16 letnia kotka z niedrożnością cewki mocznicą Błagam pomocy
Napisane: Czw maja 09, 2019 12:34
Cześć wszystkim,
na wstępie napiszę, że bardzo żałuję, że na forum trafiłam zdecydowanie za późno,a diagnoza mojej kotki była stawiana przez kilka miesiecy i kilku weterynarzy. Mam bardzo dużo do opisania na jej temat, ale teraz mam stan nagły, zagrażający życiu i właśnie z tym, w akcie desperacji piszę. Przepraszam,że chaotycznie, ale jestem w nerwach.
Kotka od ok.miesiąca nie je samodzielnie, karmię ją strzykawkami, myślałam,że to koniec (typowe objawy mocznicy:wymioty, brak zainteresowania jedzeniem, apatia, odwodnienie, anemia) ale jakoś odbiłyśmy się od dna (kroplówki, zastrzyki na apetyt, przeciwwymiotne) natomiast teraz stan jest KRYTYCZNY, nie sika od 3 dni, ma pełny pęcherz, weterynarzowi nie udało się jej zacewnikować, masowanie i wyciskanie pęcherza spowodowało 1 kroplę moczu, stwierdził zatkanie cewki moczowej kamieniami, dostała 2 zastrzyki bodajże rozluźniające , ale weszła do kuwety i nic, postała i nic nie udało się jej wysikać. Jakie jest teraz możliwe postępowanie? czy nakłucie pęcherza moczowego pomoże ( w sensie oprócz odciągnięcia moczu, który za chwilę ponownie będzie produkowany)? Dodam,że czuję, jakbym tymi wizytami u weta co 2 dzień sprawiała jej ból, nie mogę patrzeć na to cierpienie, ponieważ nie widzę po poprawy. Kotka słania się na nogach, nie ma siły. aktualnie nie je przecież sama, a teraz to również nie pije, bo pęcherz pełen i nie może się załatwić. Operacji chyba nie przeżyje. Dodam,ze wszyscy w moim otoczeniu doradzają uśpienie i są zdania, że męczę kotkę, serce mam w kawałkach. Natomiast to mój wierny 16 -letni przyjaciel, najlepszy na świecie i zrobię dla niej dosłownie wszystko, ale chciałabym też podjąć dobrą DLA NIEJ decyzję. POMOCY!
na wstępie napiszę, że bardzo żałuję, że na forum trafiłam zdecydowanie za późno,a diagnoza mojej kotki była stawiana przez kilka miesiecy i kilku weterynarzy. Mam bardzo dużo do opisania na jej temat, ale teraz mam stan nagły, zagrażający życiu i właśnie z tym, w akcie desperacji piszę. Przepraszam,że chaotycznie, ale jestem w nerwach.
Kotka od ok.miesiąca nie je samodzielnie, karmię ją strzykawkami, myślałam,że to koniec (typowe objawy mocznicy:wymioty, brak zainteresowania jedzeniem, apatia, odwodnienie, anemia) ale jakoś odbiłyśmy się od dna (kroplówki, zastrzyki na apetyt, przeciwwymiotne) natomiast teraz stan jest KRYTYCZNY, nie sika od 3 dni, ma pełny pęcherz, weterynarzowi nie udało się jej zacewnikować, masowanie i wyciskanie pęcherza spowodowało 1 kroplę moczu, stwierdził zatkanie cewki moczowej kamieniami, dostała 2 zastrzyki bodajże rozluźniające , ale weszła do kuwety i nic, postała i nic nie udało się jej wysikać. Jakie jest teraz możliwe postępowanie? czy nakłucie pęcherza moczowego pomoże ( w sensie oprócz odciągnięcia moczu, który za chwilę ponownie będzie produkowany)? Dodam,że czuję, jakbym tymi wizytami u weta co 2 dzień sprawiała jej ból, nie mogę patrzeć na to cierpienie, ponieważ nie widzę po poprawy. Kotka słania się na nogach, nie ma siły. aktualnie nie je przecież sama, a teraz to również nie pije, bo pęcherz pełen i nie może się załatwić. Operacji chyba nie przeżyje. Dodam,ze wszyscy w moim otoczeniu doradzają uśpienie i są zdania, że męczę kotkę, serce mam w kawałkach. Natomiast to mój wierny 16 -letni przyjaciel, najlepszy na świecie i zrobię dla niej dosłownie wszystko, ale chciałabym też podjąć dobrą DLA NIEJ decyzję. POMOCY!