Miau.PL

Witam,
proszę o pomoc, bo już nie wiem co robić.
Mój kot ma niewydolność nerek. Po terapii lekami i kroplowkami wyniki są dobre, niestety apetyt nie wrócił. Dzisiaj karmiłam ją na siłę małymi porcjami w ciągu dnia, niestety wieczorem wszystko zwymiotowała. Kot jest bardzo osłabiony, bo apetyt nie odpisuje jej od tygodni. Bardzo mało pije. Było robione USG i RTG - nie wykazały nieprawidłowości. Jutro wkleję wyniki badań i podawane leki.
Jak jej pomóc?

Na początek zmienić weta, moim zdaniem, kot nie może nie jeść. Napisz skąd jesteś, na pewno ktoś doradzi innego weta. I karmić, na siłę ale karmić.

Stosuje się też leki na apetyt, np. Mirtagen.

bea3 pisze:Na początek zmienić weta, moim zdaniem, kot nie może nie jeść. Napisz skąd jesteś, na pewno ktoś doradzi innego weta. I karmić, na siłę ale karmić.

Nie widzę na podstawie tego postu wskazania do zmiany lekarza. Wet to nie cudotworca i jeśli leczenie jest ok (jeszcze nie wiemy nic o tym) to jego możliwości czasem są ograniczone. A koty chore na PNN często nie mają apetytu i trzeba je 'dokarmiać'.

Jak na razie za mało info żeby cokolwiek pisać sensownego. Wklej wyniki, co kot dostaje ale też info o wieku, wadze i kiedy i jak zaczęła się choroba.
Kot miał badany mocz? W labie czy u weta?

Mieszkamy we Wrocławiu.
Jedna zmiana weterynarza już była (na chwilę zmienialysmy miasto) i to uratowało kotu życie. Poprzedni lekarz tylko podawał kroplowka podskórne i sterydy (!). Teraz wracamy do Wrocławia i szukam lekarza na miejscu. Ponieważ kot robi się u weta agresywny, w gabinecie muszą pracować co najmniej dwie osoby.

Karmienie rozdrobniona karmą do pyszczka to chyba najlepsze wyjście na teraz. Można pobudzić apetyt ludzkimi lekami - peritolem lub mirtazapiną, ale tutaj zdaj się na weta, to leki na receptę i wet ustala dawkowanie.
Czy kicia nie ma zaparcia? Takie wymioty to może być własnie sygnał problemu w jelitach. Kroplówkowane koty maleńko pija i zwykle maja problemy z wypróżnianiem, ich kupki bywaja twarde i suche jak kamyczki. Jeżeli Twoja kicia poczuła się lepiej i starannie się umyła - może to być kłaczek. Warto miec w domu laktulozę albo psyllium, a doraźnie ratuje sytuację parafina.
U mojego kota zależność jelita - apetyt jest bardzo wyraźna. W sumie psyllium podaję mu teraz już stale, laktuloza też działa świetnie, ale była przyjmowana bez entuzjazmu U Was może być zupełnie inaczej, ale może ta uwaga się przyda.

Historia choroby wygląda mniej więcej tak:
Kot przestał robić kupkę, więc poszłam do weterynarza myśląc, że to zaparcie. USG i RTG niczego nie wykazały, dopiero badanie krwi wskazało na problem z nerkami (brak kupki wynikał z niejedzenia). Potem zaczęłam kojarzyć, że od pewnego czasu były też wymioty.
PIERWSZE WYNIKI:


Weterynarz przez około 10 dni podawał kroplówki i wyniki się poprawiły, ale apetyt nie dopisywał. Ze względu na podejrzenie stanu zapalnego dostawała steryd.



Kilka dni później kot zupełnie opadł z sił (prawie się nie ruszała, krok od śmierci). Ze względu na wyjazd trafiłam do innego weterynarza. Powtórzone badanie krwi wykazało m.in.:
BUN/UREA 41 mg/dL
Kreatynina 4,2 mg/dL
Potas 2,4 mmol/l

Kotu podano:
KAMINOX
Ipaktine
RENALVET
Metoclopramidum
SYNOLUX
Azodyl

Podczas codziennych wizyt oprócz wymienionych dostawała również:
TOLFINE
TRAMAL (podejrzenie, że ból np. zębów, albo problem ze szczęką blokuje apetyt, RTG nie wykazało zmian)
NUTRIBOUND
kroplówka sol ringeri
Clavaseptin
TOLFEDINE

Kolejne badanie krwi:


Po karmieniu w weterynarii pojawiała się kupka (wyglądająca "zdrowo").

