Moderator: Moderatorzy
naline pisze:Casica,
Wiem, że sucha karma nie jest wskazana, ale niestety w sytuacji kiedy kot nic nie je sam - wszystko jest lepsze. Czyli pierwsze przykazanie kota nerkowego: Kot musi jeść. U nas kot musi jeść do kwadratu również ze względu na trzustkę, bo jak nie je to trzustka obrywa, kota nam wymiotuje - czyli obrywa się i trzustce, i nerkom. Takie błędne koło. Suche dostaje kilka chrupek, a jedzenie dostaje koło 6-8 razy dziennie (często i małe porcje).
casica pisze:Pronefra podobno faktycznie smaczna Ale wiesz jak to jest z kotami, dziesięć zje, a jeden się wypnie. W każdym razie łatwo ją kotu podać.
Konsultacje to dobra rzecz, ale może bez kota? O ile masz pełną dokumentację, to zawsze możesz spróbować. Ale może lepiej poczekać do tych badań kontrolnych gdy będziesz już mniej więcej wiedziała "na czym stoisz".
Podobno, słyszałam od kilku osób, dr Marciński nie tylko jest świetnym specjalistą od USG, ale ma świetny kontakt z kotami i jakieś magiczne na nie oddziaływanie, bo nawet te strachulce i mocno stresujące się, reagują spokojnie. Może warto zrobić u niego USG?
Nadżerki spowodowane przez mocznik usytuowane są w przewodzie pokarmowym, nie w pyszczku, jak przy kalici. Ich nie widać.
Z mięs możesz też spróbować podać kotce wieprzowinę, koty z reguły ją lubią a jest znacznie mniej obciążająca niż wołowina.
Osobiście nie mam przekonania do feromonów bo nigdy się u mnie nie sprawdziły, ale i to może być osobnicze. Wiele osób chwali obróżki feromonowe, spróbuj, może akurat Twoja kicia się "wyluzuje".
Te wklejone wyniki nie są złe. Nie są dobre oczywiście, ale w sytuacji tak ciężkiego stanu, który opisywałaś i niemłodej już kotki, jej organizm całkiem nieźle sobie radzi. Kot, któremu coś dolega z reguły nie je, w przeciwieństwie do człowieka nie zje "przez rozum" Ale w iarę postępów w rkonwalescencji i apetyt powinien wrócić za co mocno trzymam
Aliszja2003 pisze:Wg moich doświadczeń to wszelkie zalecenia dr Neski czy dr Klimczak się w 100% sprawdziły (leczymy u nich 14 letniego pieska juz ponad 1.5r), często były inne niż lokalnych weterynarzy (z których pomocy niestety musiałam korzystać bo do Warszawy kawałek) i wtedy tych lokalnych prosiłam o zmiany w leczeniu bo po ich pomysłach było tylko gorzej a i tak zawsze marudzili że sie z takimi zaleceniami nie zgadzają i że na moją odpowiedzialność. Też podawali za duże kroplówki, leki, które dr Neska kazała odstawić natychmiast, stękali że nie podadzą np. leku przeciwwymiotnego bo nie ma wskazań bo pies, który od tygodnia nie jadł nie wymiotuje, marudzili że za duże dawki antybiotyków dostaje itd.
Pierwszy raz pojechałam do dr Neski (180km) z pieskiem na granicy, ledwo jadł, cuchnął moczem (mocznica), skóra i kości, też bałam się go męczyć taką podróżą i czy w ogóle jest sens a lokalni lekarze przekonywali, że nic już nie da się zrobić. Okazało się że dużo się da i do tej pory nie zawiodłam się ani na niej ani na dr Klimczak. Pewnie warto skonsultować kotka u kilku lekarzy ale to laikowi potrafi mieszać w głowie bardzo, jakbym nie poczytała opini w internecie i nie zobaczyła sama na własne oczy co było z moim pieskiem to być może uwierzyłabym w to, co mówili mi weci lokalni, że już nic się nie da, że złe to czy tamto.
Na niejedzenie u mojego psa z pnn pomógł bardzo royal canin renal liquid (w najgorszych momentach wstrzykiwałam mu do pyska ze strzykawki) i dzięki temu się wzmacniał i mu się poprawiał stan ogólny i apetyt i te tabletki Dia Dog & Cat. Tych renali jest dużo różnych, u mojego psa jest tak, że mu się nudzą i trzeba zmieniac co trochę (za każdym razem mnie się wtedy wydaje, że mu się pogorszyło ale daję nowy smak i wsuwa). Poczytałam trochę o diecie przy pnn dla ludzi, naprawdę ważne, żeby była ścisła. Nie wiem dokładnie jak to odnieść do kotów (moja jest jeszcze młodziutka i zdrowa) ale u psów trzeba ze wszystkim bardzo uważać, to wszystko jest bardzo nieintuicyjne, (np. żółtko jest złe ale białko ok), psy w zasadzie nie powinny jesć wtedy warzyw i owoców bo większość zawiera np. sporo potasu. Pewnie trudniej to odnieść do kota bo w przeciwieństwie do ludzi czy psów koty są mięsożerne ale jakieś wskazówki może uda się znaleźć.
