Witam i dołączam do wątku. Mam świadomość, że na bardzo krótko
Również podczytuję od dłuższego czasu, i chyba tylko dzięki wiedzy zaczerpniętej z forum udawało mi się utrzymać mojego kota chorego na PNN w jako takiej kondycji przez 3 lata.
Nikita ma rocznikowo 17 lat i choruje na nerki od 3.
Od czasu poznania diagnozy przestawiona jest na suchą karmę weterynaryjną (głównie Hill`s k/d, Purina ProPlan, Farmona, Calibra - wszystkie renal), dostaje mokrą karmę nieweterynaryjną, z dużą ilością sosu (renal mokry jest niejadalny) z Ipakitine, mleko (je od małego, bez przerw, kilka razy ratowało życie, jak już nic innego się nie jadło), okresowo jest nawadniana podskórnie, i w gabinecie i w domu. W momentach załamania i kryzysu jeździmy na wizyty do nefrologa, gdzie do kroplówki dochodzą inne leki, antybiotyki, etc. Krew badana średnio raz na pół roku (okrutny stres dla kota). Przez dwa lata (4 badania krwi) kreatynina i mocznik utrzymywały się na przekroczonym ale stałym poziomie:
kreatynina ~ 390 (zakres referencyjny 1 - 168)
mocznik ~ 29 (zakres referencyjny 5 - 11,3)
Fosfor w górnej granicy normy. Ostatnie badania - maj 2016.
14 stycznia w sobotę Nikita dostała ataku padaczki (okrutnego, trwającego ok 2 minuty, z toczeniem śliny). Jest codziennie nawadniana kroplówką podskórną (250 ml). Dzień - dwa przed atakiem miała epizody neurologiczne, coś jak demencja. Kotka jest niewychodząca, łazi jedynie po korytarzu, ale schodzi 1 - 2 piętra i ucieka do domu gdy usłyszy obcych. Tym razem nie dość, że nie uciekała i nie bała się osób chodzących po korytarzu to zeszła aż na parter i nie chciała wracać. Musiałam ją przynieść na rękach. Jakby coś jej się zaczęło mieszać.
Przez cały tydzień chodziła na kroplówki, poprawił się apetyt, na forum wpadłam na Vivomixx, więc kupiłam i zaczęłam jej podawać. Kolejnej soboty 21 stycznia ataki powtórzyły się, ale tym razem nie rzucało kotem, tylko leciutko drżała siedząc, toczyła ślinę i moczyła się. Tych ataków już było przez weekend kilka. W poniedziałek zdecydowałam się na wizytę u nefrologa i badania krwi. We wtorek dostałam wyniki i załamałam się:
kreatynina - 794,0 (zakres referencyjny 1 - 168)
mocznik - 70,2 (zakres referencyjny 5 - 11,3)
fosfor - 4,14 (zakres referencyjny 0,800-1,90)
potas - 6,70 (zakres referencyjny 3,00-4,80)
Oprócz kroplówek miała podany 2 razy Betamoks i zalecony Mirzaten na apetyt.
Nikita zabunkrowała się w szafie, wychodzi do kuwety, trochę je, pije mleko, nie pije wody. Codziennie kroplówka. U weterynarza zmienia się w tygrysa i nie wygląda na chorą. Trzeba ją pacyfikować przy kroplówce i lekarka chyba trochę się boi, zaczęła kroplówki podawać za bardzo z tyłu. W środę 25 stycznia płyn zamiast do worka na brzuchu spłynął do tylnej łapki powodując obrzęk, nie wchłaniał się. Kicia zaczęła kuleć na tą łapkę, tracić równowagę. Wczoraj dostała również z tyłu, płyn zlał się do drugiej łapki
kotka traci równowagę, wywraca się, ma obie łapki spuchnięte. Boję się, że doszło do zaburzeń krążenia, że wszystko już "siada"
Tragedia nastąpiła dzisiaj w nocy: Nikita miała dwa ataki padaczkowe - jeden z wywalonym językiem, dyszeniem i takim biciem serca, że myślałam, że kot tego nie wytrzyma, drugi z kocimi krzykami
Leży w szafie na boku (ma naścielone na pudełku, jeszcze jest w stanie się na niego wdrapać, wychodzi do kuwety), przy próbie położenia na mostku przewraca się, tylne łapki prostuje, są wiotkie, nie może na nich chodzić.
Dzwoniłam do nefrologa, odpuszczam dzisiaj kroplówki, załatwiłam receptę na Luminal, przy regularnym podawaniu nie dochodzi do ataków padaczki. Jest bardzo źle, nie wiem, co zastanę w domu po powrocie z pracy.
Liczyłam się z tym, że to w końcu nastąpi, ale może osoby bardziej doświadczone na forum rzucą okiem na nasz przypadek - i coś doradzą.
Bardzo proszę o pomoc
Agnieszka