Witam wszystkich, to moje początki na Waszym forum. Bardzo proszę o poradę.
Mam dwa koty - jednego z niewydolnością nerek, drugiego, jak się właśnie okazało, z cukrzycą.
Pola, kicia cukrzycowa, ma 6 lat, waży 4,3 kg (odchudzona rok temu z 4,9). Zrobiliśmy jej kontrolnie badanie krwi, nie podejrzewając nic złego (dużo piła, ale niestety ignorowaliśmy to) - okazało się że glukoza 406 (norma do 120), fruktozamina 686 (norma 340). Mocznik i kreatynina w normie, podwyższona hemoglobina i hematokryt.
I tu pojawia się problem - 12 sierpnia jadę za granicę na trzy tygodnie. I to do pracy, więc nie mogę tego odwołać.
Powiedziałam o tym w klinice, która miała prowadzić kota. Lekarz stwierdziła, że w takim razie do mojego powrotu kot będzie tylko na diecie, a ustalanie poziomu insuliny rozpoczniemy we wrześniu. Zaproponowała hills w/d i animondę diabetics.
Teraz czytam na forach że najlepsza dla kota cukrzycowego jest animonda classic, a wszelkie karmy cukrzycowe to ściema. Czy zgadzacie się z tym?
Co mogę zrobić dla kota przed wyjazdem? Czy nie ryzykuję, przekładając leczenie aż o pięć tygodni? Podczas mojej nieobecności Pola będzie u znajomych, którzy nie poradzą sobie z podawaniem jej zastrzyków. Pola jest niedotykalska i obcym nie daje się nawet pogłaskać, a co dopiero zrobić zastrzyk.
Jesteście doświadczeni, może będziecie mogli mi coś doradzić. Nie wiem czy ufać lekarce, która na początek wpędziła nas w dyskusyjne karmy.