Strona 1 z 2

Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Pon cze 18, 2012 9:44
przez Rookie
A więc osobny wątek dla Juniora.
Wczoraj wieczorem dostał epo i erytropetynę (trzeci raz). Edit: właśnie się skapnęłam, że to to samo :F To teraz już nie jestem pewna, czy dostawał wcześniej dwa zastrzyki, wczoraj nie widziałam jak miał podawane. Czy samo epo jest na odbudowę czerwonych krwinek czy jeszcze coś się do tego podaje?
We wtorek rano będzie miał badania krwi.

Miał też wczoraj zrobioną lewatywę w klinice. Bardzo żałuję, że nie zapytałam o to już w czwartek :( Myślałam, że już będzie dobrze, jak udało mu się po parafinie dwa razy zrobił kupę (zakamieniałą) i już jakoś pójdzie :( Teraz sobie myślę, że przy przyjmowaniu tego Azodylu to szczególnie ważne, żeby tam to jakoś regularnie wszystko szło :(

Aha, i generalnie mam taką poradę, że jak macie kota po lewatywie, to jeszcze trochę odczekać w klinice, nawet jeśli się wydaje, że to już wszystko :? Pasażerowie tramwaju będą Wam wdzięczni.

Przed lewatywą pan doktor wysikał kota na stół i mocz był zupełnie przezroczysty. Junior pije mega dużo i dużo siusia. Robiłam mu kroplówki po 100ml rano i wieczorem. Wcześniej wchłaniały się szybciej, ale ta wczorajsza poranna wisiała mu (co prawda przy nodze) cały dzień. Doktor powiedział, żeby mu nie robić teraz kroplówek i zobaczymy we wtorek jak te badania krwi. Jestem kompletnie skołowana, nie wiem co mam robić :( Zadzwonię do pani weterynarz z gabinetu i do dr Neska-Suszyńskiej, żeby zapytać, czy na pewno mój elaborat dotarł.

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Pon cze 18, 2012 9:51
przez najszczesliwsza
Rookie pisze:(...)
Aha, i generalnie mam taką poradę, że jak macie kota po lewatywie, to jeszcze trochę odczekać w klinice, nawet jeśli się wydaje, że to już wszystko :? Pasażerowie tramwaju będą Wam wdzięczni.

:lol:

Rookie pisze:Przed lewatywą pan doktor wysikał kota na stół i mocz był zupełnie przezroczysty.

W jaki sposób wysiusiał kota? Wyciskał mocz? 8O Nie wolno tego robić!

Rookie pisze:Junior pije mega dużo i dużo siusia.

Polidypsja i poliuria, normalny objaw przy PNN, nie ma powodu do radości.


Rookie pisze:Robiłam mu kroplówki po 100ml rano i wieczorem.

B. dobrze.

Rookie pisze: Doktor powiedział, żeby mu nie robić teraz kroplówek i zobaczymy we wtorek jak te badania krwi.

Zmień weterynarza!

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Pon cze 18, 2012 9:52
przez najszczesliwsza
Rookie pisze:Wczoraj wieczorem dostał epo i erytropetynę (trzeci raz). Edit: właśnie się skapnęłam, że to to samo :F To teraz już nie jestem pewna, czy dostawał wcześniej dwa zastrzyki, wczoraj nie widziałam jak miał podawane. Czy samo epo jest na odbudowę czerwonych krwinek czy jeszcze coś się do tego podaje?


Dowiedz się co dokładnie i dlaczego zostało podane kotu, może ten 2 zastrzyk to żelazo?

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Pon cze 18, 2012 9:57
przez Rookie
Dlaczego nie wolno tego robić? On go chyba tylko trochę nacisnął, a potem Junior susiał sam (nie mówię, że to dobrze, tylko mówię jak było).

Zdaje sobie sprawę, że picie u niego to bardzo zły objaw. Kiedy czuł się lepiej i miał lepsze wyniki nie pił w ogóle (dostawał kroplówki i wodę strzykawką do pyska).

Jak czytałam w Poznaniu nie ma specjalisty od nerek. Zadzwonię zaraz tak jak mówiłam, tylko muszę sobie załatwić telefon, bo swojego nie wzięłam.

Jutro rano zapytam, co to było ten drugi zastrzyk. Żelazo na pewno miał podane osobno, w czwartek (takie dawane raz na tydzień). Zapytam też, ile go dostał.

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Pon cze 18, 2012 10:00
przez najszczesliwsza
Rookie pisze:Dlaczego nie wolno tego robić? On go chyba tylko trochę nacisnął, a potem Junior susiał sam (nie mówię, że to dobrze, tylko mówię jak było).


Bo można uszkodzić pęcherz, oraz przemieścić jego treść w drugą stronę co może mieć katastrofalne skutki.


Rookie pisze:Zdaje sobie sprawę, że picie u niego to bardzo zły objaw. Kiedy czuł się lepiej i miał lepsze wyniki nie pił w ogóle (dostała kroplówki i wodę strzykawką do pyska).


najszczesliwsza pisze:Zaniechanie nawadniania jest błędem krytycznym!

