Strona 1 z 3

Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Nie mar 24, 2013 16:32
przez Anita82
Witam.

Od 2006r wynajmowalismy mieszkanie w starej kamienicy.Dokarmialiśmy tam trójkę wolno żyjących kotów,zapewnialiśmy opiekę weterynaryjną w razie potrzeby oraz małym kociakom nowe,odpowiedzialne domy.Wszystkie koszta spadały na nas oraz na ponad 65-letnią sąsiadkę.

W sierpniu 2012 przeprowadziliśmy się.Dość często odwiedzaliśmy wyżej wspomnianą sąsiadkę oraz koty oczywiście :D

W tym roku,dokładnie we Walentynki poszliśmy ponownie...Wracając do domu zauważyliśmy kota,który za nami podążał.Po kilku próbach odgonienia jej zdecydowaliśmy,że zabieramy ją ze sobą,że zamieszka z nami.Jest to ta"nasza"kotka,która spędzała u nas najwięcej czasu.Wiek-6,może 7 lat.Tego samego dnia odrobaczenie,odpchlenie,krew...I słowa pięcioletniego synka,który stwierdził,że ona musi u nas zostać bo wszyscy chcą małe koty,a tymi starszymi nie ma kto się zająć.Dostała imię,własny kąt,kuwetę.


Wyniki krwi-mocznik 182,kreatynina 9.03...Jednocześnie jak przyszły wyniki,przestała jeść...Do tej chwili jest na kroplówkach Baxter-wyniki krwi po tygodniu mocznik 284,kreatynina 5.31.Po kolejnych 7 dniach-mocznik 150,kreatynina 4.70 i znów po tygodniu-mocznik 226,kreatynina 4.80...Jej samopoczucie od 1.03 jest idealne,podajemy Ipaktine,a ja śledzę Wasze forum i błagam Was o pomoc dla niej...


Nie posiadamy auta,ja jestem osobą bezrobotną i wraz z 5 letnim dzieckiem pozostaję na utrzymaniu męża.Mamy też psa,też takiego połamańca życiowego jak te koty...


Nie stać nas,ku.wa,nie stac na pomoc dla niej.Wczoraj dostała kroplówkę,a na kolejną mamy zgłosić się w czwartek.Początkowo chodziliśmy codziennie,później co drugi dzień,teraz dwa razy w tygodniu.Sama kroplówki nie potrafie podać-próbowałam kilkakrotnie.Nie mamy nikogo kto dostarczyłby ją do weta-nefrologa,nie mamy nikogo kto wspomoże karmą.


Błagam Was-jeśli jest ktoś kogo stać finansowo na pomoc dla niej-proszę zabierzcie ja od nas i spróbujcie uratować.Nie proszę Was o przelanie kasy na konto,o dostarczanie paczek z karmą,proszę najpierw o zabranie jej do weta który się na nerkach zna.Proszę o próbę przedłużenia jej życia...Jeżeli ktokolwiek z Was ma taką możliwość-błagam...Nas już naprawde nie stac nawet na kroplówki...Nie ukrywam,że wolałabym żeby mieszkała z nami nawet gdy ktos z Was ją od nas zabierze do kliniki z prawdziwego zdarzenia...

Mieszkamy w woj.kujawsko-pomorskim,we Włocławku.Włocławski TOZ odpada.

Jeśli macie jakies pytania,proszę piszcie,chętnie odpowiem,podam mój numer,a jednocześnie proszę i zapraszam do naszego mieszkania osoby mogące jej/nam pomóc w celu konfrontacji naszej sytuacji materialnej,jeśli jest taka potrzeba.


