Moja 13-letnia kotka od dłuższego czasu sikała w dziwnych miejscach w domu. Weterynarz ignorował moje pytania, czy to normalne i co z tym zrobić. Wybrałam się do innego weterynarza i od razu zrobiono badania krwi:
HCT 40,1
HGB 13,1
RBC 5,05
WBC 6,40
MCHC 32,7
MCH 25,9
MCV 79,0
AspAT 35,0
ALAT 57,9
Amylaza w surowicy 1700 (bardzo wysoka)
Mocznik 132
Kreatyna 4,11
Kotka od razu dostała antybiotyk w zastrzykach. Zaczęła się jednak chwiać, tracić równowagę w tylnych łapkach. Przewraca się czasami, jakby odmawiały jej posłuszeństwa. Po tygodniu z antybiotykiem zrobiłam badania moczu, wszystko wyglądało normalnie oprócz "dość licznych szczawianów wapnia". PH kwaśne. Nie wiem właściwie co jej jest, czy to kamienie szczawianowe, czy niewydolność, czy o co chodzi? Cukier miała badany z ucha i wyszło w normie. USG udało się zrobić tylko jednej nerce i wyglądała podobno normalnie, przy drugiej kicia już się rzucała i nie udało się dokładnie spojrzeć.
Dziś kotka dostała ostatni zastrzyk z antybiotykiem, środki moczopędne i płyny podskórnie. Pije sporo, je ładnie, sika już tylko do kuwety, rzadko ale dużo. Zdarzyło jej się przeraźliwie miauczeć bez powodu

Powiedzcie mi proszę jak to wygląda, jak powinno wyglądać dalsze leczenie, jaką karmę kupić, co robić w ogóle? Wetka mówi, żeby teraz kota obserwować a kolejne badania krwi zrobimy za parę dni. Boję się potwornie że ją stracę...