Moje ostatnie przeżycia Maine Coonem

Napisane:
Sob kwi 12, 2014 9:30
przez caro777
hej wszystkim, jestem nowa do tej pory tylko poczytywałam z zewnątrz. ale postanowiłam napisać bo to co przeżywamy od miesiąca z naszym Nortem to masakra- kocur pięcioletni po kastracji. zaczęło się o zapalenia pęcharzaa przynajmniej tak został zdiagnozowany, zatrzymanie sikania, i non stop przykucanie i próba wyduszenia, badania moczu - znikoma ilość bakterii, kryształów w tej próbce nie było ale o razu zalecono nam zmiane karmy na urinary, po kilku dniach zażywania antybiotyku kot zaczął sikać czesto i mało ale progres był, w tym czasie okazało się że kot od tyg nie robi kupy to dajemy z lewatywą, dostaje dwutygodniowy antybiotyk i jestesmy zadowoleni ze kot wychodzi na prosta...ale po kilku dniach zauwazamy ze jest coś nie tak oswiały nie chce jesc - moze antyboityk tak zadział okej...ale jedziemy o weta - baania krwi i okazuje sie kot ma mocznice, kropolwki dwa razy dziennie, witaminki zmiana karmy na rental bo urinary juz nie moze jesc

i tak przez pięc dni kot caly czas po kontrola weta, ale od lewatywy nie robi kupy, wet go maca twierzi ze nie ma kupy i nie ma sie cos martwic.. ok kot sie ozywia ma apetyt dostaje kolejna dawke antybiotyku dwutygoniowego, raz wet kaze podawac parafie na drugi dzien nie ;] wszysko przyjmujemy na klate i robimy wedlug zalecen, wczoraj jeziemy na kntrole zeby wenflon sprawzili zobaczyli co z ta kupa ktorej podobno nie ma ... i sie okazuje ze kupa jest ale miekka robimy rentgen i okazuje sie kupy jest tyle ze trzeba robic kolejna lewatywe... czyli tak w ciagu miesiaca kot mial dwie lewatywy, zapalenie pecherza i mocznice, teraz sie okazalo ze prawdopodobnie nie pracuja jelita dostał cos na pobuzenie i mamy mu dawac blonnik bo na zmiane karmy juz sie nie zgodzilam ile mozna... jestesmy zalamani kot byl zdrowy a teraz to istna katastrofa. po lewatywie ozył je, dzisiaj musimy go wyplukac, zapodac blonnik a juto na kolejny zastrzyk na pobudzenie pracy jelit... nie wiem co sie z nim zieje wet tez nie potrafi konkretnie powiedziec o co chodzi na razie wpakowalismy ok. 2 tysiecy w jego leczenie i nic nie wiadomo,pod konec dzialania antybiotyku ma miec baanie krwi zeby sprawdzic czy nerki zaczely pracowac ,,,,, juz nie mamy sily moze ktos mial podobny przypaek moze kot jest na cos kory i stad takie zalamanie...pomocy
Re: Moje ostatnie przeżycia Maine Coonem

Napisane:
Sob kwi 12, 2014 14:15
przez pixie65
Wpisz tutaj wyniki wszystkich badań, jakie kot miał robione: morfologia, biochemia, usg.
Re: Moje ostatnie przeżycia Maine Coonem

Napisane:
Sob kwi 12, 2014 20:43
przez taizu
Tak, wpisz wyniki.
Nie wiem, co wet ma zamiar dać kotu :napobudzenie pracy jelit", ja o niczym takim nie słyszałam
Ten dwutygodniowy antybiotyk jest cokolwiek niebezpieczny, może uszkodzić nerki (zresztą nie tylko on).
Karmy urinary i nerkowa są bez sensu w Waszej sytuacji.
Wydaje mi się, że kot po tym, jak zaczął się żywić sucha karma jest odwodniony
Napisz, czy dostaje kroplówki i jak często, i dokładnie - jakie dostawał leki
Trzymajcie się
!
Re: Moje ostatnie przeżycia Maine Coonem

Napisane:
Nie kwi 13, 2014 9:19
przez caro777
hej dzisiaj jedziemy do weta do poproszę o wszystkie wyniki i historię choroby bo szczerze to nie pamiętam, kroplówkę przez pierwsze dni dostawał dwa razy dziennie - płyn wieloelektrolitowy. teraz raz dziennie przy czym wenflon ma już ponad tydzień i dzisiaj pewnie zostanie zdjęty, bo wczoraj już kroplówka nie chciała lecieć...
antybiotyk dwutygodniowy to Convenia - w tym tyg dostał drugi raz
znalazłam na mailu wyniki moczu z końca marca przed antybiotykiem:
barwa:żółta
przejrzystość:lekko mętna
ciężar właściwy:1,083
urobilinogen:norma
leukocyty:1-3 wpw
erytrocyty:2-4 wpw,świeże i zmienione
śluz - nieliczne pasma
nabłonki: okrągłe, wielokątne, nieliczne
tyle z moczu
Morfologia
Leukocyty 13,50 G/l 6,0 20,0 ~
Erytrocyty 10,25 T/l 6,5 10,0 H
Hemoglobina 8,20 mmol/l 6,21 9,31 ~
Hematokryt 0,41 l/l 0,30 0,45 ~
MCV 40,2 fl 39 55 ~
MCH 0,80 fmol 0,81 1,05 L
MCHC 19,9 mmol/l 18,6 22,3 ~
RDW 23,0 % 14 31 ~
Płytki krwi 322 G/l 300 800 ~
MPV 14,2 fl 14 18 ~
Rozmaz manualny wg Schillinga:
Kwasochłonne 4 % 2 12 ~
Segmentowane 92 % 35 75 H
Limfocyty 4 % 20 55 L
Obraz krwinek czerwonych:
Bez zmian
Oznaczenia biochemiczne:
AspAT 13,0 U/l 6 44 ~
AlAT 28,0 U/l 20 107 ~
ALP 14,0 U/l 23 107 L
Glukoza 83,0 mg/dl 100 130 L
Kreatynina 3,3 mg/dl 1,0 1,8 H
Mocznik 157,0 mg/dl 25 70 H
Białko całkowite 72,0 g/l 60 80 ~
T4 13,0 ng/ml 10 30
z leków: synulax, no-spa, tolfedine
convenia, witaminy, metochopromid? albo jakoś tak na pracę jelit
Re: Moje ostatnie przeżycia Maine Coonem

