Cześć.
Od jakiegoś czasu walczymy z pęcherzem i nerkami jednego z naszych kotów.
Badania krwi z ostatnich kilku miesięcy wykazują poziom kreatyniny 1,8-2,0. Mocznik od 55 do 69 (parametry te zwykle są na górnej granicy gdy mamy wysoki hematokryt. Przy normalnym kreatynina wynosiła 1,8, a mocznik 55).
Wielokrotnie też robiliśmy badania moczu - raz ewidentnie była infekcja (mimo braku jakichkolwiek objawów zewnętrznych) i udało się ją ubić antybiotykiem. Później była chwila spokoju, a potem znowu coś się w pęcherzu przypałętało - tym razem struwity, bo pH wzrosło. Razem ze struwitami pojawiła się krew w moczu (gołym okiem niewidoczna, ale w labie wyszło erytrocytów 80 ul, a w osadzie pokrywały całe pw). Robiliśmy też posiew moczu - wyhodowano co prawda jakieś E.coli podatne tylko na gentamycynę, ale ich ilość była tak minimalna, że było to ewidentnie zanieczyszczenie (próbka nie była pobierana z pęcherza, lecz ze strumienia podczas siusiania w kuwetce).
Obecnie w moczu siedzą struwity i erytrocyty - te drugie przypuszczalnie będące wynikiem uszkodzenia ścian pęcherza przez piasek. Zakwaszamy mocz i czekamy na wyniki.
Był też robiony stosunek białko/kreatynina w moczu i wyszedł dosłownie na dolnej granicy normy. Wyszło na to, że praktycznie całe białko wydalane z moczem to była kreatynina. Co ciekawe, samej kreatyniny w moczu były tak ogromne ilości, że nie mieściło się to w żadnej normie
Kot nie ma żadnych objawów niewydolności nerek czy infekcji pęcherza - nie chudnie, ma apetyt, zachowuje się normalnie, nie ma problemów z sikaniem, nie wymiotuje (poza wypluwaniem kłaka) itp. Na pierwszy, drugi i trzeci rzut oka jest purrrfekcyjnie zdrowym i rozmruczanym kotkiem. Dopiero badania pokazują, że coś się dzieje - tylko nie wiemy co :/
Pojawiła się więc ostatnio nowa teoria - czy ktoś z was spotkał się z tym, że taka nieznacznie podniesiona kreatynina we krwi może być wynikiem spożywania karmy wysokobiałkowej? Kiciuś ma alergię na kurczaka i dostaje wyłącznie karmę bezkruczakową, bezzbożową i wysokiej jakości. Z mokrej - Granata, Catz Finefood, czasami Animonda (żeby nie doprowadzić nas do bankructwa) - mają one ok. 10-12 g białka na 100 g. Codziennie dostaje też trochę suchej karmy - rybnego Orijena (42 g białka na 100g).
Weterynarz stwierdził, że tego białka w naszych karmach jest "sporo" i że powinniśmy spróbować choć na jakiś czas przejść na karmę o mniejszej zawartości białka - tyle że na karmę "nerkową" czy "urinary" przejść nie możemy - wszystkie są nawalone kurczakiem... Nie udało nam się znaleźć żadnej mokrej karmy, która ma mniej białka niż nasze (poza Whiskasem...). Z suchej daliśmy radę tylko znaleźć zieloną Acanę - 37g białka/100g. Nie ukrywam, że chciałabym sprawdzić czy przypuszczenie weterynarza jest słuszne, ale w naszym przypadku jest to cholernie trudne do zrealizowania, więc nie wiem czy ma to w ogóle sens...
Stąd moje pytanie - wiecie,
czy karma wysokobiałkowa może podnieść parametry nerkowe u (teoretycznie) zdrowego kota i spowodować fałszywie dodatni wynik na badania PNN?