Witajcie!
Proszę o opinie i poradę dotyczącą naszego prawie 9 letniego kocurka. Do niedawna nie miał żadnych poważnych problemów zdrowotnych. W listopadzie dostał biegunki, miał zrobione badane krwi na których wyszedł podwyższony mocznik, kreatynina przy górnej granicy i za niski poziom leukocytów:
mocznik 95,0 mg/dl (25-70)
kreatynina 2,0 mg/dl (1,0-2,0)
leukocyty 3,4 G/I (6,0-20,0)
Pozostałe wyniki były w normie. Kotek dostał kilka kroplówek podskórnych i miał zrobione badanie SDMA:
SDMA 13 ug/dl (0-14)
Kreatynina 190 umol/l (80-203)
Mocznik 17 mmol/l (5,7-13,5)
Po tych wynikach dostaliśmy informacje, że powinniśmy zastosować dietę dla kotów nerkowych i po pół roku powtórzyć badanie. Tak właśnie zrobiliśmy. Kotek niechętnie jadł nową karmę, nie smakowała mu, kupowaliśmy różne rodzaje, ale zawsze był wybredny i w przypadku karmy specjalistycznej było tylko gorzej. Zauważyliśmy że kotek jest też coraz bardziej apatyczny, niechętnie się bawi, szybko się męczy.
Powtórzyliśmy po tych kilku miesiącach badanie SDMA i wyniki wyszły fatalne:
SDMA 32 (0-14)
Kreatynina 378 (80-203)
Mocznik 23,3 (5,7-13,5)
Wyniki wątroby i trzustki oraz jonogram były w normie.
Po tych wynikach kotek został wysłany na kroplówki dożylne, spędził 4 dni od rana do wieczora podłączony do pompy. Odbieraliśmy go tylko na noc. Był bardzo zestresowany tą sytuacją. Miał też zrobione usg nerek – Pani weterynarz powiedziała, że wyglądają źle i jest to trzecie stadium niewydolności nerek. Miał też zrobione badania kardiologiczne, okazało się że ma szmery na sercu i mały przerost na razie nie zagrażający, natomiast trzeba to obserwować.
Po kilku dniach powtórzyliśmy badanie i okazało się, że wyniki się poprawiły:
Mocznik 8 mmol/l (5,7-12,9)
Kreatynina 189 umol/l (80-203)
Zaczęliśmy jeździć na kroplówki podskórne 2 razy w tygodniu. Po około 2 tygodniach powtórzyliśmy badanie. Mocznik i kreatynina znów zaczęły wzrastać:
Mocznik 9,99 mmol/l (5,7-12,9)
Kreatynina 212,16 umol/l (80-203)
Pani weterynarz powiedziała, że musimy zwiększyć liczbę kroplówek podskórnych do 3 razy w tygodniu. Po ok 2 tygodniach znów powtórzyliśmy badania:
Mocznik 66 mg/dl (25-70)
Kreatynina 2,6 mg/dl (1,0-2,0)
Pani weterynarz stwierdziła że najwyraźniej podskórne kroplówki mu nie wystarczają, bo kreatynina nie spada, tylko cały czas wzrasta. Zaproponowała nam żebyśmy znów zostawiali kotka na kroplówki dożylne. Nie do końca byliśmy przekonani do tego pomysłu, bo kot bardzo źle znosił zostawanie na cały dzień w przychodni. Po przeczytaniu kilku wątków tutaj, sami zaproponowaliśmy, że może jednak zaczniemy mu dawać w domu kroplówki podskórne, tylko częściej. Pani weterynarz zgodziła się i zaproponowała nam żebyśmy mu dawali 5-6 razy w tygodniu po 250 ml. Pierwsze dni podawania były trudne, ale z czasem doszliśmy do wprawy. Problemem okazała się ilość płynów, kot zaczynał się bardzo denerwować pod koniec zalecanej dawki, więc ostatecznie dawaliśmy mu trochę mniej (dzieliliśmy kroplówkę 500 ml na 3 części zamiast na 2). Po 2 tygodniach znów powtórzyliśmy badanie i wyniki trochę spadły:
Mocznik 52 mg/dl (25-70)
Kreatynina 2,5 mg/dl (1,0-2,0)
Mimo lepszych wyników nasza Pani weterynarz nadal nie była zadowolona. Powiedziała że 5-6 razy w tygodniu to dalej mało i mamy to robić codziennie. Do tego trzymać się zaleconej przez nią dawki, czyli 250 ml. Do tego okazało się że kot okropnie schudł przez ostatnie 2 miesiące. Ważył 4,6 kg, teraz waży 4,1. I znów po przeczytaniu tutaj kilku wątków, zaproponowaliśmy, czy może moglibyśmy wrócić do normalnej diety, bo przecież lepiej żeby jadł cokolwiek, a ta weterynaryjna karma zdecydowanie mu nie odpowiada. Próbowaliśmy chyba już wszystkiego co jest dostępne na rynku i większość lądowała w koszu, albo smakowała mu tylko przez kilka dni. Po naszej namowie, Pani weterynarz ostatecznie stwierdziła, że możemy spróbować, ale trzeba do tego podawać renalvet 2 razy dziennie.
Mamy mętlik w głowie. Z tego co widzimy to mocznik jest już na odpowiednik poziomie, tylko kreatynina jest trochę podwyższona. Czytaliśmy, że nawadnianie nie koniecznie ma wpływ na spadek kreatyniny, a jednak cały czas dostajemy zalecenia żeby zwiększać ilość płynów. Kot już zaczął sikać po kątach bo chyba to dla niego zbyt wiele. Co myślicie o tej sytuacji? Trzymać się zaleceń? Zmienić weterynarza?