Strona 1 z 2

Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 13:28
przez Avi
Witajcie świątecznie :)

Mam pewien problem - otóż moja Koteczka ostatnio (jakieś 2 tygodnie) zaczęła sikać moczem, który bardzo śmierdział czymś w rodzaju amoniaku, jak taka farba do włosów starego typu. Bardzo przenikliwy, nieprzyjemny, chemiczny zapach. Zaniepokoiłam się bardzo, dlatego dałam weterynarzowi mocz Koty do zbadania (a co się nałapałam moczu to moje :D ), niestety zrobiłam to dopiero wczoraj, bo tyle mi zeszło na łapaniu. Okazało się, że weterynarz właśnie wczoraj był ostatni dzień w pracy, a potem ma już urlop, więc wyszło na to, że nie mam jak się z nim spotkać żeby omówić wyniki i leczenie.
Na szczęście bardzo uprzejmie przesłał mi wieczorem wyniki Koty mailem wraz z zaleceniem "dieta urologiczna", ale mail był bardzo lakoniczny i ja nie mam pojęcia, ani na co moja Kota choruje, ani co wchodzi w skład takiej diety.

W związku z tym chciałabym prosić o rady - jak powinien jadać kot na diecie urologicznej?

Załączam też wyniki badań. Kota jest steryliowana, niewychodząca, ma ok. 3 lat.

Bardzo bardzo proszę o pomoc ;) Kota też prosi!

Obrazek

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 18:11
przez Avi
Podbiję, bo chyba nikt nie zauważył, a zależy mi na szybkiej odpowiedzi, bo mam tylko 1 dzien na kupienie odpowiedniego żarła ;)

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 18:22
przez wiewiur
Avi, napisz to samo na tym podforum
viewforum.php?f=36
(albo poproś moda o przeniesienie).

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 18:57
przez Avi
Dzięki, nie wiedziałam, że to się tam nadaje, już tam piszę ;)

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 19:18
przez taizu
Wet jest idiotą i/albo egoistą skupionym na swoim urlopie.
Kota ma najwyraźniej infekcję dróg moczowych (szczęśliwie raczej dolnych), którą powinno się leczyć ANTYBIOTYKIEM, około 6 tygodni, i to antybiotykiem właściwie dobranym do rodzaju infekcji. Moja sugestia jest taka, żebyś jak najszybciej (jutro!) poszła do innego weta, może uda się choć ten mocz na posiew pobrać
Nie wiem, co oznacza odczyn moczu "kwaśny" (tzn jak bardzo jest kwaśny), bo z kolei te kryształy, które ma w moczu, występują przede wszystkim w moczu alkalicznym, czyli zasadowym, a nie w kwaśnym.

Co do diety urologicznej to nie ma czegoś takiego jednego :mrgreen:
Prawdopodobnie wetowi chodziło o karmę specjalistyczną zakwaszającą mocz typu urinary, ale jest problem, bo skoro mocz jest kwaśny, a nie wiadomo jak bardzo, to zakwaszanie może być szkodliwe. Istnieją 4 rodzaje krystalizacji w moczu, zakwaszanie rozpuszcza 3 z nich, w tym te kryształy fosforanu amonowo magnezowego, które u niego wykryto, ale czwarty rodzaj kryształów w kwaśnym moczu wręcz sobie narasta

Ja przed ponownym zbadaniem, w tym bakteriologicznym, zakwaszania bym nie ryzykowała.

Co możesz sama dla koty uczynić? możesz dawać jak najwięcej płynów do picia, (zachęcać, zwabiać, nawet zmuszać pojąc strzykawką), wtedy pęcherz będzie się przepłukiwał, ale antybiotyk jest tu konieczny

Karmy typu urinary tym się różnią od zwykłych, że zawierają więcej soli kuchennej (żeby pobudzić w kocie chęć picia) i metioninę, środek zakwaszający mocz, który można kupić w tabletkach i dodawać do zwykłej karmy


Tu cytat nt tego, co kot ma w moczu, dotyczy ludzi, ale mechanizm jest ten sam u kotów:
"Patologicznym składnikiem osadu moczu są kryształy fosforanu amonowo-magnezowego (struwitu). Tworzą się one w przypadku zainfekowania moczu bakteriami produkującymi ureazę, najczęściej z rodzaju Proteus, Providentia, Morganella i Klebsiella (8). Ureaza jest enzymem rozkładającym mocznik do amoniaku, który w połączeniu z wodą tworzy zasadę amonową. Powstające w toku tej reakcji kationy NH4+ tworzą, wraz z magnezem i resztami fosforanowymi, kryształy struwitu (MgNH4PO4 x 6H2O) zaś aniony OH- alkalizują mocz nasilając krystalizację fosforanu amonowo-magnezowego"