BŁAGAM,POMÓŻCIE

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Nie mar 24, 2013 16:50
przez taizu
Nie jestem w stanie pomóc fizycznie, tzn dać dom kotu czy zabrać so lekarza, ale moze dałoby się zrobić tak, ze weta da się zapłacic przelewem? Nie wiem, kto w pobliżu Włocławka byłby polecanym wetem .Wetem od nerek jest dr Neska spod Warszawy :( .
Jeżeli kotu po paru kroplówkach tak ładnie spadł i poziom mocznika, i kreatyniny, to prawdopodobnie była to niewydolność ostra, np infekcja albo zatrucie, i kot ma szansę żyć.

Czy te kroplówki, które Ci nie wychodzą to kroplówki dożylne czy podskórne? Zajrzyj na ten wątek, tam jest link do instruktażu, jak się robi kroplówki podskórne, to naprawde bardzo łatwe

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Nie mar 24, 2013 18:53
przez Slonko_Łódź
Anita- kroplówki podskórne naprawdę można robić w domu- koszty spadłyby błyskawicznie... Poczytaj- już wiele razy opisywałam jak to robić, jak sprawdzić czy się dobrze wkułaś. Jeżeli nie masz możliwości chociaż spróbować (to koszt około 3zł dziennie)- dopajaj strzykawką- przez cały dzień po trochu- jak za dużo podasz naraz- zwymiotuje- około 20ml na raz. Nawadnianie jest najważniejsze! Do tego wyłapywanie fosforu z pożywienia- ja karmiłam moją kotkę z pnn normalną karmą, mięsem- karmy weterynaryjne nie mają dla mnie najmniejszego sensu- szkoda pieniędzy. Lepiej wyłapywać fosfor- trzeba kupić alusal- bezsmakowe tabletki nie do ssania- bez recepty- koszt około 8zł za 30 tabletek. Te dwie rzeczy- kontrola fosforu i nawadnianie- są najważniejsze moim zdaniem.


Na badania możesz wystawić bazarki, bo może być ciężko znaleźć nerkowej kici dom... Szczególnie na tym podforum- tutaj siedzą generalnie ludzie, którzy mają przewlekle chore koty więc szansa, że wezmą kolejnego jest malutka...

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Nie mar 24, 2013 19:16
przez Anita82
taizu pisze: prawdopodobnie była to niewydolność ostra, np infekcja albo zatrucie, i kot ma szansę żyć.

Czy te kroplówki, które Ci nie wychodzą to kroplówki dożylne czy podskórne? Zajrzyj na ten wątek, tam jest link do instruktażu, jak się robi kroplówki podskórne, to naprawde bardzo łatwe


Według mnie jest to czas-jak Wy to mówicie-poszukaj lepszego weterynarza 8) Przestudiowałam całe Wasze forum odkąd mamy kotkę-Kulka się zowie :ryk:
Nasz wet stwierdził PNN i tyle.Poza tym nigdy nie miała robionej szerszej morfologii,moczu.Być może też dlatego,że wet zna naszą sytuację materialną...
Kroplówki podskórne i nic a nic mi to nie wychodzi.Jak w końcu udało mi się wkłuc to wylatywało .Nie jestem do tego stworzona,mam dwie lewe ręce

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Nie mar 24, 2013 20:20
przez taizu
Jak wylatywał, to znaczy, że się przebilas na wylot.
trzeba przyszczypac skorę kota i wkłuc sie wzdluż tej faldki, nie w poprzek
Człowiek do tego nie bywa stworzony, tylko musi poćwiczyc (np na kocu) :)

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Nie mar 24, 2013 20:55
przez Kinnia
zbadanie kociego moczu w laboratorium alab (maja siec w całej Polsce) kosztuje 8zł. zbadanie z tego moczu mocznika i kreatyniny kosztuje trochę więcej bo 14zł. z tych parametrów wet jest w stanie obliczyć (dosłownie) stan nerek.

wkłucia możesz ćwiczyć na kocu - fałdka. a jak pokonywać opór skóry - na pomarańczy - podobny opór jak skóra ludzka czy kocia, a że igła sterylna to po ćwiczeniu mozna się pożywić w nagrodę.

reszta podpisuję się pod tym co napisała Słonko, z tą różnicą, że dobrą karmę suchą moczyłabym w wodzie ale raczej postawiłabym na mięso i podroby, jesli kotek lubi również jajko na twardo.
karma weter. typu renal czy k\d to śmieci nie warte pieniędzy. Wiem co mówię. 4 lutego minął rok jak moja kicia zmarła na pnn po 2 latach walki.

