» Pon kwi 22, 2013 11:34
Re: Dlaczego tak ważne/potrzebne są wątki cukrzycowe
Jestem zdruzgotana tym co dzieje się na naszym forum.
Niewielka grupa osób za wszelką cenę usiłuje zdyskredytować te, które robią wiele i są tu głównie po to by nieść bezinteresowną pomoc kotom w potrzebie. Zazwyczaj działa podpuszczając innych użytkowników, by sama mogła trwać w glorii postawy obiektywnej, a więc słusznej.
Brzydzę się donosami, ale jeszcze bardziej brzydzę się dorabianiem do nich ideologii - raporcik w imię sprawiedliwości, całkiem więc etyczny, a wręcz słuszny (sic!). I forumowa większość daje sobie narzucić ten ton, wręcz przepraszając osobę, która tak wielce sobie waży los chorych kotów, że postanowiła uderzyć w wątek cukrzycowy, a właściwie w Tinkę (popularność i szacunek na jaki Tinka zapracowała wśród zrozpaczonych opiekunów słodkich kotków, tytaniczna praca jaką wykonywała zapewne zbyt mocno kłuły niektórych w oczy. Tych, którzy na tym forum zajmują się łechtaniem swego ego, głównie).
Tinka uratowała wiele słodkich żyć, nauczyła nas i naszych weterynarzy mnóstwo (bo nigdy nie zachęcała by wetów omijać, raczej by szukać mądrych i otwartych!!!).
Mój post jest bardzo emocjonalny, ponieważ osobiście korzystałam z wiedzy i doświadczenia dziewczyn z wątku cukrzyków, Tinka osobiście poświęcała mi kilka godzin dziennie (sic!) by pomóc, nauczyć, uspokoić (walczyłam wówczas z chorobą Tymonka, ale również z powodzią). By ratować mojego podopiecznego...
Teraz tę wiedzę wykorzystują już nasi weci (piszę o Poznaniu czyli o wetach Avian i moich), wykorzystujemy my i kolejni opiekunowie cukrzyków. Ostatnio poznański kotek Princuś prowadzony przez lekarza weterynarii oraz Dużych zgodnie z radami wątku cukrzyków uzyskuje tak dobre cukry, że orzeczono remisję choroby!!! Gdyby posłuchano lekarza "pierwszego kontaktu", już by nie żył...
Czy naprawdę nikt nie zdaje sobie sprawy jak niebezpieczne i bezduszne jest to, co od jakiegoś czasu się tutaj dzieje. Dzieje się za sprawą osób z usteczkami pełnymi frazesów i zerową chęcią do działań konstruktywnych, bezinteresownych, ważnych, "wokółkocich", za to z nieprzepartą chęcią "umoczenia" tego co ważne, czyste, piękne i mądre.
Tinko Droga, jeśli nie uda Ci się nieść pomocy (edukacji) na tym forum, daj znać dokąd pobiegłaś, proszę.
Z nieocenionej pomocy Kotkins również miał szczęście skorzystać mój podopieczny- Bąbel. Gdy w weekend (już zamknięta lecznica) rozlało mu się oko, a ja czułam się kompletnie bezradna przyjechała do nas Kotkins z kroplami, które zabezpieczyły malca przed potwornie groźnym zakażeniem. Oczywiście następnego dnia był operowany przez lekarza weterynarii.
Dziękuję Wam dziewczyny za wszystko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!