Jednym słowem : jutro pędzikiem do weta z moczem na posiew a docelowo po antybiotyk, jak ci będzie wpychał karmę urinary (drogą :twisted: ) to świadomie zdecyduj, na co lepiej przeznaczyć kasę, badania czy karmę

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 19:34
przez Avi
Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Strasznie mnie zmartwiłaś, tym bardziej, że nie jestem w stanie jutro pójść z kotem do weterynarza. Mieszkam sama, nie mam nawet kogo poprosić o pójście z kotem. Kurcze, myślałam, że mój weterynarz dobrze się sprawi, jest to wet uznawany ogólnie za bardzo dobrego i polecanego w Krakowie...

Jezu, teraz nie wiem, co robić.

Jak bardzo jest poważne to, co jej się dzieje...?

Jeśli chodzi o ceny karmy to kupię każdą, w zeszłym tygodniu kupiłam jej Orijena i po nim mocz przestał już tak śmierdzieć jak na początku. Do picia będę nakłaniać, aczkolwiek na szczęście ona, nietypowo jak na kota, pije dużo.

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 19:41
przez taizu
Infekcja jest bolesna i nieprzyjemna, także dla opiekuna; może też, choć nie musi, okazać się dla kota bardzo niebezpieczna. Istnieje ryzyko, że rozszerzy się na nerki albo że w same święta kot ci się zatka czopem z osadu i śluzu z bakterii... i nie będzie mógł zrobić siku, co jest nie tylko bolesne, ale i zabójcze. Na twoim miejscu, oprócz pójścia jednak do weta, kupiłabym na wszelki wypadek tabletki no-spy, na wypadek zatkania
Qrcze, że też koty zaczynają chorować na święta...
A tu o dopajaniu viewtopic.php?f=36&t=137650

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 19:41
przez izydorka
ja zamiast urinary daję tylko mokre jedzenie. I pastę uro-pet.
A może masz kogoś kogo możesz posłać do weta tylko z wynikami?

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 19:51
przez Avi
taizu pisze:Infekcja jest bolesna i nieprzyjemna, także dla opiekuna; może też, choć nie musi, okazać się dla kota bardzo niebezpieczna. Istnieje ryzyko, że rozszerzy się na nerki albo że w same święta kot ci się zatka czopem z osadu i śluzu z bakterii... i nie będzie mógł zrobić siku, co jest nie tylko bolesne, ale i zabójcze. Na twoim miejscu, oprócz pójścia jednak do weta, kupiłabym na wszelki wypadek tabletki no-spy, na wypadek zatkania
Qrcze, że też koty zaczynają chorować na święta...
A tu o dopajaniu viewtopic.php?f=36&t=137650


Ok, no-spę kupię. Czy po niej powinno być coś widać, że boli i cierpi? Bo do tej pory sugerowałam się tym, że skoro jest tak jak do tej pory energiczna, radosna i przymilna, to nie jest nic poważnego, bo gdyby było poważne to pokazałaby to po sobie. Ale może się mylę i koty tak nie pokazują, jak je boli?

To jest moja pierwsza kocia choroba w życiu, dlatego nie bardzo wiem, jak odczytywać kocie sygnały.

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 19:54
przez Avi
izydorka pisze:ja zamiast urinary daję tylko mokre jedzenie. I pastę uro-pet.
A może masz kogoś kogo możesz posłać do weta tylko z wynikami?

Tylko że ona nie lubi mokrego jedzenia. W sumie suchego też za bardzo nie, w zasadzie ona nie do końca lubi jeść ;) Z mokrego toleruje jedno, którego tez do końca nie zjada, tylko wylizuje sam sos, dlatego zamiast takiego jedzenia daję jej po prostu surową wołowinę (bo innego mięsa też za bardzo nie rusza).

Nie pomyślałam o tym, żeby kogoś z samymi wynikami posłać, popytam i może mi się uda ;) muszę tylko jakiegoś dobrego weta w Krakowie znaleźć.

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 19:59
przez taizu
Koty raczej ukrywają ból, choć na razie, jak sądzę, boli ją tylko przy sikaniu. Bardzo często taki kot z bólu zaczyna sikać poza kuwetą, szukając miejsca, w którym sikanie nie boli
Sama wołowina na dłuższą metę to nie jest dobre rozwiązanie, bo w czystym mięsie brak niektórych składników, np. wapnia. Zrobiłabym kocie badania krwi, z biochemią, czy czego ś tam nie jest za mało. Mam takiego wołowinoluba, ale mój lubi tez i toleruje mleko...

