Strona 3 z 6

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Pt sty 12, 2018 20:56
przez megan72
Wiesz, tylko w lecznicy jak będą mu pobierać przez punkcję, to znów sie koszmarnie zestresuje. I znów wyniki mogą nie być miarodajne, zwłaszcza, że moga wpaść na genialny pomysł z kroplówką ponownie. A wtedy i cukier, i ciężar waściwy (to istotne parametry) będą zafałszowane, więc i tak po diabła takie wyniki. Dobry wet nie znieczula kota do punkcji z pęcherza. Dlatego jednak warto złapać mocz w domu. Zamknąc kota w łazience z kuwetą blisko pory sikania i już. To na pewno będzie mniejszy stres, niż kroplówka i punkcja w lecznicy. A przede wszystkim wyniki coś powiedzą sensownego. Także jednak namawiam na wcześniejszą pobudkę :wink: .
A mocz niech wyślą do porządnego labu, a nie rzeźbią na gabinetowym automacie, od tego trzeba zacząć.
Opis wizyty mają obowiązek Ci wydać, łaski nie robią.

Pronefrę też bym odpuściła - fosfor macie niziutki, mocznik w normie. Więc w jakim celu?

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Pt sty 12, 2018 21:46
przez Drusillka
Hmm a gdyby mi się jakimś cudem udało złapać to mogę dać do ludzkiego labu? Bo pracuję w szpitalu, laboratorium mamy ;)
Ze znieczuleniem zawalił mężuś! Odebrałam kitku a kitku tak dziwnie łazi . Pomyślałam że może mu dziwnie bo ma wygolony brzuszek. A kotełek był trochę na haju ;) Dzwonię i pytam weta czemu a on mi na to że oni nie znieczulają do punkcji pęcherza bo robiato bezboleśnie ale mąż poprosił to lekkiego dali . A on powiedział tylko żeby podali znieczulacza gdyby kotka to mogło boleć. W sumie się nie dziwię - ja nawet martwego zęba leczyłam na znieczuleniu ;)
Pronefrę zapisali bo podobno jest takim cudownym preparatem . Nie wiem po co. Myślałam że na tą chorą nerkę . W ulotce pisze że pomaga utrzymać prawidłową wielkość czy jakoś tak . No nie wiem. Kazali podawać,zabuliłam i podaję. Chociaż za te pieniądze miałabym dobre Omegi . No ale nie mnie się sprzeczać z doktorami. I tak już podpadłam im nie raz bo się "wymądrzałam" . Pytałam dwa razy czy nadal podawać. Twierdzi że tak. Teraz powiedziałam pani dr że nie będę karmić kota żadną nerkową dietą. Po dłuższej rozmowie , jak powiedziałam że czytałam różne opracowania w których pisze że raczej u młodych kotów odradzają niskobialkowe karmy powiedziała że owszem, można karmić wysokob. jeśli jestem pewna że to dobre białko. Ale Royal , Hills są takie wspaniałe ! No i ostatecznie Purina ;) Nosz kruwa - na pewno nie roślinne i nie z kopyt,piór i pazurów!
Ale ... jak będę chciała zrobić ten nieszczęsny posiew którego mi nie zrobili to mocz musi być czysty czyli prosto z pęcherza, no nie ? I antybiogram

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Pt sty 12, 2018 21:48
przez Drusillka
To nie zwykły automat gabinetowy. Cały lab mają podobno ;) To taka mini klinika jest . Ze szpitalikiem :kotek:

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Pt sty 12, 2018 22:00
przez anka1515
trzeba sprobowc wejsc na str labu i zobaczyc normy c wł moźe oni mają inne i jest ok
a łapć mocz nauczysz się
kot sie przyzwyczai do twojej obecnosci
i to sie przyda
jak bedziesz miala mocz to nauczysz sie obserwowac
zobaczysz kolor ,czy nie metny ,zapach ,czy nie widc krwi
sama szybciej zauwazysz ze cos nie tak i wtedy do wet
to na spokojnie ogarniesz
ja mam oba nadgaštki do opercji ,z tel nie daje rady tyle pisac
poszukaj str tego lab moze bedzie

