Offca, wszystko opisałam w poście dotyczącym ataków drgawkowych dopiero potem zajrzałam tutaj. Moja kicia to kraina łagodności
Mogę z nią zrobić dosłownie wszystko. Ona mruczy do wetów nawet podczas pobierania krwi - wariatka taka... Daje sobie po obcięciu pazurków opiłować je pilniczkiem itp.
Wygląda to tak - do wieelkiej strzykawki wciągam jedzenie, na końcówkę zakładam końcówkę od cewnika Foleya (takiego do cewnikowania pęcherza moczowego u ludzi, bo jest dość miękki - wiadomo trafia we wrażliwe miejsce u ludzi), sadzam ją na łóżku na rozłożonej ceracie, zakładam śliniaczek z Rossmanna i podaję po 5 ml na łyk. Ciekawe, bo ona za tym nie przepada (tzn. kręci się, mlaska, wykręca głowę), ale o odpowiednich porach przychodzi do mnie i się dopomina karmienia, normalnie mnie pilnuje
No i tak o godz. 6, 12, 15 i 19 czasem jeszcze późnym wieczorem, jak mam siłę. W ten sposób wchodzi na dobę minimum - 1 puszka Hillsa k/d 156g, 20g chrupek Hillsa zmielonych na pył w starym młynku do kawy (jednak nie wyrzucanie gratów czasem się przydaje
), 20 ml preparatu odżywczego Nutribound, 10 ml oliwy z oliwek. O tłuszczu gęsim nie słyszałam, daję oliwę, a co drugi dzień olej rybi. Masz jakieś źródła gdzie coś znajdę na ten temat, bo jest nawet u mnie w sklepie osiedlowym? Napędzanie Peritolem, Relanium, Mirtazapiną, mamy już za sobą bez większych sukcesów. Po Mirtazapinie kot czuł się fatalnie i podanie jej oceniam jako największy mój błąd w opiece nad kotem. Teraz jesteśmy na etapie Megace, ale szału nie ma - skubnie coś niecoś, nie powiem, ale do całkowitego zapotrzebowania kalorycznego ma się to nijak. Na moim karmieniu kicia przybrała 200g i stanęła w miejscu. Już nie walczę o to, aby utyła do wyjściowych 4100g, liczę na to, że nie schudnie więcej.
Czy twój kot schudł na karmie nerkowej? Jeśli nie, to może jeszcze chwilę powalczcie. Ja zupełnie nie znam się na Barfie - moja kicia to znajda, prosta dziewczyna wcinająca chrupki
Przed PNN jadła tylko chrupki Royala na kłaczki i nic innego jej nie interesowało, no może czasem rybne rzeczy - krewetki, tuńczyk czy makrela wędzona. Ale tylko jako przysmak. Główne jedzenie to były chrupki.
W ogólnym rozrachunku jednak bym się złamała i dała mu co chce, ewentualnie pomyślała o innym wyłapywaczu fosforu (co mu dajesz)? Ważne, żeby jadł. Takie karmienie wierz mi, to duże obciążenie i wyzwanie - nie mogę nigdzie wyjechać czy nawet wyjść na dłużej, muszę wychodzić z pracy w ciągu dnia, żeby Enkę nakarmić. Uff.... Więc chyba mniejsze zło to kot jedzący cokolwiek!
Profesor nefrologii (ludzkiej) polecał nam ostatnio na fosfor Alusal. Wiem, że go już nie ma na rynku, ale na Allegro albo w sklepach chemicznych można kupić coś co się nazywa "chemicznie czysty wodorotlenek glinu" - to jest to samo. Jutro jak znajdę chwilę, to będę tego szukać u mnie w Trójmieście, ale można też zamówić na Allegro tylko że w hurtowych ilościach jak na potrzeby kota. My mieliśmy fosfor na poziomie 5,0 więc bez paniki, ale mógłby być mniejszy, więc będę szukać. Póki co daję RenalVet, bo Enka go lubi.
W PNN brak pogorszenia to jednak good news
))) U nas co 6 tygodni krea idzie w górę o jakieś 0,2 (ostatnio z 5,0 na 5,2) a mocznik o jakieś 30 (np. ostatnio 160-192) mimo włączenia Azodylu. Weci orzekli, że jest ok i stan jest stabilny ... Pod koniec lutego się okaże w kolejnym badaniu (jeśli jeszcze Enka z nami będzie). A propos, podajesz jakieś probiotyki na mocznik? Azodyl, Vivomixx albo Biopron?
Pozdrawiam!!
Ewa