niezydentyfikowane kryształy i brak wypróżniania

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pt lip 29, 2016 17:11 niezydentyfikowane kryształy i brak wypróżniania

Cześć,
jestem tu nowa, ale od dłuższego czasu przeglądam to forum, bo jest cenną pomocą w diagnozowaniu kociastych problemów. Zakładam nowy watek, bo szczerze powiedziawszy nie znalazłam żadnej odpowiedzi na mój obecny problem. Jeśli takowy jednak się już pojawił, to prośba do adminów o przekierowanie.

Ok, zacznę od początku:
14 lipca wróciłam po pracy do domu – kot zazwyczaj mnie wita przy drzwiach, ale tym razem jej nie było. Za to zauważyłam, że kryta kuweta, z której 4 lata bez problemu korzystała jest przewrócona, a żwirek drewniany (cały czas ten sam) wysypany (bez odchodów żadnych) . Kot natomiast siedział schowany i ewidentnie przestraszony na antresoli. Po paru chwilach zeszła do mnie i zaczęła się łasić jak zwykle. Ale od tego czasu jest olbrzymi problem z załatwianiem się do kuwety. Tzn. przestała to robić. Najpierw zaczęło się od kupy, czyli od 14 lipca do 16 – nic nie zrobiła. Po trzech dobach w końcu się załatwiła (jeszcze do kuwety), ale nie zasypała odchodów, co zawsze robiła bardzo dokładnie i długo (jakby ewidentnie chciała jak najszybciej z niej uciec). Potem znowu dopiero po 3 dobach zrobiła następna kupę, ale tym razem już poza kuwetą. Sikanie było zaś jeszcze do kuwety, więc mnie to tak bardzo nie zaniepokoiło (bo to zazwyczaj sikanie poza kuwetą świadczy o jakieś chorobie). Dlatego pomyślałam, że to ewidentnie stres, że coś wtedy musiało ją w tej kuwecie bardzo wystraszyć jak właśnie chciała zrobić kupę i dlatego teraz tak wstrzymuje się z tym (a przed tym zdarzeniem robiła ją regularnie raz na dobę). Kupiłam więc nową kuwetę – obwąchała ją, nawet tam weszła, ale po nasypaniu żwirku już w ogóle tam nie zajrzała. Przyniosłam jeszcze jedną, trzecią kuwetkę, tym razem odkrytą, wszystkie porozstawiałam w różnych miejscach, ale nic.. kupy były raz na dwie, trzy doby, zawsze poza kuwetami. Wg mnie były prawie idealne (ani nie rzadkie, ani jakieś jak na zatwardzenie, jedynie zauważyłam, że za każdym razem obok nich jest mała plamka krwi, ciemnej). 23/07 po raz pierwszy (kiedy zauważyłam, bo może jakies posikiwanie było wcześniej) siknęła również poza kuwetą. Pomyślałam więc o zmianie żwirku, w każdej z kuwet był inny żwirek – ale nic, omija je z daleka i niestety zaczęła codziennie sikać poza nimi. To już mnie bardzo zaniepokoiło, pognałam z nią do weterynarza. Zrobił RTG brzucha, stwierdził, że ma bardzo zapchane jelita masą kałową, więc przepisał jej lactulosę. Dał zastrzyk przeciwbólowy i przeciwzapalny i pobrał krew (rozszerzona morfologia). Wg weterynarza są okej – nie ma żadnych stanów zapalnych, mimo, że kilka parametrów wybiega odrobinę poza normy, albo blisko normy:

hematokryt; 47,8% (norma to 44), neutrofile: 54,2 % (a min to 60) oraz cholesterol - 8,71 mmol/l (norma do 6,50), A, no i na styku są limfocyty % - 36,7% (norma to 38), ale ilościowo są w normie:3,28 g/l (norma:do 4,00) plus blisko granicy jest kreatynina: 150,0 (1,7) umol/l (mg/dl) - norma do 168 (1,90) i mocznik: 10,1 (60,9) - norma: 11,3 (68,1) - to sa wyniki z morfologi z wieczora poniedziałku, czyli 25/07.

