22.10 - znalazłam ok. 6 tygodniowe kocię w piwnicy - raczej domowy niż dziki, bo co prawda zapchlony, ale czysty, odkarmiony, nie bojący się zbytnio człowieka. Przyniesiony do domu ( w klatce mieszka debilka z agresywnym psem, która nie uznaje smyczy ani kagańca) nie załatwiał się sam, nie jadł ani nie pił sam (dostał conva strzykawką do pysia, odsikiwany, kupa nie poszła), chodził chwiejnie jak 4-tygodniowe kocię.
23.10 - wizyta u weta - kot oceniony na 6 tygodni, wielkie zdziwienie że sam nie je etc. Zalecenie odpchlenia Fiprexem wg instrukcji na opakowaniu. Kot nie zważony. Ponieważ wg instrukcji odpchlenie po 8 tyg. życia, kot wykąpany w misce z ciepłą wodą, wysuszony ręcznikiem i odrobinę suszarką, ile się dało pcheł wyczesanych i potopionych. Woda była ruda - możliwe że od krwi kociaka, możliwe że od gruzu (prace remontowe przy sieci wod-kan), możliwe (choć najmniej prawdopodobne) że od trutki na szczury (wyłożona w piwnicy jest, ale z dala od miejsca znalezienie kociaka). Ciel się zesikał ze strach chyba w trakcie suszenia.
24.10 - niestety przespałam jedno karmienie nocne, więc kotek nie był nakarmiony ani odsikany przez 5,5 h. Kociak jakby po ataku - w pozycji heraldycznej, z głową odrzuconą do tyłu, przy pupie kupa. Oczy otwarte szeroko, brak kontaktu, jak go napoiłam trochę i nakarmiłam minimalny kontakt - uciekał od ciepła, ale nadal leciał przez ręce. Po 2 godzinach zaczął biegać jak szalony, godzinę później zachowywał się już normalnie. U weta (innego niż poprzedni) zważony - 420 gr; z gorączką (40,5 stopnia); z osłabionymi odruchami taczkowania i podnoszenia łapek, niepewnym chodem. Wet po obserwacji stwierdziła opóźnienie o co najmniej 2 tygodnie w stosunku do wieku (ząbki wyrżnięte więc na pewno min.6 tygodni). Zalecone odpchlenie Fiprexem (zrobiłam w domu), regularne karmienie, antybiotyk podany i tolfina.
26.10 - ponowna wizyta na powtórkę Betamoxu i USG - w opisie nerki bolesne, powiększone, o nieprawidłowej strukturze wewnętrznej, wskazane badanie krwi. Wtedy po raz pierwszy załapał jak pić - odtąd karmienie jest w 50% strzykawką, resztę Ciel sam zjada z miseczki. Ponieważ nie było kupy (mimo mierzenia temperatury 2x dziennie, podawania oliwy z oliwek) podałam w końcu śmietankę - żeby go ruszyło. Poszła kupka, ale mała, wet nie stwierdziła mas kałowych w brzuszku.
Od 28.10 je kurczaka, indyka i bozitę, mleko tylko na 1 posiłek dziennie i raczej niechętnie. Dopajam na wszelki wypadek odrobinę. Zaczął się samodzielnie załatwiać do kuwetki - na razie tylko siku.
29. 10 - pobierana krew z 4 łapek, żeby starczyło na biochemię i morfologię. Już bez gorączki, więc o tyle lepiej. We wtorek (30.10) pierwsza samodzielnie zrobiona kupa a 31.10 wreszcie przyszły wyniki:
Morfologia:
MCV(ŚOK): 59,00
MCH(ŚMH): 17,30
MCHC(ŚSH): 29,30
Erytrocyty: 6,04 mln/mm3
Hematokryt: 35,70 %
Hemoglobina: 10,50 g/dl
Leukocyty: 21,50 tys./mm3
Trombocyty: 473,00 tys./mm3
Limfocyty: 34,30 %
Monocyty: 8,00 %
Uwagi: GRA - 57,7
RDW - 18,8
MPV - 10,2
g...o z tego wiem, zwłaszcza że nie ma w połowie przypadków jednostek ani info jaka jest norma. Przepisane przez panią z recepcji z wydruku mam wrażenie.
Biochemia:
AspAT - 31,0 U/l (norma 6-44)
AlAT - 32,0 U/l (20-107)
Kreatynina - 0,8 mg/dl (1,0-1,8 - więc za niska)
Mocznik - 80,1 mg/dl (25-70 - więc za wysoki)
Przez telefon usłyszałam, że wyniki krwi są ok i że sugerowana jest wizyta u neurologa. O stanie nerek nic - ani słowa. Jak wyniki przyszły i je przeczytałam, to mnie szlag trafił, ale gabinet był już zamknięty.
2.11 - kolejna wizyta, Ciel dostał Convenię, padło podejrzenie, że mały ma białaczkę i to stąd ta leukopenia i reszta problemow. O nerkach niewiele, o moczniku powyżej normy nic. Nie byłam w stanie pojechać, więc córka była u weta i nie udało jej się uzyskać wszystkich informacji.
Czy ktoś kto się zna na problemach nerkowych mógłby zerknąć i o czym mogą świadczyć takie wyniki? Co można zrobić, żeby zapobiec pogorszeniu stanu zdrowia Ciela? Proszę o wszelkie sugestie. Bo z tą białaczką to ani zdiagnozować na razie, a mam też wrażenie, że w przypadku jak nie wiadomo co jest, to służy za "diagnozę-wtrych" - zwłaszcza jak kociak za mały by test zrobić.
