Dziękuję wszystkim za dobre słowo.
Na razie bardzo cierpimy, mieliśmy mądrego kocurka, był duży i silny, ale nie wystarczająco żeby móc walczyć z chorobą ;( Zastanawiam się czego nie zrobiłam, a co mogłam zrobić żeby go ratować. Może nie trafiłam na wystarczająco mądrych lekarzy, może byłam niewystarczająco spostrzegawcza i nie zauważyłam, że kotkowi coś dolega. Przykro mi, że ostatnie 2 tyg. życia kotka zadawałam mu nieustannie ból, robiąc kroplówki, podając witaminy, karmiąc go na siłę, a także wizyty u weta, które bardzo go stresowały. Pęka mi serce, nie mogę spać, ciągle mam go przed oczami Był naszą radością i zawsze zostanie w naszych sercach.
Trzymam kciuki za Wasze koteczki, wiem, że każdy jest dla Was skarbem.