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Pt sty 12, 2018 22:08
przez anka1515
mozesz dac do ludzkiego ale spytac czy np cięźar własciwy robią refraktometrem
posiew mogą zrobic ale antybiotyki mogą byc inne trzeba spytc
ja czasami daje bez posiewu tak aby sprawdzic bo refraktometru tez nie ma

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Pt sty 12, 2018 22:25
przez megan72
wjwj1 w którymś nerkowym wątku pisał:
Jakby co to cieżar wł. (SG) z ludzkiego refraktometru nieco różni się od tego z kociego ref. Jakieś koszmarne różnice nie wychodzą. Jest wzór do przeliczania.
SG koci = 0.864 * SG z ludzkiego + 0.154


Tu masz indeks wątków nerkowych: viewtopic.php?f=36&t=137673 . Dawno nie aktualizowany, ale sporo można znaleźć.

Wiesz, parę lat temu tez byłam przekonana, że posiew to tylko z punkcji. Potem dr Neska powiedziała mi, że pobrany z mikcji też może być. I rzeczywiście, gdy wszystko było ok wychodził jałowy. A całkiem niedawno, gdy moja kocica była w szpitalu i przyplątało się jej zapalenie pęcherza, lekarz, którego z wyrzutem spytałam, czemu nie wziął próbki na posiew przed włączeniem antybiotyku powiedział mi, że punkcja może zrobić więcej złego czasem, niż dobrego. Bakterie z pożywką (np cukrem) z moczu mogą dostać się do otrzewnej i w sprzyjających okolicznościach - sepsa gotowa. Więc ja już nie godzę się na punkcję ot tak.

I jeśli będziesz wiozła do leczcnicy (kota lub sam mocz), to nie wyślą do labu weterynaryjnego. W szpitalu u siebie możesz spróbować, czemu nie. Nie mam pojęcia, czy wszystko inne będzie po kociemu, ale może?
Wyciągają kasę na Pronefrę, a z pobranego moczu nie robią posiewu ani stosunku białka do krea. Źle mi pachną tacy 'weci'.

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Sob sty 13, 2018 9:00
przez Drusillka
Tylko my nie mamy typowego labu weterynaryjnego. W tej klinice właśnie tylko mają swoje lab ale nie mam pojęcia na jakich sprzętach robią. No i żeby badanie było wiarygodne to podobno trzeba ten mocz zbadać w ciągu 2 godzin? Tak szybko to nikt mi nie zrobi bo nawet jak mi się uda złapać ten poranny tzn między 4.30 a 5.30 to ttlko do naszego szpitalnego na 7 mogę zanieść. Bo cała klinika czynna od 8

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Sob sty 13, 2018 13:17
przez Drusillka
Zapytałam wetów o tą kroplówkę i nie. Węgielek nie miał żadnych wlewów przed pobraniem moczu. Czyli chyba niekoniecznie to ph jest dobre :(. Nie mówiąc już o gęstości :( . Myślałam że jak robi piękne kulki to ma gęsty a to jednak tak nie działa

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Nie sty 14, 2018 12:54
przez Drusillka
Siedzę i myślę. Łzy mi lecą ciurkiem. Co zrobiliśmy nie tak? Czemu tak młody kotek ma taką nerkę? Czy mogliśmy go przeziębić? Nigdy nie wychodziły na zewnątrz ale w lipcu osiatkowaliśmy balkon i odkąd poczuły świeże powietrze spędzały tam po kilianaście godzin. Jesienią trochę mniej bo chłodniej ale mimo tego kotełka ciągnęło. Obserwuję i nieprawidłowości żadnych w sikaniu nie wyłapałam. Dopiero z dnia na dzień zauważyłam . Może to nasza wina że kitku chory ?

