Witam wszystkich,
mam problem z moją 18-letnią kotką. Zacznę od początku.
W zeszły wtorek kotka miała żołądkowe sensacje, wymioty i biegunkę - właściwie przez całą noc. Czuwała nad nią moja mama, podobno w środę było już znacznie lepiej, zaczęła normalnie jeść i zachowywać się jak zwykle. W czwartek padła - przestała jeść, pić, położyła się, nie miała siły wstać, przestała sikać, lała się przez ręce. Dopiero po moim przyjeździe - w sobotę - udało się nam pójść z nią do weta, który stwierdził, że prawdopodobnie przez wymioty odwodniła się, co spowodowało ostrą niewydolność nerek. W niedzielę zostało zrobione badanie krwi - kreatynina na poziomie 2,2, ale mocznik 300 (!!!) - skończyła się skala wirówki
Weterynarz dał Ipakitine, pastę witaminową Calo-Pet na pobudzenie apetytu i dostarczenie składników odżywczych, później miał włączyć karmę dla kotów nerkowych i tabletki (nie pamiętam w tej chwili nazwy), kroplówki nie zalecił (??). Ponieważ kotka od czwartku nie sikała, a piła, "wycisnął" jej pęcherz, wyleciało sporo moczu o ostrym zapachu, później w drodze do domu kotka znów siusiała (tak się w ogóle powinno robić? :/ przecież to jakiś koszmar!). Po przyjeździe do domu krwawiła trochę z cewki moczowej - tak się dzieje po tym "wyciskaniu"? :/
Od tej pory pije całkiem sporo, ale jeść w dalszym ciągu nie chce, pastę podajemy strzykawką, 3 porcje po 5 ml, w dwóch niecały 1 ml Ipakitine.
Dziś w nocy/nad ranem wysikała się sama, wczoraj poczytałam trochę o podobnych sytuacjach, popytałam znajomych i poprosiłam weta o kroplówkę, dostała dziś glukozę z elektrolitami, ja dostałam sprzęt do domu, drugi wlew podskórny zrobiłam juz sama. Po pierwszej dawce kotka odżyła, zaczęła się wiercić, trochę turlać po pokoju - teraz nie wiem, czy to dobrze (wierci się, bo lepiej się czuje), czy źle (może jest niespokojna, bo coś jest nie tak?). Jeść w dalszym ciągu nie chce - kiedy powinna zacząć? Nie wymiotuje, czy dlatego, że nie ma czym? Ale pasty i wody też nie zwraca, na jedzenie reaguje mlaskaniem i oblizywaniem pyszczka, jakby była głodna, ale odwraca łebek
Temperatura: 34,2.
Poza tym na pieszczoty reaguje mruczandem, dziś włączyła motorek przy kroplówce!
Na dokładniejsze badania krwi i moczu nie ma co liczyć, jestem z małego miasteczka, urządzenie do badania krwi pojawiło się u nas w zeszłym roku (!), a nie uda mi się namówić rodziców do pojechania do weta do większego miasta. Miała 3 miesiące temu USG, jest mała narośl w okolicach śledziony, teraz przy okazji powtórzyliśmy USG, nie ma zmian, wszystko wydaje się być ok. Ma wszystkie zęby, nigdy nie chorowała, miała tylko wypadek samochodowy - pęknięta miednica się ładnie zrosła, teraz chyba czasem ją pobolewa. Czasem zdarza jej się wymiotować, bo nie zna umiaru w jedzeniu i obżera drugiego kota, ale to sporadyczne przypadki - oprócz tego ostatniego.
Proszę o rady i komentarze, może ktoś przerabiał taki przypadek. Dzięki z góry.