Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Nie lis 06, 2016 19:04 Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

Podobno sytuacja jest beznadziejna, ale spróbuję jakichś dodatkowych opinii. Nastawiam się powoli na eutanazję kotki, szykuję informacje co i jak, ale nie wiem jak bym żył bez świadomości, że nie dało się zrobić czegoś jeszcze by chociaż przedłużyć komfort życia o miesiąc, dwa, przed ostatecznym rozwiązaniem. To ciężka decyzja i nie chciałbym zrobić żadnego błędu.

Aine, a właściwie Cari Aithne Sinatra Silka Rivvil V, choruje na przewlekłą niewydolność nerek. Te pracują, według weterynarza, już tylko na jakieś 8-10%. Kotka kończy powoli 13 rok życia, wiem, że nie raz Maine Coony dożywają wieku o kilka lat dłuższego, ale dla tej rasy ponoć jest to już wiek starczy, co utrudnia wszystko.

Zamieszczam wyniki z ostatniej morfologii nie będących w normie:
Mocznik - 395 mg/dl, norma to 25-70
Kreatynina - 6.3 mg/dl, norma to 1-2

Reszta wyników morfologii - leukocyty, erytrocyty, hemoglobina, hematokryt, MCV, MCH, MCHC, RDW, płytki krwi, MPV, poikilocytoza, AST, ALT, ALP, Glukoza, białko, biliburabina, albuminy w normie, tak samo rozmaz naturalny wg Schillinga - kwasochłonne, pałeczkowate, segmentowate i limfocyty w normie.

Kotka miała też problem z dziąsłami i zębami, który powstał już w trakcie PNN, ale został wyleczony. Mimo to nie je. Ma robioną kroplówkę dwa razy w tygodniu na przepłukanie - wcześniej miała raz dziennie przez kilka dni, ale wyniki się nie poprawiły. Mocznik od początku leczenia rośnie. Początkowo jeszcze jadła suchą karmę Royal Canin Renan Select, niewiele, ale jadła, przestała, dostawała saszetki Renal, tylko wąchała. W myśl, że lepiej by jadła cokolwiek dostaje saszetki mięsne Gourmeta, nie są dietetyczne. Te nieco skubnie i zostawia.

Weterynarz uznał, że USG i EKG są już zbędne, bo przy takiej utracie pracy nerek i poziomie mocznika przy braku jego spadku po kroplówkach to już tylko kwestia czasu. Ale zastanawiam się czy i tak ich nie zrobić. Jutro mam też zamiar dopytać o możliwość karmienia strzykawką i robienie kroplówek w domu, by można było je robić dwa razy dziennie, jak i o leki na pobudzenie apetytu, chociaż zaznaczał, że, tak jak poprzednio - to już jest za bardzo posunięty stan. Ale muszę spróbować wszystkiego.

Niestety wątpię, by dało radę zabrać ją stąd do Warszawy i do doktor Neski. Kotka bardzo źle znosi nawet przeniesienie przez park i przecznicę do weterynarza. Tego zmieniłem, gdyż poprzedni od razu chciał usypiać po wynikach. Kotka jest też nieśmiała i bardzo się stresuje każdą kroplówką.

Maine Coony mają mocno rozwiniętą inteligencję emocjonalną i empatię i widzę, jak reaguje na to wszystko. Staram się zachowywać wobec niej normalnie ale nie wszystko się przeskoczy. Traci już mięśnie i włosy, grzbiet to kręgosłup i skóra, nic więcej, powoli osuwa się jej przy pyszczku warka, zaczyna odsuwać tylne łapy przy chodzeniu. Schudła z 8 kg do 4 kg.

Chciałbym zrobić wszystko co się da. To nie tylko kot piękny - interczempionka - ale przede wszystkim o ogromnym sercu. Jak pisałem - nieśmiała i ciut strachliwa, ale wobec osób jej znanych przywiązana aż do stopnia nachalności, jak to u kotów tej rasy. Nie chcę, by się męczyła, ale nie chcę też skrócić jej życia przedwcześnie.

Także wszelkie rady, a nawet okrzyczenie, że coś zrobiłem nie tak - byleby pomogło - przyjmę z wdzięcznością.