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Nie sty 14, 2018 15:06
przez Drusillka
Właśnie wet mi odpisał na pytanie o badanie cw. Był zbadany refraktometrem,żadne tam paski. Posiewu nie robili. Czyli pomijając posiew wszystko zrobili prawidłowo. Zdziwiłabym się gdyby było inaczej bo jednak to profesjonaliści w tym względzie.

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Nie sty 14, 2018 17:30
przez anka1515
daj sobie i jemu odpocząc
pilnuj ,zeby sie nie przeziebił
moźe on tak ma od poczatku

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Nie sty 14, 2018 20:07
przez megan72
Drusillka, nie rób sobie żadnych wyrzutów. Jak napisała anka1515, kocio może mieć taka nerkę od urodzenia. I może w niczym mu to nie będzie przeszkadzać.
pH moczu jest dobre. Ciężar trochę niski, ale jak je tylko mokre i jeszcze go dopajasz, to może dlatego. To naprawdę wygląda na zapalenie pęcherza. W związku z charakterem kocurka popracowałabymnad jego głową, by lepiej sobie radził ze stresem, który jest niewspółmiernie duży do wywołujących go bodźców.
Jeżeli ciężar właściwy robią refraktometrem, to ok. Przy następnej okazji poproś o stosunek białka do kreatyniny.
Co do żywienia - częściej możesz dawać mu surowe mięso.

A jak się kot czuje teraz? Jak z sikaniem?

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Nie sty 14, 2018 20:46
przez Drusillka
Ale skoro sdma w ciągu roku tak bardzo wzrosło coś musiało się w tej nerce zacząć dziać. Wariuję już normalnie. A przed badaniami sama go kurde dopoiłam! . Nie pisałam bo pomyślałam że to nieistotne.Strzykawką ,więc niewiele ale jednak. Myślałam że to lepiej do badania i że mu się szybciej siuśków uzbiera. Idiotka. Z sikaniem się unormowało. Po półtoratygodniowym podawaniu Clavaseptinu posikiwanie pomiędzy głównymi sikami nie wróciło. Dawałabym mu dużo więcej surowizny wle podobno bez supli można max 2 razy w tyg.więc tak daję. Niestety próba z mieszanką barf nie wypaliła. Żadne mi nie zje wątróbki,żółtka ani nic drobiowego. Zwłaszcza indyka i kuraka. Od święta kupujemy sobie gęsie uda i kotełki dostają po kawałku. Niestety rzadko jest do zdobycia.Dlatego daję samą wołowinę zmieszaną z wodą z dodatkiem tauryny,soli himalajskiej i odrobinki mączki ze skorupek jaj. One generalnie są rybne kotełki i ta nieszczęsna Smilla tylko im smakuje. I Naturea za "pińcet" ale też oczywiście wersja tuńczyk z kurczakiem. Poza tym młody czuje się jak zawsze doskonale - nawet jak dosikiwał to biegiem i zaraz leciał ganiać. On najchętniej to by chyba fruwał. Za wędką robi takie kółka w powietrzu że się boję żeby się nie uszkodził. Skakanie na fotel a z niego na wersalkę to ulubiona rozrywka. I idzie niby spokojnie a za chwilę odpał i odbija się od wersalki tylnymi łapami

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Nie sty 14, 2018 21:01
przez anka1515
ja bym sie zastanowila nad rezygnacja z soli

Re: Nerkowy wyrok :(

PostNapisane: Nie sty 14, 2018 21:16
przez megan72
A czemu byś zrezygnowała?
Sól jest potrzebna, z czegoś (np. z chlorków, m. in.) musi sobie kot te duże ilości kwasów żołądkowych wyprodukować. Najwyżej pokombinować z ilością, bo może dlatego tak dużo pije?
Drusillka, są też suple do dodawania do mięsa. Ja teraz na takich jadę, bo moja artystka też nawet się nie zbliży do miski, jeśli dodam choćby maleńki kawałek wątróbki, albo trochę hemoglobiny czy drożdży do mięsa. Nie ma jak surowe mięcho, tego żadna pucha, nawet za pińcet, nie zastąpi.