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Pon mar 25, 2013 13:55
przez Anita82
Slonko_Łódź pisze:Anita- kroplówki podskórne naprawdę można robić w domu- koszty spadłyby błyskawicznie... Poczytaj- już wiele razy opisywałam jak to robić, jak sprawdzić czy się dobrze wkułaś. Jeżeli nie masz możliwości chociaż spróbować (to koszt około 3zł dziennie)- dopajaj strzykawką- przez cały dzień po trochu- jak za dużo podasz naraz- zwymiotuje- około 20ml na raz. Nawadnianie jest najważniejsze! Do tego wyłapywanie fosforu z pożywienia- ja karmiłam moją kotkę z pnn normalną karmą, mięsem- karmy weterynaryjne nie mają dla mnie najmniejszego sensu- szkoda pieniędzy. Lepiej wyłapywać fosfor- trzeba kupić alusal- bezsmakowe tabletki nie do ssania- bez recepty- koszt około 8zł za 30 tabletek. Te dwie rzeczy- kontrola fosforu i nawadnianie- są najważniejsze moim zdaniem.


Na badania możesz wystawić bazarki, bo może być ciężko znaleźć nerkowej kici dom... Szczególnie na tym podforum- tutaj siedzą generalnie ludzie, którzy mają przewlekle chore koty więc szansa, że wezmą kolejnego jest malutka...



Naprawdę,z kroplówka próbowałam i szkoda tylko nerw kotki oraz moich.Są rzeczy do których nie nadaję się i to własnie jedna z nich...

Moge prosić o wytłumaczenie co to są te bazarki? Do tego jeszcze nie doszłam na tym forum...

Kulkę 8) karmimy gotowanymi porcjami rosołowymi z kurczaka,czasami wątróbka z drobiu-tyle nasz wet nam doradził ponieważ RC Renal do najtańszych nie należy,a przede wszystkim kotka zjadła na początku ze 2 saszetki i...całkowicie odmówiła tego typu potraw

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Pon mar 25, 2013 16:33
przez Kazia
Poczytaj ten wątek, zdaje się że na 4-5 stronie Margot sporo pisała o żywieniu.
Zadaj w wątku pytanie (najlepiej opisz całą sytuację), w jaki sposób najtaniej żywić kotkę (lub napisz pw do dagnes z tym pytaniem), proponowałabym na razie bez suplementów (ale docelowo jakieś powinnaś podać, na pewno dziewczyny Ci coś doradzą).
Reszta, to co Slonko_Łódź napisała.

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Nie kwi 14, 2013 18:04
przez Brzózka
Slonko_Łódź pisze:Anita- kroplówki podskórne naprawdę można robić w domu- koszty spadłyby błyskawicznie... Poczytaj- już wiele razy opisywałam jak to robić, jak sprawdzić czy się dobrze wkułaś. Jeżeli nie masz możliwości chociaż spróbować (to koszt około 3zł dziennie)- dopajaj strzykawką- przez cały dzień po trochu- jak za dużo podasz naraz- zwymiotuje- około 20ml na raz. Nawadnianie jest najważniejsze! Do tego wyłapywanie fosforu z pożywienia- ja karmiłam moją kotkę z pnn normalną karmą, mięsem- karmy weterynaryjne nie mają dla mnie najmniejszego sensu- szkoda pieniędzy. Lepiej wyłapywać fosfor- trzeba kupić alusal- bezsmakowe tabletki nie do ssania- bez recepty- koszt około 8zł za 30 tabletek. Te dwie rzeczy- kontrola fosforu i nawadnianie- są najważniejsze moim zdaniem.