Radosław Lubor

 
Posty: 8
Od: Nie lis 06, 2016 17:15

Post » Nie lis 06, 2016 19:50 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

wklej całość wyników
łacznie z biochemią
i moczem
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Nie lis 06, 2016 19:54 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

Kotka długo już choruje? Serce ma zdrowe?
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie lis 06, 2016 20:26 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

Z czasem choroby to trudno określić, wszystko stało się nagle. Sytuacja była następująca - moja babcia mieszkała na drugim końcu kraju i chorowała ciężko, co skutkowało wyjazdem jednym po drugim, pierwszym na ileś dni, drugim na kilka - już na jej pogrzeb. Brat zaglądał dwa razy dziennie, zmieniał wodę, wykładał karmę, czyścił kuwetę, ale jak pisałem - kotka jest bardzo nieśmiała, więc zapewne uciekała wtedy pod łóżko. Mam dwie kotki - więc jedzenie znikało. Po powrocie okazało się, że Aine mocno schudła i sika obok kuwety (zaczęła już po powrocie). Przed wyjazdami kilka dni zachowywała się nieswojo, ale wszystko było w rozgardiaszu związanym z umieraniem babci.

Leczy się cztery tygodnie - więc krótko, ale według weterynarza zaczęło się miesiące temu, tylko nie było objawów.

Wyniki badań, które posiadam, pełne:

GGT 3,0 U/l
Wapń 9.5 mg/dl
Fosfor 11,1 mg/dl
Magnez 2,6 mg/dl
Cholesterol 210 mg/dl
LDH - 201 U/l
Kinaza kreatynowa 163 U/l
Triglicerydy 44 mg/dl
Sód 152,3 mmol/l
Potas 3,6 mmol/l
Chlorki 115,3 mmol/l
Globuliny 36 g/l

fT4 <0.3 ng/dl

I wspominane:

Leukocyty 9,6 G/l
Erytrocyty 7,64 T/l
Hemoglobina 6,6 mmol/l
Hematokryl 0,32 l/l
MCV 41 fl
MCH 0.86 fmol
MCHC 20,8 mmol/l
RDW 24%
Płytki krwi 372 G/l
MPV 15 fl

Rozmaz manualny wg Schillinga:
Kwasochłonne 5%
Pałeczkowate 2%
Segmentowane 64%
Limfocyty 29%

Obraz krwinek czerwonych:
Poikilocytoza - Nieznaczne

Oznaczenia biochemiczne:
AST 6 U/l
ALT 20 U/l
ALP 39 U/l
Glukoza 105 mg/dl
Kreatynina 6,3 mg/dl
Mocznik 395 mg/dl
Białko całkowite 68 g/l
Biliburina całkowita 0,2 mg/dl
Albuminy 32 g/l

Kreatynina w toku leczenia spadła z 9,3 na 6,3 - mocznik wzrósł z 356 na 395.

Dodam, że po dzisiejszej wizycie i kroplówce ożywiła się, po powrocie do domu, na jakieś pół godziny. Ożywiła - czyli dwa razy przeszła przez mieszkanie, miauknęła kilka razy i zajrzała do miski, z której zjadła 20 gramów saszetki. Dostaje już tylko normalną karmę, Gourmeta w sosie, bo Royala nie tyka. Na tym jej aktywność się skończyła, od tamtego czasu śpi na łóżku obok.

Weterynarz powiedział, że został jej 1, góra 2 miesiące życia i to stadium absolutnie końcowe. Że można by karmić strzykawką, chociaż nie wiadomo jak to przyjmie, ale byłoby to już przedłużanie na siłę męczące kota. Że przeszczep nerek w jej wieku nie wchodzi w grę a lek na apetyt nie zmieni sytuacji przy poziomie mocznika 395. Także uznał badanie moczu za niepotrzebne w tej sytuacji. Jutro kolejna kroplówka i myślę, czy warto te tematy jeszcze podnosić.
Ostatnio edytowano Pon lis 07, 2016 18:09 przez Radosław Lubor, łącznie edytowano 1 raz

Radosław Lubor

 
Posty: 8
Od: Nie lis 06, 2016 17:15

Post » Wto lis 08, 2016 15:18 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

