od ponad roku jestem stałą czytelniczką forum, teraz zarejestrowałam się, aby poprosić Was o sprofilowaną radę. Półtora roku temu zaadoptowałam od osoby z forum dwa koty, cieszące się na razie dobrym zdrowiem. Blisko rok temu zaczęłam również pomagać na wpół podwórkowemu kotu, który jest dokarmiany przez panie z portierni jednej z uczelni w Gdańsku. O nim będzie mój post.
W ub. roku kot ten zaczął przeraźliwie miauczeć, wręcz płakać, kiedy podchodziłam, aby go pogłaskać, jakby zgłaszał, że potrzebna mu pomoc. Jednocześnie panie z portierni poinformowały mnie, że przestał jeść swoje ulubione mokre karmy, zlizuje tylko sosy. Zabrałam go do polecanego tu na forum weta z Trójmiasta, u którego leczę moje domowe koty. Stwierdzono wtedy u Mruczka poważne problemy z dziąsłami. Wdrożone leczenie spektakularnie poprawiło stan kota. Podawaliśmy mu Betamox, potem przeszedł zabieg pod narkozą w celu usunięcia chorych zębów i ściągnięcia kamienia. Przed narkozą wykonano badanie krwi. Wyniki (17.09.2011):
kreatynina 0.86 mg/dl (0.70-1.80)
alat 49 u/l (20-107)
glukoza 94 mg/dl (100-130)
Przyjmował też encorton. Stał się znowu radosnym, normalnie funkcjonującym kotem

W maju tego roku panie zgłosiły mi ponownie problem z przyjmowaniem jedzenia. Podczas wizyty u weta (a jest to w przypadku tego kota ogromne przedsięwzięcie - ma około 10 lat, nigdy nie jeździł samochodem, prowadzi dzikie, kocie życie i b. trudno go 'spacyfikować') stan pyszczka nie wydawał się zły. Nawet ja widziałam, że jest o niebo lepiej niż jesienią, kiedy w pyszczku było widać chore zęby i dziąsła. Teraz widoczny był tylko kamień. Poradzono mi kolejny zabieg usuwania kamienia. Pobraliśmy mu też krew do analizy.
Wyniki z 21.05.12:
kreatynina 2.50 (0.70 - 1.80)
mocznik 174 mg/dl (25-70)
alat 64 u/l (20-107)
Takie wyniki spowodowały, że zalecono mi podawanie kotu podskórnych kroplówek z 0.9% NaCl oraz karmy typu Renal. Po tygodniu nawadniania raz dziennie w ilości 100 - 180 ml NaCl (zależnie od tego, ile udało mi się podać bardzo wyrywającemu się kotu) i karmienia Renalami ponownie zabraliśmy go do weta. Nie mam przy sobie wyników, ale pamiętam, że mocznik spadł do 107 mg/dl, kreatynina do około 2.3, fosfor we krwi był w normie. Kilka dni wcześniej kot ochrypł i miauczał podczas kroplówek dziwnym, skrzeczącym głosem. Zgłosiłam to wetce, która wówczas zmierzyła mu temperaturę, osłuchała, zbadała palpacyjnie. Stwierdziła, że kot ma bolesną okolicę gardła. Temperatura w normie, osłuchowo bz. Zaordynowała mu betamox w zastrzykach co dwa dni (łącznie 3 zastrzyki). Nadal też codziennie podawałam kroplówki z NaCl. Kot jadł mokrą karmę typu Renal z dolewaną wodą (aby przyjmował jak najwięcej płynów) oraz suchą, namoczoną w wodzie. Kupiłam mu też i cały czas podajemy Efa-Ollie (aby zmniejszyć stan zapalny w organizmie). Ściąganie kamienia wet kazał mi na razie odłożyć.
08.06. rozchorowałam się poważnie ja i przez 7 dni kot nie miał podawanych kroplówek. Panie z portierni nie chcą się tego podjąć, ja natomiast byłam unieruchomiona z chorymi stawami w łóżku. Kiedy pojechałam do niego w piątek 15.06. bardzo śmierdział moczem (tak samo, jak wtedy, gdy we krwi mocznik był w stężeniu 174 mg/dl). Zgłoszono mi też, że dwa razy wymiotował ciemną treścią. Domyślam się, że kot wymiotował krwią na skutek wrzodów wywołanych wysokim mocznikiem. Podałam mu kroplówkę i tak czynię codziennie. Kot w międzyczasie przestał chcieć jeść jedzenie typu "Renal", więc panie podają mu cokolwiek, byleby jadł (aktualnie - KitKat).
W międzyczasie doszkalałam się cały czas w temacie niewydolności nerek, m. in. z forum miau i ze strony: http://www.felinecrf.org/just_diagnosed.htm#crashing_cat
Kupiłam mu też i od wczoraj podajemy Chitosan (w celu wyłapywania fosforu).
Ponad tydzień temu zamówiłam też w necie korę wiązu, która ponoć rewelacyjnie łagodzi owrzodzenia w przełyku i żołądku (czekam na dostawę).
Jutro zamierzam jechać z Mruczkiem do nowej wetki, ponieważ czytając forum doszłam do wniosku, że "problemy z gardłem" były tak naprawdę owrzodzeniem jamy ustnej, gardła, przełyku, żołądka. Poprzednia wetka zdawała się w ogóle nie wiedzieć, że tego typu problemu mogą wystąpić przy wysokim stężeniu mocznika we krwi. Zamierzam poprosić nową wetkę o cystocentezę bez sedacji, aby po raz pierwszy w życiu wykonać posiew moczu Mruczka z antybiogramem. Chcę też, aby oprócz oznaczenia mocznika i kretyniny wykonano morfologię, oznaczono fosfor, potas, sód (skąd bowiem wiadomo, że 0.9% NaCl jest nadal odpowiedni do podskórnego nawadniania??). Czy to dobra strategia Waszym zdaniem?
Zastanawiam się, czy Waszym zdaniem konieczne jest wykonanie USG nerek?
Kupię dziś kotu famidynę i podam 1/4 tabletki wieczorem. Czy można ją dodać do karmy? Czy można ją rozkruszyć?
Jestem załamana, ponieważ niektóre panie z portietni chyba nie bardzo chcą już ze mną współpracować. Trochę dały mi odczuć, że przeszkadzają im moje ciągłe wizyty na kroplówki, zapach moczu wydzielany przez Mruczka, konieczność sprzątania po nim wymiotów. Wymyśliłam, że będę podawać mu kroplówki poza portiernią, a może po famidynie Mruczek przestanie wymiotować. Macie jeszcze inne pomysły?
Proszę też o odniesienie się do stosunku mocznika do kreatyniny u Mruczka, który w dwóch badaniach był znacznie większy niż 25: 1.
Czy celowe jest zakupienie kotu pasty APtus Reconvalescent Cat albo proszków RC Convalence? Martwię się, że kot chudnie, a przyjmuje taką marna karmę jak KitKat. Dziś spróbuję mu podać słoiczek Gerber dla dzieci z samym indykiem.
Muszę bardzo oszczędzać, wydałam bowiem całe oszczędności na zapas różnych karm nerkowych (Trovet, Kattovit, RC, PurinaVet), których Mruczek teraz wcale już nie je. Zrujnowały mnie też finansowo wizyty u poprzedniego weta.
Czekam na Wasze rady i pozdrawiam!