Kotka do tego wtorku zachowywała się w miarę normalnie, tj. nie zauważyłam jakiegoś osowienia ani innych zmian w jej zachowaniu (oprócz tego wydalania poza kuwetami, no może trochę bardziej spokojna jest i mniej jadła, mokrych karm tylko trochę skubnęła, zaś surową wołowinę z chęcią je). Po pracy znowu byłam u veta, dostała ponownie no-spę i coś przeciwzapalnego, zrobiła wieczorem kupę (hura! już drugą po poniedziałku). Ale od środy zaczęła się już ewidentnie zachowywać inaczej. Przestała prawie jeść choć znów jak wczoraj podałam jej surowego mięsa, to z chęcią wsunęła. Chodziła po mieszkaniu ewidentnie rozdrażniona, jakby się wszystkiego bała, była osowiała. W srodę nasiusiała mi dwa razy, w nocy i przed wyjściem do pracy, oczywiście poza kuwetą. W czwartek w ogóle ne zeszła do mnie z antresoli, cały czas przeleżała prawie w jednym miejscu - bardzo mnie to zaniepokoiło (wizytę miała umówiona dopiero na wieczór), choć jak podchodziła do niej to mruczała i nawet podnosiła sie do pogłaskania. A już w ogóle się przeraziłam, bo z godzinę przed wyjściem do veta, kotka mi spadła z antresoli, czyli znaczyło, że z nią ewidentnie kiepsko (na szczęście to nie duża wysokość i wydaje się, że nic jej po tym upadku nie jest). Oczywiście podczas transportu ze stresu znów opróżniła pęcherz, więc nici z poboru u veta. Podał jej Tolfine i baytril. Zdecydowanie się ożywiła po tych lekach. Ale kupy od wtorku nadal nie zrobiła, i wg mnie do rana nie siknęła. Na dziś rano byłam umówiona na USG do dr Marcińskiego, mieli też jej pobrać mocz z pęcherza. Wizytę musiałam jednak przesunąć na południe, bo nie dałam rady jej wsadzić do transporterka. Po południu, po olbrzymiej walce z włożeniem jej tam (poprosiłam o pomoc sąsiada, nigdy nie widziałam jej w takim przerażonym, spanikowanym stanie), w wirze walki oczywiście posikała się ze stresu do koca, w który ja złapaliśmy i siłą zapakowaliśmy - czyli znów nic z poboru moczu do badania.

USG natomiast wykazało, że:
miedniczki sa poszerzone do 2mm, zapalenie przewlekle z delikatnymi mineralizacjami. W pęcherzu zaś widoczne złogi mineralne do 0,8-0,9 mm zalegąjace pole dna o średnicy ok. 1,2 cm. Cewka moczowa początkowo o nieznacznym zapaleniu, a tak bez zmian.

Niestety bez zbadania moczu, nie można stwierdzić, jakie to kryształy, ale ja już kompletnie nie mam pomysłu jak mam go od niej zebrać.
Sika jak mnie nie ma, albo jak tego nie widzę, nie jestem w stanie tego przypilnować, kuwety omija, tak więc specjalny żwirek do poboru moczu też odpada, choć nasypałam go do jednej z kuwet.
Martwi mnie też fakt, że od wtorku w nocy się nie wypróżniła, plus dziś po wizycie siedzi cały czas mega zestresowana pod łózkiem. Mam na wieczór znów umówiona wizytę u swojego veta prowadzacego, ale wiem, że nie dam rady tam z nią pojechać - nie dam rady ponownie wsadzić jej dziś do transportera. Jeśli będzie musiała dostać jakieś leki, poproszę go, by pokazał mi, jak się robi zastrzyk i sama jej go zaaplikuje.

Martwię się też, czy tą dzisiejsza walką ze złapaniem jej do transportera nie pogorszyłam sprawy - bo może bardziej się zatka...

Zapewne vet będzie chciał mi wcisnąć jakąś karmę leczniczą. Ale bez badania moczu, czy to struwity, czy to szczawiany, chyba nie ma sensu wdrażać takiego leczenia? Poza tym, nie chcę jej za bardzo karmić tymi karmami, bo ona od kilku lat jest na bezzbożowej karmie (od kliku miesięcy PoN plus puszki Grau i Granata Pet), oraz ma lekką nadawgę, waży 5,2 kg.

Jak Wy to widzicie, może macie jakieś pomysły, możecie coś zaproponować? Dlaczego kot przestał się wypróżniać (kał?), teraz ten pęcherz plus lekko nerki, jak mam jej pobrać mocz do badania? Może poprzez pasek (skoro wszystkie inne sposoby zawodzą). Czy zgadzać się na ewentualna karmę? Pomóżcie pls, bo już mi ręce opadają - nie mam nikogo do pomocy i sama się borykam z tym problemem.

