Wyglada na to, ze to rzeczywiscie byla taka dziwaczna reakcja na ten lek. Od tamtego czasu Leon trafia do kuwety bez problemu. Ale poniewaz ogolnie czuje sie tak sobie, to lozko przykryte.
A czuje sie tak sobie na moje oko, bo sie nie bawi, nie lata jak z propelerem, slabo je (nawet miesko) i taki ospaly jest. No jest upal, ale mimo wszystko. W czwartek badania, boje sie, ze wyniki gorsze
Caly czas bije sie z myslami co do dalszego postepowania... Dozlne kroplowki to bedzie horror, czy mam prawo ratowac nimi jego zycie, skoro wiem, ze poprawiaja sytaucje tylko na chwile? Bo juz po 2 tygodniach wyniki byly fatalne?
Rany, gdybym mogla go zapytac...