» Pt lis 04, 2016 12:28
Bazyl i mocznicowe zapalenie płuc
Dzień dobry.
Po latach podczytywania forum i kibicowania po cichu innym poczułam, że tym razem sama muszę poprosić o pomoc.
Mój kot Bazyl, lat 14, w typie norweskiego leśniego (duży kastrowany kocur) od kilku dni ma zdiagnozowane zapalenie płuc, leczone Synoluxem. Widać było, ze ma płytszy i szybszy oddech (ok 35-40 oddechów/minutę), jest mniej aktywny, rusza się właściwie tylko do miski i kuwety, w pozostałych chwilach zmieniając tylko miejsce leżenia. Prześwietlenie wykazało zapalenie płuc o charakterze miąższowym, oskrzela bez zmian. Z racji tego, że Bazyl jest kotem prawie nieobsługiwalnym i agresywnym w stresie, nie dało się go dobrze osłuchać. Dodatkowo, pacyfikując kota kocem udało się pobrać krew do badania, by sprawdzić czy nerki pozwalają na podanie niesteroidowych środków przeciwzapalnych jako wspomożenie leczenia płuc. I tutaj pojawia się temat, o którym mało wiem, gdyż czytając wiele historii na tym forum nie trafiłam na podobne przeżycia... W wynikach badania krwi wyszła podwyższona lekko kreatynina (2,05 mg/dl przy normie 1,8) i mocznik (83,7 mg/dl przy normie 70). Morfologia krwi bez zmian, brak anemii (hemoglobina 13,1), ALT, AST, AP ok, podwyższona bilirubina do 0,8, ale to pewnie efekt stwierdzonego od roku postępującego stłuszczenia wątroby - na razie w stadium początkowym. Poprosiłam o dorobienie fosforu z pozostałej po badaniach krwi i o dziwo jest poniżej normy (2,9 mg/dl).
Na podstawie tych wyników wet stwierdził mocznicowe zapalenie płuc i zalecił leczenie nerek a dopiero w tle leczenie duszności i zapalenia płuc, przy ograniczonych możliwościach stosowania szerokiego spektrum leków.
Przyznam, że gdyby tylko chodziło o nerki, to schemat postępowania mam dość jasny, natomiast nerki połączone z zapaleniem płuc są dla mnie tematem zupełnie nieznanym. Czy ktoś z Was miał doświadczenie z połączoną chorobą nerek i płuc?
Bazyl jest po pierwszej kroplówce NaCl 250 ml (ale z tego co widziałam nie całą raczej miał podaną) z dodatkiem Furosemidu (niestety, teraz już wiem, że to nie najlepsze połączenie przy nerkach). Dodatkowo nadal dostaje Synolux raz dziennie (4 dawki za nim). Oddech się nie poprawia, ale myślę, że na to ma wpływ też stres i codzienna walka z kotem przy wyjmowaniu z kontenera u lekarza (zaczynamy nosić rękawice spawalnicze ze sobą...). Nie udało się zrobić pełnego jonogramu, bo za mało krwi udało się pobrać, Bazyl okazał się szybszy i uciekł.
Dodatkowo napiszę, że Bazyl od kilku lat jest objęty przesiewowymi badaniami raz lub dwa razy do roku (pełna morfologia, jonogram, nerki, wątroba, USG, RTG) i do tej pory wszystko było w porządku. Badanie z lutego 2016 co prawda pokazało już, że nerki zaczynają szwankować (krea 1,8, czyli granica normy), ale poza początkami stłuszczenia wątroby na USG kot był oceniany jako zdrowy. Od jakiegoś czasu też regularnie chudnie powoli, z 9 kg w okresie młodości obecnie zszedł do 6-6,5 kg wagi, ale to może być też spowodowane wiekiem. Obecne problemy zbiegły się też w czasie z pojawieniem się na tymczasie kociaków podrzuconych pod okna, gdzie z zadeklarowanego jedynaka nielubiącego innych kotów nagle został zmuszony do dzielenia się wszystkim z dwiema 4 miesięcznymi kotkami... Jedna z nich podzieliła się z Bazylem chlamydią (oczy), leczone Unidoxem, który jak po czasie patrzę, również mógł się przyczynić do uszkodzenia nerek. Było to miesiąc temu. Dodatkowo miał też bakteryjne zatrucie pokarmowe, leczone antybiotykiem (nie wiem niestety jakim) i tolfedyną ze względu na bolesność brzucha (dwa miesiące temu).
Bazyl pije bardzo dużo wody i dużo siusia, miał w przeszłości problemy ze struwitami w pęcherzu, ale obecnie się to skończyło. Nie udało mu się pobrać teraz moczu, jak mnie widzi to przestaje sikać i ucieka... Będę próbować dalej. Jest też alergikiem (kurczak w karmach mokrych i suchych, choć w postaci surowego lub sparzonego mięsa z kurczaka nie uczula), je ogólnie powiedziałabym pół-barf, czyli mięso wołowe, wieprzowe, kurczaka, różne kawałki z suplementacją Felini Complete. Do tego dochodzi karma sucha - Purizon rybny (70% ryby, bez kurczaka). Je raczej chętnie, kilka razy dziennie, ale małe ilości, ma stały dostęp do jedzenia wg chęci.
Chciałabym poprosić bardziej doświadczonych o opinię czy idziemy z leczeniem w dobrym kierunku. Mamy rozpisane na najbliższe kilka dni kroplówki podskórne raz dziennie (daje sobie robić o dziwo bez większych problemów jak go nie dotykać w tym czasie), dalej Synolux i po tygodniu kontrolne badania krwi w kierunku nerek (jak da sobie pobrać krew...). Dodatkowo jak się uda złapać mocz to będziemy wiedzieć więcej (choć na pewno pozostał mu obniżony ciężar właściwy moczu, stwierdzony pół roku temu na kontrolnym badaniu, bo widzę kolor i konstystencję moczu obecnie...).
Czy jednak skupić się bardziej na tym zapaleniu płuc i mimo ryzyka "dobicia" bardziej nerek podać silniejsze leki? Choć wg weta podleczenie nerek pozwoli na łatwiejsze zejście obrzęku płuc a w drugą stronę będziemy mieć zamknięte koło i prawdopodobny kolejny obrzęk płuc z powodu mocznicy.
Czytam, analizuję i coraz bardziej się w tym gubię... Czy ktoś może ma świeższe spojrzenie na ten temat? Biorąc pod uwagę, że jest to kot naprawdę mało obsługiwalny (łącznie z przegryzaniem palców na wylot)...
Z góry bardzo dziękuję za podpowiedzi i przeczytanie tego długiego wywodu.
Pozdrawiam