Strona 1 z 1

Leczenie kotki z chorą nerką - WPŁYW NA STRES !!

PostNapisane: Pon lis 12, 2012 9:52
przez IzaInka
Witam!
Temat chorych nerek u kota jest dla nas świeży i niezwykle stresujący! Zwracam się z prośbą o radę!

Kotka mojej siostry ma niedrożny moczowód i powiększoną jedną nerkę. W związku z tym od ponad tygodnia koteczka codziennie jest u weterynarza i dostaje zastrzyki z antybiotykiem i przeciwbólowe. Podanie jej tabletki graniczy z cudem!
Kotka dziś będzie miała zakładany wenflon i codziennie ma być na kroplówce. W sobotę jedziemy do najlepszego specjalisty nefrologa, ale do tego czasu ma być leczona w taki sposób.
Lakarz prowadząca powiedziała, że takie wizyty są dla kota bardzo stresujące i żeby robić jej zastrzyki w domu, kroplówki też siostra ma robić w domu.
Problem jest taki, że siostra zrobiła raptem kilka zastrzyków a kotka już chowa się do szafki w łazience i tam spędza większośc dnia.
Zastanawiamy się, co jest lepsze dla kota - codzienna jazda do weta czy leczenie w domu? Obawiamy się, że kotka straci zaufanie do siostry, juz jej unika!

Bardzo nam zależy, aby kotka czuła się w domu bezpiecznie, żeby to była jej ostoja. A tymczasem jej ukochana pani stała się osobą, która sprawia jej ból i stres.
Dzis odbieramy Feliway, może choć troszkę pomoże.

Macie wielkie doświadcznie w leczeniu swoich kotów - co jest lepsze dla kotki?
Ona ma 6 lat i zawsze była bardzo płochliwa i poddatna na stres. To bardzo delikatny kotek, bardzo ja kochamy!

Re: Leczenie kotki z chorą nerką - WPŁYW NA STRES !!

PostNapisane: Pon lis 12, 2012 12:30
przez pixie65
IzaInka pisze:(...)
Macie wielkie doświadcznie w leczeniu swoich kotów - co jest lepsze dla kotki?
Ona ma 6 lat i zawsze była bardzo płochliwa i poddatna na stres. To bardzo delikatny kotek, bardzo ja kochamy!

Dla kotki zdecydowanie najlepszy jest spokojny opiekun :wink:
Każdy z nas na początku przeżywał stres związany z chorobą naszych kotów i wszystkimi tymi nowymi czynnościami, z którymi trzeba było sobie jakoś poradzić.
I jak to już ktoś, kiedyś pisał - chociaż teraz wydaje Wam się to wszystko trudne i skomplikowane to najważniejsze jest aby znaleźć metodę na uspokojenie SIĘ.
Kot zwykle ufa człowiekowi, który jest opanowany i łatwiej pozwala "się obsłużyć".
Człowiek powinien podchodzić do kota z przekonaniem, że nie chce przecież zrobić mu krzywdy ale udzielić pomocy.
Czasem pomaga spokojna rozmowa z kotem na ten temat.
Poważnie.

Re: Leczenie kotki z chorą nerką - WPŁYW NA STRES !!

PostNapisane: Wto lis 13, 2012 11:35
przez IzaInka
Pixie65, dziękujemy za wsparcie!
Kicia wieczorem dostała jak na razie ostatni zastrzyk u weta, bo w miejscu poprzednich zastrzyków dostała coś w rodzaju alergii i wydrapała sobie futerko i dziurę w skórze! :cry:
Na razie siostra będzie jej podawała antybiotyk w tabletce (rozdrobniony z masełkiem zlizuje z łapeczki).
Kroplówa też wstrzymana, bo wet jednak stwierdziła, że może jednak zaszkodzić.
Zobaczyny jakie leczenie zaleci specjalista.

Re: Leczenie kotki z chorą nerką - WPŁYW NA STRES !!

PostNapisane: Śro lis 14, 2012 20:56
przez Belka
wg mnie mimo wszystko lepiej podawać zastrzyki w domu i popieram w pełni wypowiedź Pixie o stresie.
Żaden kot nie lubi zabiegów, które na nich uskuteczniamy, a z drugiej strony dla człowieka to ogromny stres, który kot wyczuwa i współodczuwa. Z czasem jednak nabiera się wprawy i zastrzyk czy kroplówka staje się codziennością, prawie taką jak czyszczenie kuwety :wink:
Przy intensywnym leczeniu kot zawsze będzie miał nas serdecznie dość. Nasza kocica nie spała z nami przez prawie 2 miesiące - ci było wg mnie oznaką braku zaufania.
Na początku też woziłam kota do weta, ale widziałam, jak ją to stresuje i przeszliśmy na leczenie domowe (i zastrzyki i kroplówki) i uważam to za dobrą decyzję (to samo mówił wet).
Jeśli chodzi o tabletki...też kiedyś myślałam, że się nie da (nawet na cud nie liczyłam :wink: ) - ale się da - teraz Belcia łyka nawet całkiem spore kapsuły ChellaFerru.
Myślę, że te nieprzyjemne bądź co bądź zabiegi warto kotu umilić - np. najpierw 10 minut mizianek i po zakończeniu "tortur" kolejne mizianki (nasz kot jest niejadek, więc tylko mizianki działają, ale myślę, że przysmak też zadziała).
Podsumowując - z czasem będzie lepiej, a wet to zawsze większy stres (dla kota...bo z właścicielem to różnie bywa :wink: )
Trzymajcie się :!: