Witajcie,
To mój pierwszy post posta na forum i niestety już dotczący potencjalnego paskudztwa.
Kilka tygodni temu przygarnęliśmy kota który błąkal się po okolicy, po wstępnym badaniu przez weta okazało się że jest mocno przeziębiony. Dostał serię antybiotyków (2 albo 3 róźne) i innych wzmacniaczy i na szczęście z czasem przestał mieć ataki kaszlu.
Tym co nas jednak zaniepokoiło od samego początku był róźowy kolor siuśkow i fakt, że kot co 2 godziny latał do kuwety. Wet stwierdził że może tak być przy infekcjach i nie wnikał w ten temat.
Jednak mimo całej kuracji i po upływie 3 tygodni nic się pod tym względem nie zmieniło, dziś zbadaliśmy mocz i wyszła obecność erytrocytów i sporo białka (330,0 mg/dL). Pełne wyniki poniżej.
Wet po zobaczeniu wyników stwierdził że to infekcja i zarządził kolejny antybiotyk. Kot je i pije normalnie, jednak jest osowiały - zdecydownie bardziej niż wtedy, gdy miał problemy płucne.
Czy ktoś się z czymś podobnym spotkał? Powinniśmy się martwić?