Zastanawiam się dlaczego wet nie chce spróbować stymulować farmakologicznie apetytu u Twojej kotki? Czy obawia się jakiś skutków ubocznych (np. że mocznik będzie jeszcze wyższy?)? Może kotka zaczęłaby więcej jeść i poczułaby się trochę lepiej, miałaby więcej energii? Przecież ona straciła połowę swojej wagi.
Badanie moczu u kotów z PNN powtarza się cyklicznie, m.in. dlatego, że te koty częściej mogą mieć zapalenie układu moczowego, które nieleczone jest zagrożeniem dla nerek. Sikanie poza kuwetą może być objawem zapalenia.
W wynikach widać, że fosfor b. wysoki - jego obniżenie i utrzymanie w ryzach jest bardzo ważne w leczeniu (a może raczej spowalnianiu?) PNN. Pewnie dieta nerkowa miała temu służyć, ale dodatkowo stosuje się wyłapywacze fosforu (nie wiem, może kicia coś takiego dostaje).
Potas kotka ma niski, może jeszcze w zakresie normy, ale nie wiem czy taki poziom nie może powodować już jakiś zakłóceń - np. osłabienia tylnych łapek.
Wyniki kreatyniny i mocznika są bardzo wysokie:( Dlatego pytałam czy serce ma zdrowe, w domyśle też czy nie ma nadciśnienia. Bo to wszystko może być ze sobą powiązane, mogą być równolegle jeszcze jakieś inne przyczyny pozanerkowe podniesionej kreatyniny i mocznika.
Przy podniesionym moczniku w PNN daje się kotom leki osłaniające przewód pokarmowy i hamujące wydzielanie kwasu żołądkowego.
Nie wiem niestety nic o leczeniu paliatywnym/opiece hospicyjnej kota chorego na PNN - jakich badań można zaniechać, jakich leków nie stosować, jak poprawić komfort życia, itp.
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto lis 08, 2016 16:33 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

Sika już od czasu leczenia z powrotem w kuwecie - to był taki krótki okres kilku dni, gdy siadała na niej zamiast w środku. Weterynarz stwierdził, że to już nie kwestia karmienia nawet, a filtrowania przez nerki - po prostu przestały filtrować, działa kilka procent nefronów i nerki już niczego nie oczyszczają. Na ten moment temat jest w sumie już zamknięty. Po dzisiejszych kroplówkach nie tknęła nawet jedzenia, chowa się po kątach tylko, jakby czując, że umiera. Na jutro przewidziana jest eutanazja.

Co do serca to mogę tylko napisać, że tak jak inne koty z tamtej hodowli miała badania genetyczne i pod tym względem jest zdrowa - u Maine Coonów genetyczne choroby serca to problem, jej nie dotyczy. Także weterynarz nie znalazł żadnego powodu do podejrzeń wobec serca. Wspomniał, że można zrobić USG i EKG, ale to nie zmieni sytuacji z PNN, które jest w okresie schyłkowym i to tylko dodatkowy stres dla kota.

Co do samego jedzenia to ją już odrzuca od niego. Mocznik wskoczył już ponad cztery setki. Kilka dni temu myślałem jeszcze, że może znajdą się tu jakieś porady, nie było aż tak źle, ale teraz już widzę, że to koniec po tym kolejnym pogorszeniu. Dziękuję przynajmniej za próbę pomocy. Mógłbym to ciągnąć ileś tygodni dla własnego poczucia, że jej nie zabijam, że jest przy mnie dalej, ale byłoby to męczenie zwierzęcia. Nie ma już żadnego komfortu z życia, próbowała dzisiaj chodzić to łapy się jej rozjeżdżają. Dzisiejsze ważenie wskazało na 3,4 kg - z początkowych 8.

Myślę, że trzeba teraz pozwolić jej odejść. Nie jest już młodym kotem, swoje przeżyła, a serce się kroi na widok jej męczenia się. Nie wiem jeszcze jak dam z tym radę, do tej pory straciłem tylko jednego kota - tamten uciekł przed operacją i mimo wielu dni poszukiwań się odnalazł. Było to bolesne, ale poniekąd natura rozwiązała wszystko. Teraz to po prostu zabicie, nieważne, że to ostatnie wyjście. Muszę się do tego zebrać.

Radosław Lubor

 
Posty: 8
Od: Nie lis 06, 2016 17:15

Post » Wto lis 08, 2016 19:32 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

Myślę, że podjąłeś modrą decyzję.
(Znam temat z autopsji, miałam dwa koty z pnn)
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23792
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto lis 08, 2016 20:40 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

Bardzo mi przykro.
Kiedyś trzeba się pożegnać :(
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto lis 08, 2016 22:22 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

Nie idę spać tej nocy, by posiedzieć z nią jeszcze ile się da, skoro to jej ostatnie godziny. Biję się z myślami na temat tego, czy od razu w tym tygodniu adoptować jakąś kotkę tak, by druga nie pozostała długo bez towarzystwa i by łatwiej przejść nad tym wszystkim - zajmując się nowym zwierzakiem, poznając go. Mam jednak wyrzuty sumienia bo brzmi to dla mnie trochę tak, jakbym "wymieniał" kotki...