Właśnie wróciłam od veta. Przepisał na razie antybiotyk na 8 dni - Enroxil - znacie?, plus zastrzyk przeciwzapalny, który mam sama zrobić. Właśnie wstrzyknęłam jej pół dawki, bo się wyrwała, a nie chce jej jej stresować znów po tym dzisiejszym dniu, więc za chwilę spróbuję drugą porcję wstrzyknąć.

sztraff

 
Posty: 6
Od: Pt lip 29, 2016 14:25

Post » Sob lip 30, 2016 9:32 Re: niezydentyfikowane kryształy i brak wypróżniania

W jaki kicia jest wieku?
co mi się nasuwa po przeczytaniu Twojego wpisu:
Jeśli kotka tak się stresuje może warto byłoby jej założyć obróżkę feromonową, na niektore koty batdzo fajnie działa.
Wołowina działa zapierająco, może kotka zaakceptowałaby inne mięso albo mieszane.
Fajnie byłoby gdyby więcej piła, wyplukiwalaby sobie pęcherz. moze skusilaby sie na jakies kocie mleko, wode z domiszka sosu z tunczyka, rozcienczone mleko skondensowane itp. Lepiej jakby jadla mokra karme niz sucha - w miare mozliwosci i kociego apetytu, nic na siłę.
Spytalabym weta czy moze warto byloby podawac antybiotyk nieco dluzej min 14 dni ze wzgledu na obraz nerek w usg (bo to juz chyba nie tylko pecherz ale i nerki zainfekowane).
Jak Twoj wet chcial pobrac mocz do badania?Najlepiej byloby przez naklucie. Jeśli kotka sie wysikuje przed wizytą to moze posiedziec w poczekalni godzinę, moze by sie nazbierala w pecherzu wystatczajaca ilosc do pobrania i wtedy koniecznie zrobic tez posiew z antybiogramem. Albo zapytac weta czy mocz zebrany z podlogi nadalby sie do badania ogolnego i osadu.
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob lip 30, 2016 9:44 Re: niezydentyfikowane kryształy i brak wypróżniania

Fili, dzięki za odpowiedź! Masza ma 5 lat. Kupiłam jej obrożę feromonową, ma ją od kilku dni na sobie. Od wczoraj zaczęłam podawać też zylkene. Dziś rano wyszła na chwilę spod kanapy - nawet zaczęła się łasić, więc wykorzystałam ten fakt na podanie jej połówki zalecanej dziennie dawki antybiotyku. Nawet udało mi się go przemycić i zjadła. Tylko za jakieś pół godziny kocia zwymiotowała kłaczkami , więc pewnie i ten antybiotyk zwróciła.
Od wtorku 23:00 do dzisiaj - nie zrobiła kupy. Podałam jej wczoraj na noc łyżkę stołową lactulosy. Ale nadal nic. Bardzo niewiele je, plus prawie nie pije - próbuję podac jej wodę strzykawką, udalo mi się ze dwie male łyżeczki wczoraj na noc - ale dziś nie mam jak, kocia siedzi za kanapą teraz i zpełnie nie mam jak do niej podejśc.
Zaraz schodzę do sklepiku, spróbuje kupić jeszcze jakies inne miesko, filet z kurczaka? Bo z tego co wiem, to wieprzowina nie jest dla kotów wskazana. jesli przez następne godziny nie zrobi kupy - jadę z nią do Multivetu na Gagarina. Tylko pewnie znów bedę musiała prosc sądziada o pomoc w jej złapaniu... rety, boję się potwornie, bardzo mi jej szkoda, jest cała zestresowana plu ja, więc pewnie też to czuje...
Co do antybiotyku, to tak, on tak teraz przepisła na 8 dni, ale wspominał wczorraj, że zapewne przedłuzy się leczenie. A mocz chcielismy pobrac przez nakłucie, ale wszystko wczoraj wysiusiała. A, no i od wczoraj 11:00 przed południem nie sisuiała...

sztraff

 
Posty: 6
Od: Pt lip 29, 2016 14:25

Post » Sob lip 30, 2016 18:03 Re: niezydentyfikowane kryształy i brak wypróżniania

Byłam z nią w Multivecie. Ale to co przezyłam zanim tam dotarłysmy, to jakiś koszmar. Oczywiście chodziło a zapakowanie jej do transportera. Z nerwów się poryczałam i cała się telepałam. Myslałam, że zawału dostanę. Kotka też zapewne była bliska. Oczywiście samodzielne zapakowanie jej jest kompletnie niemożliwe. Tym razem pomagał mi inny sąsiad, bo poprzedniego nie było. Wydawało mi się, ze będzie łatwiej ją tym razem zlapać, bo była ukryta za kanapą, więc dużego pola manewru, wydawało się, że mieć nie będzie. Ale jednak bardzo się pomyliłam. Jakimś cudem przedostała się z drugiej strony, uciekła do kuchni, sycząc i wyjąc. Udało nam się ją złapać na parapecie kuchennym, zarzucilismy na nią koc, ale ona zaczęła po ścianie wręcz się wspinać. Siłą ją musileliśmy przytrzymac, mi serce pękało, jej też. Na dobitkę, podczas tego przytrzymywania jej w kocu - zaczeła się wypróżniać,czyli robić kupę. No jakiś koszmar. I taką obesraną wstawiliśmy ją do transporterka. Boże, naprawdę myslałam, że dostanę zawału. Jedyny pożytek tej sytuacji to taki, że się w końcu, od wtorku - wypróżniła. Z godzinę mi zajęło, zanim doszłam do siebie, ona cały czas zamknięta w kontenerku, ale dośc spokojna. U veta również.W czasie każdej wizyty ona jest niesamowicie spokojna. Choć wczorajsza i dzisiejsza to już ewidentnie ze stresu. Bo podczas tych pierwszych, to nawet była ciekawa co sie dookoła dzieje.
W Multivecie trafiłam na niejakiego dr Marka Smolaka. Wysłuchał naszej historii od początku i stwierdził, że w tej całej sytuacji kluczowym problem jest jej stres. I zapalenie pęcherza i nerek mogło być spowodawane własnie stresem (wywrócona kuweta, bo np. zabolało ją coś, jak chciała się wypróżnić, albo jakiś czynnik zewnętrzny podczas zamiaru wypróżnienia). I, że teraz każda taka wizyta to dla niej kolejna dawka, która najprawdopodobniej bedzie skutkować pogorszeniem zdrowia. Nawodnił ją kroplówką, podał nospę i ten antybiotyk, co go dziś podałam, a został zwrócony. Powiedział, że leki zaaplikowane przez mojego veta prowadzacego są okej, ale że zapewne każde wstrzyknięcie jej kolejnej dawki to będzie znowu kolejna dawka stresu. Nie mówiąc o wizytach.
Kotka od 15:00 siedzi pod kanapą. Wstawiłam jej tam karmy mokrej plus rozpusciłam w jej ulubionej paście Zylkene (kolejna dawka). Moczu oczywiście nie udało się znowu pobrać... I tak, na dziś zostawiłam ją już w spokoju. Widziałam, ze trochę karmy zjadła. Zastanawiam się tylko, kiedy nasika i gdzie (bo przecież została nawodniona NaCl).
Jestem już bardzo zmęczona tą sytuacją, nie mam nikgo do pomocy, normalnie porażka. I tak bardzo mi jej szkoda. I nie sądziłam, że tak bardzo będzie mi brakować jej skrobania ścianek w kuwecie, co zawsze robiła długo i namiętnie... I w sumie nadal nie znam przyczyny i de facto jakie działania lecznicze podjąć (jaka karma na przyszłośc, etc...). Mam nadzieję, że wieczór bedzie spokojny - musze wyjść, odetchnąć trochę świezym powietrzem, zjeśc coś bo od rana ze stresu i ja nic prawie nie zjadłam. Może jak mnie nie bedzie - to się trochę wyluzuje. Boję się jutrzejszego dnia, kiedy bedę musiała wsrzyknąć jej tą tolfinę...

sztraff

 
Posty: 6
Od: Pt lip 29, 2016 14:25

Post » Czw sie 04, 2016 20:23 Re: niezydentyfikowane kryształy i brak wypróżniania

