Martwię się o nerki mojej kotki

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Czw gru 28, 2017 17:11 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

Dokładnie tak. I ja bym odrobaczyła, przynajmniej w najbliższym czasie.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Czw gru 28, 2017 18:47 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

Może warto zrobić testy FIV/FelV jeśli ich nie miała (powinny być wykonane przy rozpoznaniu tych problemów z dziąsłami). Chociaż morfologia niezbyt wskazuje na to, no ale kocia medycyna jest zawiła :)

Wyniki nie muszą się poprawiać, jeśli doszło już do nieodwracalnych zmian w nerkach. Nie wiemy jakie było postępowanie po tej operacji, ostra niewydolność mogła przejść w przewlekłą. (tyle, że te wyniki też się zmieniały - ponad normę, w normie, poniżej.... nie wiem czy tam było jakieś leczenie mające na to wpływ)
Natomiast dla mnie martwiący jest ten brak apetytu, te wyniki są na granicy normy lub podwyższone, raczej nie powinny powodować takiego stanu (tym bardziej, że w większości badań mocznik jest w normie, a to on jest główną toksyną przytruwającą organizm).
Czy kotka dostawała jakieś p-bólowe diagnostycznie, żeby zweryfikować czy na pewno problemem nie są dziąsła lub np pozostałości zębów w kości? Poprosiłabym na kilka dni o buprenorfinę (leki p-zapalne są niewskazane przy nerkach), żeby to wykluczyć.

Poza tym jak wyżej wspominano - koniecznie rozszerzone badania krwi o jonogram i parę wskaźników np wątroba, albuminy, glukoza. Badanie moczu też by mogło pomóc w diagnostyce (przynajmniej wykluczyć czy tam się nic nie dzieje).

Yocia

 
Posty: 1598
Od: Sob sie 01, 2009 10:48

Post » Czw gru 28, 2017 19:52 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

Jak dla mnie to nie sa wcale złe wyniki i raczej świadcza o odwodnieniu a nie chorobie nerek. Częste narkozy mogły spowodowac złe samopoczucie, a karmy nerkowe sa tak niesmaczne ze koty ich nie chca jesc i robi sie błedne koło, choruja nie dlatego, że nerki nie rpacuja tylko dlatego, że nie jedzą. Moja ktka miala trzy lata temu diagnoze chory pechcerz potem chore nerki i nie ma rady, na dodatek na usg u marcinskiego a więc niepodwazalnym okazalo sie, ze jedna nerke ma prawdopodobnie od urodzenie niewyksztalconą. Wywaliłam na zbity pysko wszystkie karmy renal, posłuchama Taizu, kotk ajada kilka razy w tygodniu surowe mięso i codziennie wysoko mięsne karmy (feringa, catz finefood. macs, grnata pet) przestałam stresowac ją i siebie ciagły pobieraniem krwi i kotka czuje sie dobrze. Schudła ale apetyt ma wysmienity, a ma juz 14 lat i plazmocytarne podsuzki na łapkach plus plazmocytane zapalenie dziaseł, którego tez od 2 lat nie leczymy. Cofnęło sie ? albo nigdy go nie było? Zachęcaj ją do picia, podawaj rosołki, galaretki, mleko kozie albo bez laktozy, niech jak nawięcej pije wtedy spadnie mocznik i będzie miała apetyt.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Czw gru 28, 2017 20:23 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

Ewa.KM pisze:Jak dla mnie to nie sa wcale złe wyniki i raczej świadcza o odwodnieniu a nie chorobie nerek.

Odwodnienie wyszło tylko w jednej morfologii, na dodatek w dniu, gdy kreatynina wyszła w normie :)

Słuszne spostrzeżenie, czy ten brak apetytu to tylko przy usiłowaniu skarmienia kotki renalem? Czy na cokolwiek innego, na swoją karmę, którą jadła dotychczas ma apetyt?
(sama zrozumiałam, że brak apetytu jest od dłuższego już czasu jeszcze przed zaleceniami).

Yocia

 
Posty: 1598
Od: Sob sie 01, 2009 10:48

Post » Czw gru 28, 2017 21:29 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

Nerkowe karmy faktycznie średnio się sprawdzają. Natomiast co do wyników, to trudno powiedzieć, czy są dobre czy złe, bo przede wszystkim są niekompletne. Trafna uwaga o rozszerzeniu biochemii - ja robię mocznik, kreatyninę, ALT i glukozę kontrolnie + jonogram jeśli zachodzi konieczność.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Czw gru 28, 2017 21:45 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

Yocia pisze:Może warto zrobić testy FIV/FelV jeśli ich nie miała


testy miała robione 5 lat temu

Yocia pisze:Czy kotka dostawała jakieś p-bólowe diagnostycznie, żeby zweryfikować czy na pewno problemem nie są dziąsła lub np pozostałości zębów w kości? Poprosiłabym na kilka dni o buprenorfinę (leki p-zapalne są niewskazane przy nerkach), żeby to wykluczyć.


