Witajcie
Przed chwila napisałam piękny wyczerpujący opis naszego przypadku i ... zniknął
Musiałam cos klinkąć.
Postaram się wszystko jeszcze raz wam opowiedzieć.
U mojej 9 letniej kotki zdiagnozowano cukrzycę w czerwcu zeszłego roku.
Do tego czasu przeprowadzałyśmy się kilkukrotnie, czas od czerwca 2018 do czerwca 2019 był stresujący dla Fridy i sadzę że to było powodem zapalenia trzustki a następnie wystapienia cukrzycy. W ciągu kilku miesięcy drastycznie schudła co początkowo mnie cieszyło gdyz była kotem z nadwagą, ale kiedy w czerwcu nie przestała chudnąć i nie mogłam sobie poradzic z utrzymaniem wagi, poszłam do weta. Wazyła wtedy 2,3kg.
Zmierzono fruktozaminę- 385 - dostała antybiotyk oraz lek przeciwzapalny (lekkie zapalenie dziąseł) i zalecono podawanie Glipizidu - 0,5 tabl 2x dziennie. Żadnych badań nie zalecono bo "fruktozamina na tym poziomie u kota to nie jest źle".
W ciągu 2 miesięcy jej stan się poprawił (sądze że głównie w wyniku terapi antybiotykiem), przybrała na wadze do 3,1kg.
Pod koniec sierpnia przestała jeść a mnie cos tkneło żeby zmienić weterynarza.
Na koniec sierpnia fruktozamina 580. Cukier w moczu. Zlecono komplet badań krwi (udostępnię chętnym
nie będę tu cytować) USG jamy brzusznej wykazało stłuszczenie wątroby oraz stan podostry trzustki.
Zdecydowano o "wypłukaniu" Glipizidu. Dostała antybiotyk. Codzienne kroplówki z ornipuralem. Convenie i Vetomune. Później Hepatiale Forte.
W trakcie 2 tygodni takiej terapii cukier utrzymywał się na pozimie 200-350. Po tym czasie zdecydowano o wprowadzeniu Lantusa- 0.5U 2x dziennie.
Glukoze mierzyłam codziennie w domu i nie zauwazyłam większego ustabilizowania się jej ani tez spadku. Od wrzesnia do teraz stopniowo zwiększana była dawka - obecnie 2,5U rano i 2U wieczorem. Spadła fruktozamina do 450 w grudniu.
Wyniki wątroby i trzustki dobre (chociaz chcę w najbliższych dniach powtórzyc badanie krwi i USG bo robiłam w grudniu). Od tamtej oiry jej stan określiłabym jako stabilny. Choc wysoki cukier mnie niepokoił. Powiedziano mi że w jej przypadku wyniki codzinnych pomiarów między 200 - 300 to maks na co mozemy liczyć i powinnam obserwowac jej stan, apetyt i wagę. Obecnie waży 4,3 kg i tę wagę utrzymywała do teraz. Była raczej pogodna. Dopisywał apetyt, większy niż powinna ale starałam sie trzymac go w ryzach. Biegałą codziennie za laserkiem lub piłeczką co jest wyznaczniekiem dobrego samopoczucia bo jest raczej życiową marudą.
Od kilku dni pije dużo. Jest markotna. Cukier skacze od 300 do 500+. Raz dojechał do 120 a raz 97 <- to w ciagu ostatnich 5 dni.
Dziś przykładowo o 8 rano 500. O 12:00 juz 400. 17:00 - 378, 20:00 - 564! Dostała przed chwilą insulinę, i krolówkę- będe mierzyc dalej za pare godzin.
Jutro zmierzę jak nalezy co godzinę.
Weterynarz 2 dni temu zalecił kroplówke z NACL zeby dodatkowo cukier wypłukać (?) - "przez tydzień i zobaczymy".
Sądzę, że brak tu jest pomysłu na to co robic dalej. Nie podoba mi się że od tylu miesięcy nie udało się tego cukru unormować i postanowiłam wziąc sprawy w swoje ręce i wytoczyc cięzka artylerię. To za dłuo trwa!
Pluje sobie w brodę że wcześniej nie weryfikowałam zaleceń wetów. Ale nie czas na to.
W pierwszej kolejności chcę zrezynowac z suchej karmy i ograniczyc jedzenie do 3 posiłków. Kazdy z weterynarzy dotąd mówił że jesli kotka jest przyzwyczajona do miski all the time to może zostać, pod warunkiem że się nie objada. Żeby miała w razie spadku cukru tyle że ten cukier nidy tak powaznie nie spadł... Więc miska stała. Kotka czasem coś skubnie z tego suchego ale raczej sa to znikome ilości. Teraz czytam u was, że suchy Diabetic jest zły. Więc ok, odstawiamy. Zostaniemy przy mokrej karmie diabetycznej, którą chce jeść.
Drua rzecz to znaleznienie najlepszego specjalisty od cukrzycy w Warszawie. Nie przebrnęłam przez wszystkie wątki
za duży ogrom wiedzy waszej. Powiedzcie czy dr. Smolak z Multivetu jest nadal aktualny? Czy polecacie kogoś innego?