Kot jest bardzo słaby, trochę pije, nic nie je. Wczorajsza próba karmienia w domu na siłę małymi porcjami w ciągu dnia zakończyła się wymiotami.
Dzisiaj póki co jedzenie trzyma się w brzuszku.

Samo karmienie to krwawa walka, bo kot należy do tych walczących o swoje. U weterynarza jest szał, więc ciężko dokarmiać kota sondą, a nawet przeprowadzić dokładniejszą diagnostykę.

WALCZYMY O ŻYCIE!

Trzymamy za Was kciuki bardzo mocno - u nas także walka trwa!

a moze jeszcze powtorz usg i rtg calego kota wrazie czego z kontrastem
czy oslaniacie wątrobe ?

USG i RTG nie wchodzi w grę, bo kot ze względu na bojowy charakter musiałby dostać "głupiego Jasia", a jest za bardzo osłabiona.
Dostaje tylko te leki, które wymieniłam. Takie zalecono w lecznicy. Aktualnie szukam nowego weterynarza we Wrocławiu.

Po przeczytaniu kilku postów na forum jutro startuję z podawaniem za pomocą palców (sprawdzają się lepiej niż strzykawka) papki z rozmoczonej suchej karmy Royal Canin Renal. Czy warto wzbogacić ją jakimś proszkiem dla rekonwalescentów?

A wet nie myślał o dokładniejszym diagnozowaniu tarczycy ?

Nie, to pierwsze badanie tarczycy trochę wymusiłam dopytując, czy jeszcze coś można zbadać, aby diagnoza była dokładna.
Czy tarczyca mogła stać się przyczyną braku apetytu?

Przy chorobach tarczycy wtornymi zaburzeniami mogą być choroby nerek, wątroby, cukrzyca. Fruktozaminę bym zbadała, bo cukier to mógł skoczyc od stresu. A chore przytarczyce zaburzaja gospodarkę wapniowo_ fosforową też mogą dać obraz jak przy PNN. Warto przebadać i mieć pewność.

Hormony tarczycy często szaleją jak coś się dzieje w organizmie, jak są nieprawidłowe to należy powtórzyć badanie po ustabilizowaniu innych organów. Niedoczynność u kota rzadko, ale na forum są wątki takich kotów.
Szukaj dobrego weta, niekoniecznie nefrologa. Takiego, który wykluczy wszystko inne. A dobry wet i z pnn sobie poradzi. Bo te nerkowe wskaźniki nie wyglądają tu źle, nie wiem w jakim czasie były te badania i jak kot był kroplowkowany (10 dni to długo pytanie ile dostawal). Mogą być spowodowane inna chorobą, choć wiek, fosfor i tląca się anemia mogą sugerować pnn.
Nie wiem jakie masz zaufanie co do rzetelności tego usg, ale jeśli słabe to przydałoby się dobre usg. I ta fruktozamina. Jonogram zdaje się był,ale może niepełny a może warto powtórzyć.
Na szybko tyle do głowy mi przychodzi. Kot musi jeść, niekoniecznie renala, który rzadko komu smakuje. Może być coś odzywczego,co mu dużo da w małej dawce
Zerknij na podforum weci polecani, jest wątek dot Wrocławia.

Podejmę temat z weterynarzem, ale najpierw muszę znaleźć jakiegoś dobrego. Poprzedni wrocławski zawiódł, a kot przeżył tylko dlatego, że na dwa tygodnie musiałam wyjechać i trafił w ręce innego lekarza.
Karmię kota na siłę, bo nawet jeśli zajrzy do miski (oblizując się przy tym), to jedzenia nie tyka.
Skubana tak pluje, że 40% jedzenia ląduje na podłodze. Zamówiłam już proszek Royal Canin Convalescence, mam nadzieję, że nawet przy niewielkiej wtłoczonej w kota ilości, utrzyma ją przy życiu do czasu odzyskania apetytu.