nie dostawała

Yocia pisze:Poza tym jak wyżej wspominano - koniecznie rozszerzone badania krwi o jonogram i parę wskaźników np wątroba, albuminy, glukoza. Badanie moczu też by mogło pomóc w diagnostyce (przynajmniej wykluczyć czy tam się nic nie dzieje).


tak zrobię

dziękuję :1luvu:

sentimenti

 
Posty: 174
Od: Pt lis 09, 2012 22:13
Lokalizacja: Zagłębie

Post » Czw gru 28, 2017 21:48 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

Ewa.KM pisze:Jak dla mnie to nie sa wcale złe wyniki i raczej świadcza o odwodnieniu a nie chorobie nerek. Częste narkozy mogły spowodowac złe samopoczucie, a karmy nerkowe sa tak niesmaczne ze koty ich nie chca jesc i robi sie błedne koło, choruja nie dlatego, że nerki nie rpacuja tylko dlatego, że nie jedzą. Moja ktka miala trzy lata temu diagnoze chory pechcerz potem chore nerki i nie ma rady, na dodatek na usg u marcinskiego a więc niepodwazalnym okazalo sie, ze jedna nerke ma prawdopodobnie od urodzenie niewyksztalconą. Wywaliłam na zbity pysko wszystkie karmy renal, posłuchama Taizu, kotk ajada kilka razy w tygodniu surowe mięso i codziennie wysoko mięsne karmy (feringa, catz finefood. macs, grnata pet) przestałam stresowac ją i siebie ciagły pobieraniem krwi i kotka czuje sie dobrze. Schudła ale apetyt ma wysmienity, a ma juz 14 lat i plazmocytarne podsuzki na łapkach plus plazmocytane zapalenie dziaseł, którego tez od 2 lat nie leczymy. Cofnęło sie ? albo nigdy go nie było? Zachęcaj ją do picia, podawaj rosołki, galaretki, mleko kozie albo bez laktozy, niech jak nawięcej pije wtedy spadnie mocznik i będzie miała apetyt.


Ewa, bardzo ci dziękuje :)
Kupiłam dziś musy, które bardzo lubi i sporo zjadła, odstawię te karmy na chore nerki, zlecę dodatkowe badania i zobaczymy :)

sentimenti

 
Posty: 174
Od: Pt lis 09, 2012 22:13
Lokalizacja: Zagłębie

Post » Czw gru 28, 2017 21:52 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

Yocia pisze:
Ewa.KM pisze:Jak dla mnie to nie sa wcale złe wyniki i raczej świadcza o odwodnieniu a nie chorobie nerek.

Odwodnienie wyszło tylko w jednej morfologii, na dodatek w dniu, gdy kreatynina wyszła w normie :)

Słuszne spostrzeżenie, czy ten brak apetytu to tylko przy usiłowaniu skarmienia kotki renalem? Czy na cokolwiek innego, na swoją karmę, którą jadła dotychczas ma apetyt?
(sama zrozumiałam, że brak apetytu jest od dłuższego już czasu jeszcze przed zaleceniami).



Tak , brak apetytu już od jakiegoś czasu, schudła, karmę leczniczą ma dopiero od kilku dni. Na razie żeby jadła cokolwiek kupiłam jej musy i właśnie sporo zjadła, zrobię dodatkowe badania.
Dziękuję Yocia :)

sentimenti

 
Posty: 174
Od: Pt lis 09, 2012 22:13
Lokalizacja: Zagłębie

Post » Czw gru 28, 2017 21:59 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

Erin pisze:Nerkowe karmy faktycznie średnio się sprawdzają. Natomiast co do wyników, to trudno powiedzieć, czy są dobre czy złe, bo przede wszystkim są niekompletne. Trafna uwaga o rozszerzeniu biochemii - ja robię mocznik, kreatyninę, ALT i glukozę kontrolnie + jonogram jeśli zachodzi konieczność.


zacznę od usg i moczu, następne badanie krwi rozszerzę o to co mi radzicie, dziękuję :)
czemu lekarz sam mi tego nie proponuje? smutne...

sentimenti

 
Posty: 174
Od: Pt lis 09, 2012 22:13
Lokalizacja: Zagłębie

Post » Czw gru 28, 2017 22:10 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

Bo są lekarze i sorry, ale konowały - wśród wetów też, niestety. Jeden wykonuje ten zawód z powołania, a drugi dla kasy.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Czw gru 28, 2017 22:36 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

sentimenti pisze:zacznę od usg i moczu, następne badanie krwi rozszerzę o to co mi radzicie, dziękuję :)

Dopiero zauważyłam, że wątroba i glukoza są w wynikach, więc w dobrej kolejności zamierzasz zrobić te badania. Jeśli mieszkasz niedaleko większego miasta to może warto na USG wybrać się do kogoś się w tym specjalizującego, wbrew pozorom to nie jest takie proste w interpretacji badanie wg mnie (jeśli miałabyś możliwość, ktoś taki by się znalazł i byłoby to warte zachodu).
Mocz możesz zebrać do umytej i wyparzonej kuwety - pustej lub ze specjalnym żwirkiem, który nie zanieczyści moczu. Jeśli w ciągu 2h nie zaniesiesz do weta to wstaw mocz do lodówki, żeby się bakterie nie namnażały :)

Yocia

 
Posty: 1598
Od: Sob sie 01, 2009 10:48

Post » Czw gru 28, 2017 22:54 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

Witaj!
Wyniki nerkowe nie są tak złe, żeby to usprawiedliwiało niejedzenie. To znaczy kot jest nerkowcem, ale nie aż tak zaawansowanym, żeby nie jeść.
W jaki sposób nie je? czy np podchodzi do jedzenia, wącha i odchodzi czy np pędzi do jedzenia, ale nie je, czy w ogóle niezbyt jest zainteresowana? Wymiotuje?
Raczej poszukałabym innych przyczyn niż nerki, np. refluksu czy choroby gardła... Co do wyników, to kota jest odwodniona (wysokie parametry czerwonokrwinkowe) i albo spróbowałabym ją dopajać, albo dała parę kroplówek przynajmniej.
Są dwa rodzaje leków, które mogłabyś podawać na apetyt: peritol (antyalergiczny, ale uboocznym skutkiem jest pę do jedzenia jakieś 20 minut po podaniu), albo mirtazepina (uspokajający, ale japetyt pojawia się jako skutek uboczny)
Zrobiłabym badanie moczu no i przyjrzałabym się temu gardłu czy pysiowi...
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16114
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt gru 29, 2017 15:37 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

wstawiam wyniki dzisiejszego badania moczu;
Lekarz chciał pobrać jeszcze mocz na badania przesiewowe ale kotka mało pije i nie uzbierało się niestety od porannego pobrania przeze mnie, zbadamy po nowym roku;
w badaniu USG okazało się, że: obie nerki mają prawidłowy rozmiar, prawa nerka bez zmian, w lewej rozdęte kielichy nerkowe.
Kotka dostała antybiotyk na kilka dni bo może to być spowodowane stanem zapalnym dróg moczowych.
Nie jadła przez kilkanaście godzin przed badaniem USG i po powrocie od lekarza rzuciła się na miskę, nie zjadła co prawda dużo ale widać, że była głodna i jadła chętnie. Lekarz jest za tym żeby namawiać ją do jedzenia karmy nerkowej.

Aha, jeszcze Tamizu pytała czy kotka wymiotuje - nie, nie wymiotuje.

Obrazek

sentimenti

 
Posty: 174
Od: Pt lis 09, 2012 22:13
Lokalizacja: Zagłębie

Post » Pt gru 29, 2017 16:18 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

Ciężar jest w miarę ok, nie jest typowy dla przewlekłej niewydolności.
Mocz na posiew koniecznie weźcie, leukocytow jest za dużo trochę (choć w takiej ilości nie muszą być też z pęcherza). Fajnie, że wet planuje pobrać przez punkcje :)
Antybiotyk jak już jest dany, to najlepiej podawać przez minimum 2 tygodnie - bez przerwy, jak w antybiogramie wyjdzie brak wrażliwości na niego to zmienicie.

Jeśli chodzi o karmy nerkowe, to ich działanie opiera się głównie na dwóch założeniach - mniejszej ilości białka i fosforu. W ostatnim czasie panują poglądy (powstałe na podstawie badań oczywiście), że ograniczenie białka w diecie nie jest aż tak ważne. Na tym podforum jest wątek nt karm, gdzie trochę o tym pisalam.
A ponieważ kotom białko zwierzęce jest bardzo potrzebne do dobrego funkcjonowania, w dodatku kotka jest młoda, to lepiej byłoby podawać jej dobrej jakości mokrą karmę z dodatkiem substancji wylapujacej fosfor. :)

Czy kotka kiedykolwiek, np w czasie tych problemów przy narkozie miała badanie kardiologiczne?

Yocia

 
Posty: 1598
Od: Sob sie 01, 2009 10:48

Post » Pt gru 29, 2017 16:24 Re: Martwię się o nerki mojej kotki

Kotka nie miała badań kardiologicznych.
Po nowym roku zasugeruję te substancje wyłapujące fosfor.

Yocia, dziękuję :)

sentimenti

 
Posty: 174
Od: Pt lis 09, 2012 22:13
Lokalizacja: Zagłębie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości