Pixie65, od końca i być może nie po kolei.
1. Sprawa kasy mnie nie interesuje, bo nie ja płaciłam, nie wiem, ile to kosztowało, o zwrot się upominać nie będę.
2. Oczywiście, że mamy nakaz szczegółowej kontroli po miesiącu od podania, z zaleceniem, żeby zakres był identyczny i robiony w tym samym labie, co przed podaniem. I jak najbardziej chodziło mi o to, że poprawę formy ma być widać gołym okiem, a poprawę parametrów na badaniu (jak wiadomo parametrów raczej nie zauważę gołym okiem - myślałam, że to jasne).
3. Podanie obcego białka oczywiście, że mnie zaniepokoiło, tym bardziej, że w pierwszej wersji zostało mi błędnie przekazane, że podawane jest to w formie transfuzji z pełną krwią. Po zapoznaniu się z tym, co jest dostępne w necie, rozmowie z dwoma wetami i wetem wykonującym zabieg oraz po przemyśleniu na spokojnie, doszłam do wniosku, że ryzyko jest porównywalne z podaniem kotu surowicy od innego dawcy, tyle że mniejsze, bo obcych komórek jest znacznie mniej i nie są to przeciwciała. I ryzyko to jest b. małe przy pojedynczym podaniu. Na pewno jest znacznie mniejsze od ryzyka transfuzji. Surowicę zdarzało mi się podawać kociakom po kontakcie z pp. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że ryzyko jest zawsze, ale mamy niewiele do stracenia
4. Wzrost liczby leukocytów:
16 marca: 28 G/l
10 kwietnia: 40,76 G/l
19 kwietnia: podanie komórek macierzystych23 kwietnia: 40,82 G/l
7 maja: 49,53 G/l
Doprawdy - nie sądzę, żeby to była wina komórek. Reakcja tego typu wystąpiłaby natychmiast po podaniu, czyli byłby znaczny wzrost pomiędzy 10 a 23 kwietnia.
5. Tak, komórki macierzyste od obcego dawcy zostały podane dożylnie.
6. Wszystkie cudowne preparaty mają jakieś działania uboczne.
Podając kotu cokolwiek muszę zdecydować, czy potencjalne korzyści są warte potencjalnych szkód. Po prostu uznałam, że ryzyko jest minimalne, a jeśli może pomóc cokolwiek, choćby poprawić samopoczucie, to warto. A im dłużej leczę tego kota, tym bardziej wiem, jak niewiele mamy do stracenia
Od początku nie liczyłam na cud, jestem raczej sceptyczna w podejściu do takich nowinek. Na dzień dzisiejszy mogę tylko powiedzieć, że a) nie zaszkodziło; b) nie pomogło; c) nie żałuję, że skorzystałam z propozycji; d) gdyby nie moje ograniczenia finansowe
być może rozważyłabym w przyszłości ponowną próbę. Odnośnie ostatniego - mam na myśli kompletny brak ograniczeń finansowych, a nie sprzedawanie ostatniej koszuli, "bo a nuż pomoże"
7. Faktycznie, źle się wyraziłam, nie tylko w Warszawie
Komórki obce jeszcze łatwiej podać, bo to nie wymaga nawet sali operacyjnej do przeprowadzenia zabiegu pod narkozą. O ile mi wiadomo, są one podawane w gabinetach w całej Polsce.