Strona 1 z 1

Prośba o pomoc.

PostNapisane: Pon lis 10, 2014 17:45
przez Zwierzolub12
Mam na podwórku kotkę, ma ok. 1,5 roku. Jak była młoda skakała z dachu, i to tak niefortunnie, że stało się jej coś z przednią łapką, kuleje, i widać, że sprawia jej to ból. Chodzi tak rok, przez ten czas ma deformację kręgosłupa. Jeszcze w sierpniu było z nią ok, wagę miała w normie, jadła też. Jednak od miesiąca chudnie, mało je. Wczoraj ją głaskałem , to płakać mi się chciało... skóra i kości. Od niedawna zaobserwowałem, że je tylko to, co intensywnie pachnie, wątróbkę np. Nie je już mięsa, karmy, konserw, co jadła normalnie. Ale nie mogę jej tego ciągle dawać, bo ma po niej biegunkę. Obawiam się, że jest poważnie chora, chyba o nerki chodzi... W środę wezmę ją do weta, o ile ją złapię....

Re: Prośba o pomoc.

PostNapisane: Pon lis 10, 2014 17:52
przez pixie65
Skoro ją głaskałeś to chyba nie będzie problemu żeby ją złapać i zabrać do weta?
Bulwersuje mnie tylko, że dopiero teraz masz taki zamiar :twisted:

Re: Prośba o pomoc.

PostNapisane: Wto lis 11, 2014 1:16
przez taizu
Złapać i do weta. Przy badaniu krwi poproś przynajmniej o morfologię, mocznik, kreatyninę, fosfor i profil wątrobowy. Dobrze by było tez zbadać mocz. Obejrzyjcie pysio
Do czwartku staraj się karmić kotę karmami o silnym zapachu, np. rybne saszetki whiskasa, miękkimi i mokrymi, może nawet lekko wodą wzbogaconymi
Niejedzenie może być spowodowane mdłościami od mocznika we krwi, albo bólem dziąseł czy zębów, albo niesmakiem w pysiu od mocznika (tłumi go zapaszek rybnych saszetek), jeśli problemem sa nerki

Bez badania krwi czy/i moczu nic się nie da powiedzieć

Re: Prośba o pomoc.

PostNapisane: Śro lis 12, 2014 14:39
przez Zwierzolub12
Oj, niesprawiedliwie mnie oceniasz Pixie. Pogłaskać się da, ale to nie znaczy, że daje się wziąć na ręce. Próbowałem dziś, masakra! Więcej jej krzyku, wierzgania niż to warte. Od weta mam żel na "otępienie" jej na wzięcie na badania. Od tygodnia ją obserwuję, co do jej wagi zmyliła mnie jej puszysta sierść.
Saszetek nie je już, ani mięsa, nic. Tylko wątróbkę i surowe ryby.
Jutro idzie do weta.

Re: Prośba o pomoc.

PostNapisane: Śro lis 12, 2014 16:57
przez pixie65
Zwierzolubie12 jeśli nie jesteś niepełnosprawnym 80-latkiem to...oceniam Cię tak właśnie.
Zdarzało mi się łapać w gołe ręce totalne dzikuny (jeden z racji zachowania dostał potem ksywę Pittbul a ja nauczyłam się jak NIE chwytać kocich podrostków).
Zawsze można próbować poszukać kogoś kto pomoże a jeśli to się nie udaje - trzeba samemu się zorganizować i pomóc kotu, który cierpi. No nie ma, że się nie da.

Re: Prośba o pomoc.

PostNapisane: Śro lis 12, 2014 23:06
przez taizu
Jeśli masz transporter, to stawiasz go pionowo, tak, by otwarte drzwiczki były na górze. Chwytasz zwabionego kota od góry i tyłu na wysokości łopatek tak, że każdą dłonią jakby od góry dociskasz mu łopatki, a przy okazji unieruchamiasz nieco przednie łapy. Trzymając tak kota przed sobą brzuchem do przodu i w wysuniętych rękach podchodzisz do transporterka (albo ktoś ci go podsuwa) i wpychasz kota łapami(doopką) w głąb transportera. Właśnie nie pyskiem, tylko rufą do przodu, wtedy trudno jest mu się zaprzeć. . Zatrzaskujesz transporter i stawiasz go w pozycji transportowej, kot jakoś się wewnątrz ułoży
Trzeba to wszystko robić zdecydowanie i kot nie ma szans :smokin:
Tylko musi być na tyle oswojony, żeby dał do siebie podejść.

Re: Prośba o pomoc.

PostNapisane: Wto sty 27, 2015 16:38
przez Zwierzolub12
Kot, kotka właściwe, uratowana. Okazało się, że miała zapalenie jelit, plus zapalenie dziąseł, odwodniona, plus kilka innych dolegliwości. Dzikunka straszna była. Złapana dopiero wtedy, gdy wetka dała żel otępiający. Kuracja trwała ponad miesiąc, mieszkała u mnie. Poszło mi ponad 200 zeta. Do tego dokarmiam podwórkowe, jakieś pięć-sześć mordek. Finansowo tragicznie. Do tego jeden kot miał przepuklinę przeponową, na operację i leczenie wyszło ponad 500 zeta... Nie daję rady...