Napisane:
Wto kwi 15, 2014 8:38
przez mziel52
Zapisz kota bezzwłocznie do nefrologa dr Neski na Ursynowie (Janowskiego 11), nie ma co zwlekać aż inni weci go zrujnują do reszty.
Re: Moje ostatnie przeżycia Maine Coonem

Napisane:
Czw kwi 17, 2014 11:25
przez caro777
czy ktoś coś może o tych wynikach napisać? z dobrych wiadomości wczoraj kot zrobił sam taką meeega kupę, że szok!! Pierwszy raz od miesiąca sam

Re: Moje ostatnie przeżycia Maine Coonem

Napisane:
Czw kwi 17, 2014 17:13
przez taizu
caro777 pisze:czy ktoś coś może o tych wynikach napisać? z dobrych wiadomości wczoraj kot zrobił sam taką meeega kupę, że szok!! Pierwszy raz od miesiąca sam

Może rzeczywiście zapisz się do dr Neski, bo Twój wet najwyraźniej na nerkach się nie zna, jak zresztą wielu innych wetów
- Kot jest odwodniony (najlepiej byłoby go przepłukać kroplówką, tylko broń Boże glukozą) To powinno wypłukać też trochę mocznika. Tylko nie pozwól wetowi podać kotu leku moczopędnego o nazwie furosemid!!!! Może podać lespewet
- kot ma infekcję dróg moczowych, wygląda na to, że convenia nie działa, powinno się zbadać mocz na posiew i dobrać lek właściwy
- Nie dawaj więcej podać kotu leku tolfedyna /tolfina, działa szkodliwie na nerki. Convenia oddawana na ślepo to tez nienajlepszy wybór. Zbadaj mocz na posiew. Nie daj sobie wcisnąć, że posiew wyjdzie jałowy ze względu na convenię, wyszedłby, gdyby była dobrze dobrana, tylko wtedy
-
Re: Moje ostatnie przeżycia Maine Coonem

Napisane:
Czw kwi 17, 2014 18:41
przez mziel52
taizu pisze: Nie dawaj więcej podać kotu leku tolfedyna /tolfina, działa szkodliwie na nerki. Convenia oddawana na ślepo to tez nienajlepszy wybór. Zbadaj mocz na posiew. Nie daj sobie wcisnąć, że posiew wyjdzie jałowy ze względu na convenię, wyszedłby, gdyby była dobrze dobrana, tylko wtedy
Również metacamu, który weci zamiennie z tolfedyną aplikują, nie wolno podawać przy podejrzeniu niesprawnych nerek. Nawet jedna dawka może zrobić nieodwracalne szkody.
Re: Moje ostatnie przeżycia Maine Coonem

Napisane:
Pon kwi 28, 2014 14:45
przez caro777
Mój kociamber na razie zakończył leczenie- kontrola krwi wykazała, że kreatynina jest teraz w normie, a mocznik jeszcze trochę podwyższony - dostaje co drugi dzień kroplówkę pod skórę. Kupa też idzie po mieszance renala i fibre

ogólnie widać, że kot odżył - jest towarzyski i co najważniejsze je sam - bez karmienia

pod koniec maja mamy mu kontrolnie krew zbadać i zobaczymy co dalej.
Re: Moje ostatnie przeżycia Maine Coonem

Napisane:
Wto lip 01, 2014 20:01
przez mala1996
jak podawałaś kotu błonnik? z czym, jakie jedzenie? w jakiej postaci?
Moja 15 letnia kotka ma ostatnio duże problemy z kałem. Podaje jej parafiję, lactulosum, smietane, serek, ale ma juz tego dosyć.
Re: Moje ostatnie przeżycia Maine Coonem

Napisane:
Wto lip 01, 2014 22:04
przez taizu
Bardzo dobrze regulują kupkanie łuski psyllium (babki), dostępne w sklepach ze zdrową żywnością i zielarskich. dosypuje się trochę do sosu mokrej karmy, albo podaje zmieszane z wodą, tworzy taki jakby pęczniejący śluz, jest trochę jak siemię lniane
Re: Moje ostatnie przeżycia Maine Coonem

Napisane:
Pt lip 04, 2014 20:39
przez mala1996
a to jest w miare smaczne? koty tego nie wyczują?
Re: Moje ostatnie przeżycia Maine Coonem

Napisane:
Pt lip 04, 2014 21:16
przez taizu
mala1996 pisze:a to jest w miare smaczne? koty tego nie wyczują?
Wydaje mi się, że nie. Oczywiście są takie futrzaki, że wszystko zauważą. Miałam kiedyś kota, który nie tknął jedzenia gdy widział, że coś dosypuję, jak to robiłam gdy nie widział - jadł. Oczywiście chodziło o lek bezsmakowy
Przy psyllium trzeba kotu dawać pić, to pęcznieje w jelitach pod wpływem płynów i wtedy działa