Feliska97 pisze:Intensywna płynoterapia mogła obciążyć nerki i pogłębić ich niewydolność.
Leczenia w pierwszej lecznicy nie kontynuowałam dlatego, że po ponad miesiącu podawania kotu antybiotyku na pęcherz moczowy nie było żadnych zmian (mocz nadal czerwony) a lekarze chcieli kontynuować antybiotykoterapię. Dlatego postanowiłam zasięgnąć opinii innego lekarza. Teraz żałuję, bo u poprzedniego nie było takiego parcia na kroplówkę.
Stwierdzili, że pęcherz jest ok, byłam na usg kota - przewlekle chore nerki, przewlekle chora trzustka i jelita. Wykonano badania krwi - anemia, przewlekła niewydolność nerek. Postanowili leczyć nerki przez 4 tygodnie kroplówką i podawać równocześnie żelazo, lek Benakor, lizynę i beta-glukan. Przez tydzień jeździłam na kroplówki do lecznicy, potem przez 3 tygodnie robiłam samodzielnie w domu. Podczas jednej z wizyt na kroplówkę jedna z lekarek powiedziała, ze chyba te kroplówki nie są odpowiednie dla kota z anemią, a parametry nerkowe są bez zmian od pół roku więc lepiej nie mieszać - ale decydować ma lekarz prowadzący. To samo powiedziała Pani na usg. Jednak zaufałam lekarzowi prowadzącemu.
Po 3 tygodniach "kroplówkowej terapii" od razu wykonano badania krwi. Pani zbadała kota - wszystko ok, powiedziała "jeszcze troszkę i będzie to zupełnie zdrowy kot". Następnego dnia przyszły wyniki krwi - parametry nerkowe niezmienione, za to krew cała zmieniona, jakby to był inny kot. Na następny dzień kota już nie było.
Poinformowałam o tym lecznicę. Spytałam dlaczego nastąpiła taka zmiana krwi po kroplówkach i co mogło spowodować śmierć. Przeszukałam to forum i znalazłam wiele wypowiedzi osób, które twierdzą, że kroplówka rozrzezdza krew, przy anemii najpierw leczmy anemię a potem kroplówka itp.. Spytałam czy to możliwe, ze ta kroplówka doprowadziła do takiego obrazu krwi. Zaprzeczają. Twierdzą, że kroplówka nie może rozrzedzić krwi, że kot zmarł przez uszkodzenie aparatu przykłębkowego nerek... Nie dociera do nich gdy pytam dlaczego akurat po kroplówce krew stała się tragiczna a przez pół roku anemia była na tym samym poziomie. Pani kierownik lecznicy (ona odpowiedziała na informację o śmierci kota) uparcie twierdzi: "kroplówka nie rozrzedza krwi", pisze do mnie maile.