Tak jak opisujesz sprawy rzeczywicie wygladaja na stres. Powinny pomóc obrózka i krople Bacha.
Ale wyniki badania moczu, które podajesz na innym watku wyranie wskazujá na stan zapalny nerek. Nie wiemy czy enroxil jest dobrze dobrany i czy w ogole to infekcja czy tylko jaki stan zapalny, bo to nie to samo.
Wynik hematokrytu wskazuje na odwodnienie.
Co ja bym zrobila:
-dopajala ile sie da, dobrze ze je mokre a nie suche
-kontynuowaa do konca enroxil
-jednak starala sie zlapac mocz na porzadne badania z posiewem
Z kuweta to moze bym jej dala jakas inna, na ta moze miec uraz, zwlaszcza jak to kuweta kryta, albo jak kot stanal na krawedzi i zwirek sie na niego wywalil znienacka.
Kote mogl te wystraszyc bol przy sikaniu, ktory skojarzyla z kuweta. Moja wypadkach stanu zapalnego sikala pod drzwiami a nie w kuwecie
Poczytej ten watek viewtopic.php?f=36&t=133367&hilit=m%C3%B3zynami Co prawda Twoj futrzak ma prawdziwy stan zapalny (sa kulki tuszczu w moczu), to tam jest wiele porad co do nerwusków
Karmy bez badan nie zmieniaj, niektóre kamienie rozwijaja sié w srodowisku kwasnim, inne zasadowym
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16114
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob sie 06, 2016 21:26 Re: niezydentyfikowane kryształy i brak wypróżniania

Dzięki taizu za Twoją opinię. Kotka ma obrózkę i krople Bacha od wczoraj wieczór wdrożyłam. Feliway w dyzfuzorze też śmiga. Jak myślę sobie teraz o tym, to faktycznie mógł być problem z pęcherzem, a przy okazji, na USG wyszły rowniez te miedniczki nerkowe. Enroxil wydaje się pomagać, tzn. to ostatnie badanie moczu wykazało już tylko śladowe ilości białka. Do wtorku kontynuujemy leczenie nim. Najważniejsze jest to, że kota od środy zaczęła sie w końcu załatwiac do kuwety. Wprawdzie koopy nie robi codziennie, ale dwie już były. Siusianie niestety rzadkie, bo raz na dobę, ale jest. Uspokoiła się juz znacznie, choć daleko jej do kotka sprzed całej tej sytuacji. Martwi mnie, że mało bardzo je. Otwieram różne puszki, saszetki, cos tam podje, ale tylko troszkę, reszta do wyrzucenia :-( Najbardziej smakuje jej surowa wołowina i cielęcina. Więc staram się przemycić choć połowę puszki a reszta w surowiźnie. Jeszcze raz będę starała się pobrać mocz do badania, jakoś w przyszłym tygodniu, by zobaczyć jak teraz będzie wyglądać sytuacja.

A czy te kulki tłuszczu w moczu to świadczą o stanie zapalnym w nerkach? Bo nigdzie nie znalazłam na ten temat informacji, jedynie taka, że to dość częste i nie powinno być problemem do zmartwień.
Dzięki za linka, faktycznie wiele pożytecznych informacji tam jest. Właśnie zrobiłam dla niej zabawke interaktywną z pudełka po pizzy - nawet jest zainteresowana :-)

sztraff

 
Posty: 6
Od: Pt lip 29, 2016 14:25

Post » Nie sie 07, 2016 0:09 Re: niezydentyfikowane kryształy i brak wypróżniania

Tak. Nie wiem dokadnie, o jakie kulki tluszczu u Was chodzilo, ale wszystkie oznaczaja problemy chorobowe:

Wałeczki tłuszczowe
-zespół nerczycowy
-choroby nerek z zespołem nefrotycznym

Komórki ze zwyrodnieniem tłuszczowym
-toksyczne uszkodzenie nerek

Krople tłuszczu (chylomikrony)
-nefropatie cukrzycowe
-miażdżyca tętnic
-zespół nerczycowy
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16114
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie sie 07, 2016 21:13 Re: niezydentyfikowane kryształy i brak wypróżniania

Taizu, w badaniu opisano to tylko jako kulki tłuszczu (dość liczne :-( ) Dopytam więc o nie veta. Jutro idę do niego, bo kota w ogóle nie ma apetytu. Od trzech dni wmuszam w nią jedzenie, dziś może wyszło jakies 100 gram mokrego, maksymalnie. Podkarmiam co dwie, trzy godziny, by cokolwiek zjadła. Suchych chrupek które zawsze rano zjadała, nie tknęła już od ponad tygodnia. Nie wiem, czy się martwić na zapas, czy to tylko przejściowe. Ostatnia kupa była w piątek. Podałam jej łyżkę lactulosy.
Sporo śpi, ale też się bawi. Psychicznie coraz lepiej, dziś po raz pierwszy od 2 tyg. przywitała mnie po moim powrocie.

sztraff

 
Posty: 6
Od: Pt lip 29, 2016 14:25




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości