Złe wieści po częściowej poprawie do zeszłego weekendu.
Niestety po kilku dniach dawania Mefistofelkowi wołowiny + Ipakitine jego stan się zaczął bardzo pogarszać ze środy na czwartek, z kryzysem w piątek po południu.
Przestał sam jeść i pić cokolwiek, bardzo protestuje przy kroplówkach i karmieniu strzykawką, miauczy żałośnie i warczy.
Od piątku dostaje Azodyl- prezent od cudownej Wróżki z Miau, był też intensywnie nawadniany i od czwartku nie dostaje już mięsa.
W sumie jest lepiej, nie czuć już tak strasznie mocznika, ale kotek dalej jest kiepski.
Na dzisiaj byłam umówiona w lecznicy na założenie wenflonu, żeby przez kilka dni nawadniać go dożylnie.
Niestety porażka, Meficzek ma zmasakrowane łapki, a wenflonu nie udało się założyć
A jak mu strasznie krew tryskała, chyba w jednej łapce pękła żyła
Krew bardzo jasna. Chyba, że przypadkiem nakłuła tętnicę?
Problem po stronie mocno nadwyrężonych żył kiciusia, bo w czasie gdy tam byliśmy, nasza pani doktor założyła wenfony trzem ciężko chorym kotom- jednemu we wstrząsie pokrwotocznym, z temperaturą ciała 31 st, jednemu kilkumiesięcznemu z krwawą biegunką po karmie kupionej w promocji w Biedronce !!!!! (takie same objawy, tylko mniej nasilone miała mama tego kotka) i jeszcze jakiemuś, który wymagał uzupełnienia leków.
Tyle tylko, że Mefistofelek dostał trochę leków w zastrzykach (No-Spa, Cerenię, Vit. B1), tak że coś zjadł (niekoszernego oczywiście) jak wróciliśmy. I zaczął sam pić.
Teraz śpi biedaczek zestresowany, na szczęście dał się położyć na fotelu, a nie uciekł do pudełka. Łapki ma poowijane bandażami
Serce mnie boli, że nie wiem. Mam strasznego doła
Zastanawiam się czy nie podać tego preparatu, będącego bezpieczniejszym odpowiednikiem erytropoetyny.
Muszę tylko odszukać nazwę.