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 20:11
przez izydorka
koty to wybredne są :D moje z mokrych tylko miamor i cosma thai jedzą. Moje twój jeszcze ulubionego żarcia nie znalazł...

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 20:20
przez Avi
taizu pisze:Koty raczej ukrywają ból, choć na razie, jak sądzę, boli ją tylko przy sikaniu. Bardzo często taki kot z bólu zaczyna sikać poza kuwetą, szukając miejsca, w którym sikanie nie boli
Sama wołowina na dłuższą metę to nie jest dobre rozwiązanie, bo w czystym mięsie brak niektórych składników, np. wapnia. Zrobiłabym kocie badania krwi, z biochemią, czy czego ś tam nie jest za mało. Mam takiego wołowinoluba, ale mój lubi tez i toleruje mleko...


Ok, na razie szukam weta, do którego można jutro podrzucić wyniki badań. Jeśli będzie w okolicach Bieżanowa, to nawet powinno mi się udać samej tam podskoczyć, bo wyniki wezmę do pracy. Ile taki antybiotyk może kosztować? I wypisanie recepty?

Z jej jedzeniem to jest tak, że je suchą karmę (zwykle dobrej jakości, najcześciej Acana, aczkolwiek przez ostatni miesiąc zmuszona byłam dawać jej marketówkę, dopiero teraz zaczęła znów jeść dobrą), do tego co drugi dzień dostaje połówkę mokrego (Sheba Frikasse, tylko tę lubi), którego zwykle nie dojada, a co drugi dzień porcję wołowiny, nie taką znowu wielką. Do tego od czasu do czasu dostaje snacki serowe, bo to jedyny przysmak, który lubi i który jej można dawać żeby ją trochę rozpieścić ;)
Jak robię kurczaka to też jej daję skrawki, ale zje 1-2 i więcej nie chce. Mleko lubi, ale nie daję jej, bo się naczytałam, że to niezdrowo, czasem tylko kupię kocie mleko to chętnie pije.

Nic innego w zasadzie nie lubi, nie interesuje jej kompletnie ludzkie jedzenie, nienawidzi mięsa gotowanego, żadnych warzyw, nie tyka kukurydzy ani sera żółtego, nie liże masła, nie interesuje jej twaróg czy śmietana, kompletnie nie obchodzą jej wędliny, kiełbasy, kabanosy - zarówno ludzkie, jak i kocie.
Pierwszy raz mam takiego kota ;) Myślałam, że taki jej urok, od samego początku tak miała. Czy dawać jej jakieś witaminy i minerały do tego? Gdzie takie kupić i jakie najlepiej?

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 20:27
przez Avi
izydorka pisze:koty to wybredne są :D moje z mokrych tylko miamor i cosma thai jedzą. Moje twój jeszcze ulubionego żarcia nie znalazł...

Próbowałam naprawdę mnóstwa karm mokrych, i tych drogich i tych tańszych, (miamora też zaliczyłam ;) ), zawsze musiałam wyrzucac, bo tylko polizała i tyle... :D nie wiem już, czego jeszcze mogłabym spróbować. W tej Shebie, którą lubi (zapomniałam dodać, że tylko jeden, jedyny smak :D) jest taki specyficzny sos i myślę, że to on robi cały ten sukces, że tę karmę w ogóle tyka ;)

Re: Dieta urologiczna - czyli jaka?

PostNapisane: Nie gru 22, 2013 20:35
przez taizu
U mnie wypisanie recepty kosztuje 10 zł, a antybiotyk - tu różnice w cenie są ogromne, od kilkunastu do kilkudziesięciu zł..

Hm, nie wiem, czy zauważyłaś, radziłam najpierw zrobić badania moczu na posiew, do tego kot jest raczej niezbędny, albo jego mocz...

Tak czy owak, skontaktuj się z wetem. Dobry wet jest w stanie pobrać mocz bezpośrednio strzykawką z pęcherza, przez brzuszek. To nie boli, można zrobić bez znieczulenia. Tylko nie każdy wet to umie. No i powinno się zrobić usg pęcherza i nerek, żeby zobaczyć co tam w środku jest, i gdzie.

Tak czy owak pogadaj z wetem. I jak masz krucho z kasą to nie daj się wkręcić w ta karmę Urinary ,to drożyzna, lepiej pieniądze poświęcić na badanie, as posłużyć się UroPetem do zwykłej karmy

Co do karmy, próbowałaś Gourmeta Perle? Koty lubiące Shebę w sosie raczej ją akceptują :mrgreen: