdrapuje się mozolnie na kolana albo nie je, ale trudno - trzeba to trzeba.

na szczęście żaden kudłatek nie stracił pogody ducha, chociaż jestem pewna, że w dusznej mimo otwartych drzwi recepcji kocur obrzucił mnie solidną porcją przekleństw, a klątwa obciąża moje dzieci aż do siódmego pokolenia. (:

Mała Mi.

 
Posty: 3
Od: Pon kwi 02, 2018 10:50

Post » Pon lip 01, 2019 10:23 Re: krwiomocz po bójce

Martwiłabym się upałem i cieknącą raną. Łatwo o zakażenie. Złożenie larw przez muchy. Nie trzeba ranki oczyszczać ? Co wet mówi? takie paskudztwa idą w głąb. Góra zagaja się a w srodku jątrzy. Może silniejszy antybiotyk? Był posiew zrobiony? By utrafić z lekarstwem?
Dobrze, że nie wypuszczasz ich. To proszenie się o kłopoty.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości