izka53 pisze:Nadal mam mieszane odczucia co do sensowności badania tego proBNP.
Cytat z artykułu, który przytoczyłaś
"oznaczenie NT-proBNP jest porównywalne z badaniem echokardiograficznym, stanowiącym złoty standard postępowania, nie wykonuje się go zatem dodatkowo do echokardiografii, lecz wykorzystuje jako badanie przesiewowe u pacjentów z grupy ryzyka występowania chorób serca".
No to teraz, to ja rozumiem jeszcze mniej.
Czyli wynika wg Ciebie,ze albo jedno albo drugie ?
Wetka ode mnie (miejscowa, nie miala pojęcia, wyszukała inf i mi zalecila faktycznie jeszcze badania kardio na podstawie tego artykułu i wyniku proBnp
izka53 pisze:"Ja zrozumialam to tak, że internista wykonuje to badanie w przypadku podejrzenia schorzeń serca i wynik podwyższony jest powodem skierowania pacjenta na dalsze badania diagnostyczne, czyli echo. Więc skoro echo będzie i tak wykonane, to po co parametr, który tak naprawdę nic konkretnego nie mówi ?
Podobnie ekg - po co, skoro będzie wykonane echo, które jest badaniem dużo dokladniejszym.
A echo - w przypadku tarczycy i tak powinno być wykonywane minimum raz na rok, a nawet raz na pół roku.
A jaki powód do wykonania usg jamy brzusznej ? Większy sens miałoby usg tarczycy.
Powtórzę się od początku ( pisałam na bieżąco )
Badaliśmy tarczyce ( krew), poprosiłam o osłuchanie kotka. Usłyszała (że być może), jest jakiś inny ton. Nie robią na miejscu echa, wiec pojechaliśmy do innej miejscowości.
Wetka chciała zrobić morfologię i proBnp , a w zależności jak wyjdzie, koniecznie echo , ekg i ciśnienie. Poza tym, pełną biochemię, morfologię, do tego znowu proBnp i jeszcze jeden marker sercowy, ale nie pamiętam teraz nazwy. Do tego koniecznie USG, bo stwierdziła po wyniku proBnp ( podałam wcześniej w poście),że ...
coś jest bardzo nie tak wg niej. I zaczęła mówić ,ze pewnie nerki i ogólnie,że skoro jest już stary, to oznaka że wszystko sie sypie i będzie tylko gorzej. Więc do tego zbadać mocz. A to jak, to zalezy, czy uda się złapać.
izka53 pisze:Pisałam Ci, ile u nas trwało - usg tarczycy + echo (oba badania bardzo szczególowe ze względu na spolegliwość koty, mogłyby trwać krócej) - ok 30 min, pomiar ciśnienia - ok 10 min, tyle, ze w innym gabinecie, pobranie krwi - 10 min. Całość pobytu w przychodni poniżej godziny.
Teraz mam umowione badania na 20.09 - Mycha ciśnienie i krew, Gucio krew i rtg, oczywiście badanie obu, omawianie itp - rezerwacja na 50 min - może jeszcze usg da się zrobić, jeśli radiolożka będzie wolna.
Oj, wiem, sorry... po prostu jakoś tak wyszło
izka53 pisze:"Gatiko, a w drugim gabinecie co ma byc konkretnie, bo to co piszesz, nie bardzo mi się podoba. No bo jeśli kardiolog zleca badanie proBNP, to wyglada to albo na naciąganie na kasę, albo na niezbyt wysokie kompetencje. Podobnie nie podoba mi się nawadnianie kota przed badaniem - przecież to zafałszuje wszystkie wyniki, zwiększy ciśnienie, rozwodni mocz
A mocz to z pobrania z pęcherza, czy Ty masz łapać ?
W gabinecie , o którym wspominam , tak to są wszystkie zalecenia , o których wspomniałam powyżej. Chciała ,żeby kotek został u nich kilka godzin ( osiem jakoś ). Ale ja nie mam możliwości jechać, zostawiać go biedaka tam,a potem wracać i zabierac. Poza tym... nie chcę żeby był tam sam. Oni twierdzą,że przy badaniu, najlepiej jakby nie było opiekuna, bo jak opiekun jest, to koty są tak dziwne,że się ich zbadać nie da. O nawadnianiu, nadmieniała 2 razy, zeby koniecznie go nawodnić, bo jesli nie, to echo wyjdzie zakłamane.
A mocz, tak jak pisałam, Jak bym złapała to spoko, ale czy mają tam jakieś godziwe badanie moczu, nie wiem.
W innym gabinecie, w tej samej miejscowości, nikt nie wspominał o nawadnianiu, o markerach... czas badania też sporo krótszy. No może nie tak jak u Was.
Ci ludzie ponoć nie tak długo są na rynku, niby ponoć się starają, szkolą itd.