» Pt lut 21, 2014 11:33
Re: wysoka kreatynina :(
O Gilku rozmawiałam już w sumie z 3 lekarzami osobiście, chociaż we wczorajszej klinice na konsultacji jego badania oglądało trzech lekarzy i każdy powiedział jedno: DIETA i na razie to tyle, bo maluch się czuje dobrze + dali próbkę, żeby sprawdzić czy Gizmo to będzie chciał jeść. Nie wiem, ale Doktor, z którą wczoraj prowadziłam główną rozmowę i Ci inni lekarze, którzy podeszli i oglądali badania, nie wzbudzili mojego zaufania tak jak mój wet. A był to specjalistyczny gabinet dla kotów i psów, więc powinni wiedzieć co robić. W poczekalni też na wizytę czekały same pieski i kotki, nie było innych zwierząt, a byłam już tam drugi raz. Byli mili i odpowiadali na wszystkie moje pytania tłumacząc a spokojnie jak czegoś nie rozumiałam, a i tak nie rozumiem tego podejścia. Jak sama dieta nie będzie wystarczająca to mam czekać, aż Gizmo będzie się źle czuć, żeby zacząć go leczyć ( ? ) , a jak spytałam o kroplówki to powiedzieli, że na razie nie są potrzebne, ale jak JA CHCĘ to mogą mu podać. To ja już nie wiem czy ja jestem lekarzem czy oni.
Ja lubię konkrety i zdecydowane działanie, a nie mówienie: JAK PANI CHCE. Pani i tak o ile opanowuje emocje pyta o wszystko i szuka na własną rękę.
Może się uczepiłam naszego weta, ale to dlatego, że wzbudził moje zaufanie, wszystkie znajome zwierzątka są u niego leczone i wszyscy są zadowoleni, bo nawet jak u koleżanki psa zdiagnozował chorobę, której nie wiedział jak leczyć sam znalazł dla nich specjalistę w danej dziedzinie, więc potrafi powiedzieć, że czegoś nie potrafi. Z drugiej strony mimo, że całe dnie spędza w gabinecie znajomi twierdzą, że w przypadku poważniejszych schorzeń drąży, doczytuje i staje się znaleźć jak najlepsze rozwiązanie - i takie też działania z jego strony zaobserwowałam teraz w stosunku jego do Gizma.
Jak okazało się, że Gilek nie jest zdrowy od razu zadzwonił do koleżanki, która robiła kocią specjalizację. Więc nie jest z niego Zosia samosia, chociaż słyszałam, że tamta tylko potwierdzała to co on mówił.
Nawet na usg ściągnął weterynarza z Opola i razem analizowali wyniki - kolegę, ale juz dużo starszego niż jego.
Także ufam mu bardziej niż pseudo specjalistom, którzy potraktują mojego Gizma jak skarbonkę.
Na dzisiaj mam przygotowany zestaw pytań i o tym mu powiedziałam, powiedziałam też, że byłam u innego wety na konsultacji to "śmiał" się, że go sprawdzam i tłumaczył wszystko to co oni powiedzieli jeszcze raz, ale uzupełniając ich wypowiedzi.
W przyszłym tygodniu zrobimy maluchowi badania.
Ostatnio edytowano Śro lut 26, 2014 19:28 przez
kassiulka87, łącznie edytowano 1 raz