Moderator: Moderatorzy
nibelunga pisze:Watek mozna zamknac Dzisiaj Nibelung odszedl Nie spal cala noc. Miauczau. Posikiwal pod siebie. Wycieralam, glaskalam, tulilam. Okolo 6.30 wyszlam do lazienki, gdy wrocilam zobaczylam, ze lezy poza kocykiem, gdzies metr od niego (a nie byl w stanie juz sie poruszac, wiec uzyl mnostwo sily, zeby sie przesunac w strone drzwi). Mialam wrazenie, ze jak oddycha ma wode w plucach. Tak wszystko mu tam halasowalo. Dzien wczesniej pytalam lekarza o lekki katarek, stwierdzil, ze nie jest to infekcja. Wzielam malutka istotke na rece i wtedy zaczal bardzo miauczec. Tak jakby cos go bolalo. Wlozylam go do kontenerka i w drodze do samochodu dostal ataku padaczkowego. Juz drugiego w ciagu kilku dni. Ten jednak trwal powyzej 3 minut. Kotek az zawyl w pewny momencie. Podjechalam pod lecznice i czekalam chwile na weterynarz. W tym czasie Nibelung sie uspokoil, ale cos wyraznie mu przeszkadzalo w oddechu. Nie byl w stanie nawet podniesc lebka. Zaczelam z nim rozmawiac. Mowilam, ze go kocham. Chwile pozniej usnal. Trzymalam jego glowke. W domu go umylam, ulozylam w cieplym kocyku, wycalowalam i wyglaskalam. Popoludniu jade do taty i razem go zakopiemy. Matko, jak mi smutno i zle
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 142 gości