Na badania możesz wystawić bazarki, bo może być ciężko znaleźć nerkowej kici dom... Szczególnie na tym podforum- tutaj siedzą generalnie ludzie, którzy mają przewlekle chore koty więc szansa, że wezmą kolejnego jest malutka...


Kroplówki podskórne przy tym poziomie kreatyniny i mocznika to strata czasu i pieniędzy. Z doświadczenia (mój kot choruje od roku) ok 2 ms kot powinien być nawadniany dożylnie, później kolejne kilka ms podskórnie. Mój kot miał przerwę ok 5 ms z kroplówami (wcześniej ok 7 ms na kroplówkach) i wracamy do tego. Jeśli chodzi o alusal to ja dawałam alugastrin bezsmakowy w płynie (strzykawką prościej).

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Pon kwi 15, 2013 8:16
przez pixie65
Brzózka pisze:
Kroplówki podskórne przy tym poziomie kreatyniny i mocznika to strata czasu i pieniędzy. Z doświadczenia (mój kot choruje od roku) ok 2 ms kot powinien być nawadniany dożylnie, później kolejne kilka ms podskórnie. Mój kot miał przerwę ok 5 ms z kroplówami (wcześniej ok 7 ms na kroplówkach) i wracamy do tego. Jeśli chodzi o alusal to ja dawałam alugastrin bezsmakowy w płynie (strzykawką prościej).


A jaka jest według Ciebie różnica pomiędzy wprowadzeniem takiej samej ilości tego samego płynu tylko różną drogą?

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Pon kwi 15, 2013 14:47
przez Brzózka
pixie65 pisze:
Brzózka pisze:
Kroplówki podskórne przy tym poziomie kreatyniny i mocznika to strata czasu i pieniędzy. Z doświadczenia (mój kot choruje od roku) ok 2 ms kot powinien być nawadniany dożylnie, później kolejne kilka ms podskórnie. Mój kot miał przerwę ok 5 ms z kroplówami (wcześniej ok 7 ms na kroplówkach) i wracamy do tego. Jeśli chodzi o alusal to ja dawałam alugastrin bezsmakowy w płynie (strzykawką prościej).


A jaka jest według Ciebie różnica pomiędzy wprowadzeniem takiej samej ilości tego samego płynu tylko różną drogą?


Różnica jest zasadnicza. Jeśli wprowadzasz płyny dożylnie o wiele lepiej i szybciej następuje oczyszczenie krwi z toksyn, a przy niedoczynności nerek to jest największym zagrożeniem. Jak słyszę, że weci po tygodniu czy dwóch przestawiają się na podskórne kroplówy to mi skóra cierpnie. My próbowaliśmy po ok miesiącu przejść na podskórne i od razu wyniki się pogarszały. Uważam, że dzięki temu, że młody był tak długo filtrowany dożylnie, teraz nie jest najgorzej. Zastanów się jak to wygląda u ludzi - dializy. U kotów robi się je niezmiernie rzadko. Dlatego kroplówy dożylne są takie ważne.

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Pon kwi 15, 2013 15:33
przez pixie65
Brzózka pisze:
pixie65 pisze:A jaka jest według Ciebie różnica pomiędzy wprowadzeniem takiej samej ilości tego samego płynu tylko różną drogą?


Różnica jest zasadnicza. Jeśli wprowadzasz płyny dożylnie o wiele lepiej i szybciej następuje oczyszczenie krwi z toksyn, a przy niedoczynności nerek to jest największym zagrożeniem.

Czyżby samo wprowadzenie płynu do żyły miało tak zbawienne działanie?
Jeśli filtr (nerki) nie działa lub działa kiepsko?
Pomijam szczegół, że źle dobranym płynem (rodzaj i ilość) podawanym dożylnie bardzo szybko można kota wykończyć...

