feniks32 pisze:Mowy nie ma aby podawać insulinę bez zbadania krwi !!!!!!!!!!!!!!! To jest narażanie życia Twojego kota.
Tak też sądzę.
Dla mnie ta lekarka jest wysoce podejrzaną osobą...
Ona tylko poleciła mi feliway, urinovet i RELANIUM (jakby np: nie było weterynaryjnych leków na stres np: Stresnal), oraz wzięła mocz do badania informując mnie, że ona wyniki PRZEŚLE mi na maila!
Ja sama zaordynowałam kotu własną furaginę co ona pochwaliła i kazała kontynuować ten sposób leczenia. Wprosiłam od niej phytophale. Ta weterynarz nie była zainteresowana następną wizytą.
Po otrzymaniu przeze mnie wyników z laboratorium (kobieta podała im mojego maila bez mojej zgody) zadzwoniłam do niej i musiałam jej przeczytać wyniki...
Kobieta stwierdziła, że kot ma cukrzycę i trzeba mu podać insulinę, oraz kroplówkę. Zaprosiłam ją na wizytę domową, proponując pobranie krwi do badania i ona odmówiła mi, chociaż ma wizyty domowe w opisie swojej lecznicy. Powiedziała mi, że mam jej kota przywieźć do lecznicy na zastrzyki insuliny i kroplówkę.
Tak więc kobieta za jedna wizytę robiąc mi łaskę, że przyjęła mocz do badania i sprzedała feliway do kontaktu elektrycznego (ja w domu mam w aerozolu, ale ona stwierdziła, że taki jest do niczego), oraz dała dwie saszetki urinovetu i 6 tabletek phytophale kazała sobie zapłacić 250 zł a pacjenta przy tym na oczy nie widziała...
PS
Dawno temu podczas badania innej mojej kotki ta sama wetka naderwała jej ścięgna, miażdżąc udo przy badaniu, czy kotka ma rujkę. Kotka okulała po tym na długie miesiące i do dziś jej odzywa się ta łapka przy zmianie pogody- czasami utyka na nią.