Bardzo późno wykryta mocznica [*]

Moja stara kotka od pewnego czasu miała problemy żołądkowe i ciągle zwracała rzadką treść, bez jedzenia, czasem bardzo dużo. Od długiego czasu czasami dostawała drgawek, co poprzednia pani wet uznała za objaw zwyrodnienia w odcinku lędźwiowym. Ta sama wet usuwała jej parę lat temu kamień nazębny pod narkozą. Nie wiemy dokładnie ile Kicia ma lat, ponieważ jest po sąsiadach, którzy się wyprowadzili, obstawiamy nie mniej jak 14. Nagłe załamanie jej zdrowia nastapiło niedługo po podleczonych problemach z żołądkiem. Dosłownie nagłe. Dostała drgawek i w zasadzie ciągle leżała. U nowej pani wet podawaliśmy jej płyny, bo też wcześniej znów męczyły ją wymioty. Nie mogła także siusiać więc masowałam jej brzuszek. Teraz sika mimowolnie pod siebie. Ostatecznie pobraliśmy jej krew. Biochemia krwi z 27 sierpnia: (jeśli potrzeba reszty parametrów to podam)
Parametr..........................Wynik.....J.miary......Min. Max.
AST..................................11...=...U/l...........6...........44
ALT..................H.............238...=...U/l...........20........107
AP (Fosfataza zasadowa)..L......12...=...U/l...........23.........107
Białko całkowite..H..............8,5...=...g/dl...........6...........8
Glukoza............ H.............188...=..mg/dl.........100,8....131,4
Kreatynina..........H............17,76.=..mg/dl..........0,1.......1,8
Mocznik.............H.............287..=..mg/dl.........25,024...70,069
Z tymi wynikami pojechaliśmy z nią do lecznicy i tam zostawiliśmy na kilka dni. Pani była przerażona jak zobaczyła jej wyniki. Kroplówka dała jej sił, Kicia stała na własnych nogach jak ją odbieraliśmy, wyrywała się, miauczała. Podobno zjadła tam kilka saszetek karmy nerkowej. Pani doktor wyjęła wenflon, zabandażowała łapkę, wróciliśmy do domu. Kicia znów nie je, popija wodę, leży, próbowała parę razy wstawać, nie mogła ustać, poślizgnęła się na zwykłym parkiecie i usiadła "na brzuszku". Być może to nie tylko kwestia osłabienia ale i suchości opuszek, czytałam, że przy niewydolności nerek skóra traci elastyczność i wysycha. Kicia ważyła najmniej około 2,9 kg, w szpitalu przytyła do 3. Teraz musi mieć chyba ze 2,5. Próbowałam karmić ją papką ze strzykawki. Nie mogę patrzeć jak się męczy, myślałam, żeby znów ją zabrać do lecznicy, w ogóle myślałam, że po tamtym pobycie ją podreperowali, ale to nie prawda. Nie wiem, czy tylko ja mam wrażenie, że weterynarze nie robią wszystkiego co mogą? W moim mieście jest jeszcze jedna lecznica gdzie robią dializy, ale to ogromne ryzyko przy starym osłabionym kocie. Nie wiem co robić. Jestem cała rozdygotana. Będę się winić do końca życia, że nie miała badanej krwi wcześniej, regularnie.

Parametr..........................Wynik.....J.miary......Min. Max.
AST..................................11...=...U/l...........6...........44
ALT..................H.............238...=...U/l...........20........107
AP (Fosfataza zasadowa)..L......12...=...U/l...........23.........107
Białko całkowite..H..............8,5...=...g/dl...........6...........8
Glukoza............ H.............188...=..mg/dl.........100,8....131,4
Kreatynina..........H............17,76.=..mg/dl..........0,1.......1,8
Mocznik.............H.............287..=..mg/dl.........25,024...70,069
Z tymi wynikami pojechaliśmy z nią do lecznicy i tam zostawiliśmy na kilka dni. Pani była przerażona jak zobaczyła jej wyniki. Kroplówka dała jej sił, Kicia stała na własnych nogach jak ją odbieraliśmy, wyrywała się, miauczała. Podobno zjadła tam kilka saszetek karmy nerkowej. Pani doktor wyjęła wenflon, zabandażowała łapkę, wróciliśmy do domu. Kicia znów nie je, popija wodę, leży, próbowała parę razy wstawać, nie mogła ustać, poślizgnęła się na zwykłym parkiecie i usiadła "na brzuszku". Być może to nie tylko kwestia osłabienia ale i suchości opuszek, czytałam, że przy niewydolności nerek skóra traci elastyczność i wysycha. Kicia ważyła najmniej około 2,9 kg, w szpitalu przytyła do 3. Teraz musi mieć chyba ze 2,5. Próbowałam karmić ją papką ze strzykawki. Nie mogę patrzeć jak się męczy, myślałam, żeby znów ją zabrać do lecznicy, w ogóle myślałam, że po tamtym pobycie ją podreperowali, ale to nie prawda. Nie wiem, czy tylko ja mam wrażenie, że weterynarze nie robią wszystkiego co mogą? W moim mieście jest jeszcze jedna lecznica gdzie robią dializy, ale to ogromne ryzyko przy starym osłabionym kocie. Nie wiem co robić. Jestem cała rozdygotana. Będę się winić do końca życia, że nie miała badanej krwi wcześniej, regularnie.