Brzózka pisze:Jak słyszę, że weci po tygodniu czy dwóch przestawiają się na podskórne kroplówy to mi skóra cierpnie. My próbowaliśmy po ok miesiącu przejść na podskórne i od razu wyniki się pogarszały.

Przyjmuję do wiadomości, że w przypadku Twojego kota przejście na (hmmm...) nawadnianie podskórne miało związek z pogarszaniem się wyników (możesz podać konkrety?).


Brzózka pisze:Uważam, że dzięki temu, że młody był tak długo filtrowany dożylnie, teraz nie jest najgorzej. Zastanów się jak to wygląda u ludzi - dializy. U kotów robi się je niezmiernie rzadko. Dlatego kroplówy dożylne są takie ważne.

No właśnie - zastanów się na czym polega dializa.
I jak się ma dializa do nawadniania (obojętnie jakiego).

U kotów owszem, można je robić ale wiąże się to ze sporym dyskomfortem (cykliczność) i ewentualnymi powikłaniami (jeśli osoba wytypowana do wykonywania tych zabiegów ma...echem...średnie doświadczenie). No i koszty nie są bez znaczenia.

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Pon kwi 15, 2013 15:58
przez Brzózka
Widzę, że koleżanka/kolega lubi kontestować wszystko i wszystkich. Poczytaj, popytaj i wtedy się wypowiadaj. Jeśli nie widzisz różnicy w nawadnianiu dożylnym i podskórnym to .... aż boję się myśleć, co może spotkać Twoje zwierzaki przy takiej niefrasobliwości.

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Pon kwi 15, 2013 16:19
przez pixie65
Brzózka pisze:Widzę, że koleżanka/kolega lubi kontestować wszystko i wszystkich.

A na podstawie czego ten wniosek?
Brzózka pisze:Poczytaj, popytaj i wtedy się wypowiadaj. Jeśli nie widzisz różnicy w nawadnianiu dożylnym i podskórnym to .... aż boję się myśleć, co może spotkać Twoje zwierzaki przy takiej niefrasobliwości.

No cóż...pozostaje mi zachęcić Cię do tego samego :wink:

Re: Czy ktokolwiek jest w stanie pomóc?

PostNapisane: Pon kwi 15, 2013 20:51
przez Brzózka
Na podstawie innych wątków na tym forum.

Wiesz ... pomagałam przy robieniu kroplówek kotce, która miała podobne wyniki jak kicia z tego wątku. Po niespełna dwóch tygodniach, a raczej po kilku kroplówkach dożylnych (nie codziennie) lekarz odstąpił od tego i zlecił kilka kroplówek podskórnych. Kicia umierała w męczarniach. Więc nie opowiadaj tu bajek o braku różnicy między kroplówkami dożylnymi i podskórnymi. Mojego kota niektórzy też spisywali na straty, poza mną i moją wetką (nie jest nefrologiem). Żyje w dużej mierze dzięki kroplówkom dożylnym. Kiedy poszłam na wizytę do nefrologa, to usłyszałam, że kot jest właściwie leczony i generalnie nie powiedziała mi nic ponad to, co już wiedziałam od mojego weta. Powtarzam, przy takich wynikach kroplówki dożylne to 1/3 sukcesu, kolejne to leki i determinacja opiekuna, no i oczywiście wiek i wola życia zwierzaka. Mój kot jest zwierzakiem po przejściach, ma 8-9 lat, więc to już nie młodzieniaszek. Kilka lat temu ciężko chorował, ma osłabioną odporność. Na tej podstawie z czysty sumieniem i po obserwacjach, czytaniu i słuchaniu mądrzejszych ode mnie wiem, że właściwe nawodnienie to podstawa przy każdej chorobie. W przypadku nerek to mega ważne. Najlepsze nawodnienie, najbardziej korzystne, to nawadnianie dożylne.