Jak piesek ma zaostrzenie tej choroby to mu podaję karmę do pyszczka z ręki, czasem dość długo go zachęcam żeby chciał jeść.
Nie wiem czy już było o tym w tym wątku bo jest tak obszerny, że nie przeczytałam całego ale może się przydadzą takie obserwacje.
PS. Mam kilka płynów Ringera i Optilyte, może potrzebujesz to chętnie odsprzedam taniej.
naline pisze:Ja bardzo polecam USG u doktora Marcińskiego.
"Przewidział" nam niewydolność nerek, bo przy kontroli USG po ostrym zapaleniu trzustki dokładnie było widać, że nerki już są mocno zmienione. Wyniki badań krwi nadal były bardzo dobre - w zupełnej normie np. kreatynina 1,3, ale już wiedzieliśmy czego się spodziewać.
Casica,
Wiem, że sucha karma nie jest wskazana, ale niestety w sytuacji kiedy kot nic nie je sam - wszystko jest lepsze. Czyli pierwsze przykazanie kota nerkowego: Kot musi jeść. U nas kot musi jeść do kwadratu również ze względu na trzustkę, bo jak nie je to trzustka obrywa, kota nam wymiotuje - czyli obrywa się i trzustce, i nerkom. Takie błędne koło. Suche dostaje kilka chrupek, a jedzenie dostaje koło 6-8 razy dziennie (często i małe porcje).
PaulinaW,
W Warszawie prowadzi nas doktor Mostowska, również bardzo polecam. Leczy wiele ciężkich/trudnych/niespecyficznych przypadków z forum.
casica pisze:Z wetami jest jak z ludzkimi lekarzami. Jedni Iksińskiego chwalą, inni w czambuł potępiają. Osobiście w dr Neskę nie wierzę, mam podstawy. Jeśli komuś pomaga, to supernaline pisze:Casica,
Wiem, że sucha karma nie jest wskazana, ale niestety w sytuacji kiedy kot nic nie je sam - wszystko jest lepsze. Czyli pierwsze przykazanie kota nerkowego: Kot musi jeść. U nas kot musi jeść do kwadratu również ze względu na trzustkę, bo jak nie je to trzustka obrywa, kota nam wymiotuje - czyli obrywa się i trzustce, i nerkom. Takie błędne koło. Suche dostaje kilka chrupek, a jedzenie dostaje koło 6-8 razy dziennie (często i małe porcje).
Oczywiście, po pierwsze i najważniejsze, kot musi jeść.
Ja zawsze karmiłam koty mięsem, bo uważam, że to najlepsze i najzdrowsze pożywienie. Suchą karmę podaję na zasadzie przysmaku, po kilka chrupek dziennie. Nie przyzwyczajam kotów do suchego bo wiem, że bardzo trudno kota odzwyczaić od nawyków żywieniowych. Skoro w Waszym przypadku jest, jak opisujesz, no to nie ma wyjścia. Rozumiem, myślałam, że karmisz suchą tak z rozpędu.
Kazia pisze:Niezawodne na poprawę apetytu jest Megace.
To wprawdzie steryd anaboliczny, ale na apetyt daje się 2-3-4 krople co 7-14 dni...zależnie jak długo kot po tym je. Czyli dawka jest suplementacyjna, jak to określił mój wet.
Ma dwie wady.
Jest na receptę i butla kosztuje ok 150 zł (chyba że ktoś ma ludzką receptę, wtedy kosztuje grosze).
A butla jest duża i dla jednego kota się nie wyużywa nigdy....chyba ze ktoś na spółkę kupi.
naline pisze:Ciężko odzwyczaić kota kiedy ma 9 lat i w takim wieku do nas trafił.
fili pisze:Tak, jedzenie jest bardzo ważne, szczególnie że kotka jest otyła. Jeśli nie będzie jadła może dojść do stłuszczenia wątroby, bo koty otyłe które przestają jeść są szczególnie na to narażone. Zastanawiam się jeszcze czy ten brak apetytu nie ma związku z operacją.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Na Kocią Łapę i 51 gości