Radosław Lubor

 
Posty: 8
Od: Nie lis 06, 2016 17:15

Post » Śro lis 09, 2016 13:18 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

Może warto by zrobić badania kontrolne drugiemu kotu, jeśli nie zrobiłeś.
Upewnić się, że wszystko z nim w porządku.
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro lis 09, 2016 14:02 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

Będą zrobione, pełen panel. To dachowiec bez żadnych problemów, ale już 8 lat ma to regularne badania krwi i tarczycy nie zaszkodzą.

Już na jutro wszystko przygotowane dzięki poradzie jednej osoby z forum doradzającej Mikołów. Rano eutanazja, o 11 przyjeżdżają z Animal Park, zabierają, kremacja, odsyłają w urnie, urna na półkę, obok zdjęcie w ramce. To nadal takie nierealne, leży na kolanach, ciepła nadal, jakby to wszystko jej nie dotyczyło...

Radosław Lubor

 
Posty: 8
Od: Nie lis 06, 2016 17:15

Post » Śro lis 09, 2016 17:51 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

wiem
nie pocieszę, zawsze jest tak samo, w maju odprowadziłam Jasia [*] też z powodu PNN
wciąż boli, co tu owijać i omijać - boli jak cholera
Jasio nie był pierwszym i na pewno nie ostatnim futrem z pnn, które miałam/mam/będę miała (początki mają kolejne dwa futra)
wiem to, mam świadomość
ale i tak modlę się codziennie abym już nigdy więcej nie musiała tego robić
pieprzona kwadratura koła :(

ujmiesz jej cierpienia, kosztem swojego bólu
czasami nie ma innej drogi
to najwyższy i najtrudniejszy wyraz miłości i szacunku dla Twojej Kici

trzymaj się
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Czw lis 10, 2016 11:47 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

Już jest po wszystkim, ale będę mieć jeszcze jedno pytanie - to jednak za chwilę. Okazało się, że decyzja była jak najbardziej słuszna. W przeciągu 3 dni stan pogorszył się, mimo wlewów, tak drastycznie, że weterynarz trzykrotnie podchodził do uśpienia, gdyż ze względu na odwodnienie trudno było się wbić w żyłę. Mam świadomość, że już się nie męczy, od wczoraj będąc już całkowicie nieobecną.

Ale zaskoczyła mnie jedna rzecz. Weterynarz stwierdził, że drugi kot w najbliższym czasie to zły pomysł. Że może to się źle odbić na tym, który pozostał. Do tej pory słyszałem wręcz coś odwrotnego. Oczywiście nie pójdę dzisiaj do schroniska, myślę, że kilka dni minie, zanim się na to zdecyduję. Ktoś miał podobne doświadczenie i może powiedzieć, czy ten weterynarz nie chucha na zimne? Czy rzeczywiście, gdy dwa koty mieszkają ze sobą kilka lat i się zżyją, to po odejściu jednego przygarnięcie nowego kota to złe wyjście? Czy może chodziło mu tylko o możliwy problem z przystosowaniem?

Radosław Lubor

 
Posty: 8
Od: Nie lis 06, 2016 17:15

Post » Czw lis 10, 2016 12:22 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

Współczuję straty (*).

Też mnie to niedługo czeka ,też MCO .

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Czw lis 10, 2016 14:00 Re: Przewlekła niewydolność nerek - Maine Coon, 13 lat

Współczuję [*]

Co do drugiego kota, ja brałam po 3 tygodniach chyba. Ale moje nie były jakoś mega zżyte (mimo że mieszkały ze sobą 8 lat), ale to raczej kwestia tego, że Eryk jest kotem specyficznym.
Natomiast na pewno dla nas wzięcie drugiego kota tak szybko było bardzo dobrą decyzją pod względem psychicznym. Eryk jest kotem, którego nie ma, potrafi leżeć przez cały dzień w jednym miejscu, więc po prostu mieszkanie było mega puste i czuliśmy się dziwnie. Więc absolutnie nie załuję wzięcia Rudego, chociaż i tak do tej pory do konca się nie dogadały ;)

Yagutka

 
Posty: 1849
Od: Nie paź 01, 2006 17:27
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 62 gości