Może ktoś ma kota z nadczynnością tarczycy, leczy go i ma jakieś doświadczenie, zdanie na temat tego, co jest dobre, a co złe. Mam kocura (12 lat) ze zdiagnozowaną nadczynnością tarczycy. Pierwszy lekarz ochoczo chciał go od razu poddać leczeniu farmakologicznemu, ale poszedłem z wynikami do kolejnego i tam lekarka już nie była taka chętna. Zaproponowała terapie dietą (specjalna karma Hillsa) i jeśli by to nie zadziałało to wtedy tabletki. Ewidentnie nie działa, pomijając to, że karma ma beznadziejny skład, jej jedynym atutem jest obniżony poziom jodu.
Na anglojęzycznych forach poczytałem, że najlepsze leczenie w takim wypadku to radioterapia izotopem jodu, ale w nie mogę znaleźć żadnej informacji na ten temat po polsku, poza konferencjami dla weterynarzy na których jest ten temat poruszany.
Czy ktoś coś wie, może coś doradzić?