Feliska97 - dzięki
taizu - ależ oczywiście, że to wina pociągu do chrupek
Dlatego w niedzielę widzimy się z miszczynią przemawiania kotom do mikromóżdżków, która ma nam pomóc przestawić to suchożerne stado na mokrą karmę. Sami nie odnieśliśmy sukcesów mimo przetestowania WSZYSTKICH wysokomięsnych karm dostępnych w zooplusie. Ba! Mam w zamrażarce 2 kilo własnoręcznie ukręconego BARFa, którego nikt nie chce żreć. Testowałam posypywanie cosmą, dosmaczanie sosikami z Rossmana, sosikami Miamora, MyStara, mielenie, robienie zupy, cuda i wianki.
Mocz na pewno sprawdzimy przy kolejnej kontroli. Zrobimy badanie ogólne i powtórzymy posiew. Na wszelki wypadek. Antybiotyku nie było, bo kolega zeżarł ich już tyle, że wystarczyłoby dla całego stada. Ech.
Wątek o dopajaniu czytałam już przy okazji kotki rodziców
Z fontanny nie chciał pić nikt, więc wylądowała u sąsiadki (której koty z niej piją, kufa blada), mamy kilka misek w mieszkaniu, w tym wielce wizualnie piękną wielką michę na pranie w dużym pokoju. I ja towarzystwo często przy tej misce widzę, ale wychodzi na to, że nie tak często jak powinnam.
Z tym fosforem to też jest zabawna rzecz (zabawna jak obstrukcja) - pozostałe dwa koty mają go gdzieś w połowie normy.