Znane mi koty nerkowe z ustabilizowaną morfologią i dużo niższym poziomem mocznika dostają 125 ml dziennie.

Ja bym nawadniała podskórnie 2x dziennie po 100 ml. I obserwowała jak szybko płyn się wchłania.

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Pon cze 18, 2012 13:09
przez Rookie
Mam nadzieję, że opinia specjalisty coś mi wyjaśni. Dr Neska-Suszyńska nie dostała mojej poprzedniej wiadomości, ale skontaktowałam się z jej asystentką, i pani doktor jutro mi odpisze.

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Pon cze 18, 2012 21:11
przez taizu
Rookie, nie powinno się robić przerw w nawadnianiu kota z pnn, ajwyżej trochę zmniejsz dawki.
Sama zauważyłaś, że Twój wet nie jest ekspertem od nerek

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 10:10
przez alix76
Usunęłam OT - wszystkim zainteresowanym przypominam, że jest to wątek dotyczący chorego kota a nie przepychanek personalnych. Sugestia, aby pisać o sprawach znanych sobie z praktyki, a nie tylko z teorii, jest raczej słuszna ale i tak Autorka i właścicielka kota będzie musiała zdecydować kogo posłuchać i jakie leczenie wdrożyć.

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 10:24
przez Jek
alix76 pisze:Usunęłam OT - wszystkim zainteresowanym przypominam, że jest to wątek dotyczący chorego kota a nie przepychanek personalnych. Sugestia, aby pisać o sprawach znanych sobie z praktyki, a nie tylko z teorii, jest raczej słuszna ale i tak Autorka i właścicielka kota będzie musiała zdecydować kogo posłuchać i jakie leczenie wdrożyć.

Za OT Autorkę wątku przeprasza. Uznałam jednak że jako nowa forumowiczka ma prawo wiedzieć że udzielający rad "ekspert" jest tylko toretykie, którego opieka nad kotem nerkowym przerosła.

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 13:44
przez aga9955
Jek pisze:
alix76 pisze:Usunęłam OT - wszystkim zainteresowanym przypominam, że jest to wątek dotyczący chorego kota a nie przepychanek personalnych. Sugestia, aby pisać o sprawach znanych sobie z praktyki, a nie tylko z teorii, jest raczej słuszna ale i tak Autorka i właścicielka kota będzie musiała zdecydować kogo posłuchać i jakie leczenie wdrożyć.

Za OT Autorkę wątku przeprasza. Uznałam jednak że jako nowa forumowiczka ma prawo wiedzieć że udzielający rad "ekspert" jest tylko toretykie, którego opieka nad kotem nerkowym przerosła.

Bardzo szkoda ,ze usuniete zostaly wypowiedzi dotyczace rad najszczesliwszej.
Jak mozna autorytatywnie dawac rady, w momencie kiedy samemu sie sytuacji z nerkowym kotem nie podołało.
:roll:
Załozycielke watku oczywiscie z OT przepraszam. Ale moderacji w tym i innych zreszta przypadkach nie pojmuje.

Kciuki za kota.

edit: załozycielka watku powinna kierowac sie dobrem kota i wdrozyc leczenie we współpracy z wetem.

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 13:58
przez dorota13
aga9955 pisze:
Jek pisze:
alix76 pisze:Usunęłam OT - wszystkim zainteresowanym przypominam, że jest to wątek dotyczący chorego kota a nie przepychanek personalnych. Sugestia, aby pisać o sprawach znanych sobie z praktyki, a nie tylko z teorii, jest raczej słuszna ale i tak Autorka i właścicielka kota będzie musiała zdecydować kogo posłuchać i jakie leczenie wdrożyć.

Za OT Autorkę wątku przeprasza. Uznałam jednak że jako nowa forumowiczka ma prawo wiedzieć że udzielający rad "ekspert" jest tylko toretykie, którego opieka nad kotem nerkowym przerosła.

Bardzo szkoda ,ze usuniete zostaly wypowiedzi dotyczace rad najszczesliwszej.
Jak mozna autorytatywnie dawac rady, w momencie kiedy samemu sie sytuacji z nerkowym kotem nie podołało.
:roll:
Załozycielke watku oczywiscie z OT przepraszam. Ale moderacji w tym i innych zreszta przypadkach nie pojmuje.

Kciuki za kota.

edit: załozycielka watku powinna kierowac sie dobrem kota i wdrozyc leczenie we współpracy z wetem.



Wetów nerkowych w Polsce jest 2-3, reszta niestety kocich nerek leczyć nie potrafi.

Rady może dawać każdy kumaty człowiek, który potrafi czytać ze zrozumieniem.
Wątków nerkowych jest już kilka, rady w nich zawarte są w większości sprawdzone.
I nie widzę powodu aby podsuwanie pomysłów leczenia do konsultacji z wetem było złem.

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 18:12
przez Rookie
Jako autorka myślę, że przedstawienie i wytłumaczenie mi sytuacji było bardzo ważne i bardzo wszystkim za nie dziękuję. Weźcie pod uwagę, że ja nie wiedziałam (może nie zauważyłam), że użytkownik PcimOlki jest zbanowany kiedy czytałam jego wypowiedzi w wątkach nerkowych (!)

Jednakże bardzo dziękuję jednak alix76 za usunięcie OT oraz osobom, które o to prosiły. Bardzo proszę o umieszczanie w wątku Juniora wszelkich porad (o co mam zapytać weta, co możne jeszcze zbadać, ważne są dla mnie też tłumaczenia, po co coś się robi albo dlaczego nie wolno). Bardzo dziękuję za wszystkie dotychczasowe sugestie. Wszystko będę konsultować z weterynarzami.

Badania krwi z dzisiaj:
http://sirius.cs.put.poznan.pl/~inf8482 ... 6-2012.jpg

Kreatynina wzrosła, mocznik spadł. Morfologia lepsza (hemoglobina i hematokryt już w zakresie normy).
Kotek dostał dzisiaj czwartą, ostatnią dawkę epo. Ten drugi zastrzyk to była witamina B12, dzisiaj też dostał (chyba miał przy każdej wizycie).
Dostał też zastrzyk na apetyt, coś jakby percelone, niestety nie jestem pewna nazwy. Ale za bardzo nie pomógł. Nie chce jeść, bo potem źle się czuje. Pochyla głowę i głośno wypuszcza powietrze :(

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 20:54
przez Belka
co do wyników i zasad postępowania to nie mam jeszcze na tyle doświadczenia, żeby wiedzieć co doradzić (chociaż już jakieś swoje przekonania mam) - ale że leczymy się w tej samej klinice (będę jutro o 22...) to mogę doradzić jedno - nie lecz kota tylko tam...to moja prywatna opinia - klinika ma dobry sprzęt i nie najgorszych lekarzy, ale trzeba zawsze spojrzenia z boku. Ja decyzje mojego weta konsultuję (i on o tym wie) z dr Joanną z Przychodni Akademickiej przy UP (wiem, że w piątki jest popołudniami - czyli od 15 do 22 - w inne dni nie wiem) - gdyby nie jej decyzja o transfuzji (no - decyzja była moja - ale ona mną potrząsnęła) - to kota bym już nie miała - jestem o tym przekonana. Ma spore doświadczenie i wie co robi - gorąco ją polecam - nawet nie po to, by się przenosić tam z leczeniem - tylko na konsultacje (jak powiesz, że od takiej wariatki co co chwilę przylatuje z nowymi rewelacjami i ma szarego kota...to powinna skojarzyć i się uśmiać... :wink: )

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 21:06
przez najszczesliwsza
Rookie pisze:Jako autorka myślę, że przedstawienie i wytłumaczenie mi sytuacji było bardzo ważne i bardzo wszystkim za nie dziękuję. Weźcie pod uwagę, że ja nie wiedziałam (może nie zauważyłam), że użytkownik PcimOlki jest zbanowany kiedy czytałam jego wypowiedzi w wątkach nerkowych (!)

Czytanie postów autorstwa PcimOlki nie jest niczym złym, przeciwnie. Jest więcej niż wskazane, bo jest to jedna z nielicznych osób, które mają coś na temat PNN do powiedzenia, szkoda, że nie ma go na miau...
Poza tym, nie widzę by w twoim wątku PcimOlki się wypowiadał, wypowiadałam się ja i kolejny raz oświadczam, że jestem wyłączną autorką swoich postów!

Rookie pisze:Jednakże bardzo dziękuję jednak alix76 za usunięcie OT oraz osobom, które o to prosiły. Bardzo proszę o umieszczanie w wątku Juniora wszelkich porad (o co mam zapytać weta, co możne jeszcze zbadać, ważne są dla mnie też tłumaczenia, po co coś się robi albo dlaczego nie wolno). Bardzo dziękuję za wszystkie dotychczasowe sugestie. Wszystko będę konsultować z weterynarzami.

Wszystko co radzimy należy skonsultować z weterynarzem, doświadczenie pokazuje, że czasami warto weterynarzem potrząsnąć.

Rookie pisze:Badania krwi z dzisiaj:
http://sirius.cs.put.poznan.pl/~inf8482 ... 6-2012.jpg

Kreatynina wzrosła, mocznik spadł. Morfologia lepsza (hemoglobina i hematokryt już w zakresie normy).
Kotek dostał dzisiaj czwartą, ostatnią dawkę epo. Ten drugi zastrzyk to była witamina B12, dzisiaj też dostał (chyba miał przy każdej wizycie).

Wzrostem kreatyniny się póki co nie przejmuj, ciesz się ze spadku mocznika. Szkoda, że nie oznaczono jonogramu, bo na jego podstawie określono by optymalny płyn do wlewów podskórnych. Twój kot jeszcze długo będzie takich wlewów potrzebował, o ile nie do końca życia. Bez właściwego płynu do nawadniania można namieszać z jonogramem i zaszkodzić kotu.

Rookie pisze:Dostał też zastrzyk na apetyt, coś jakby percelone, niestety nie jestem pewna nazwy. Ale za bardzo nie pomógł. Nie chce jeść, bo potem źle się czuje. Pochyla głowę i głośno wypuszcza powietrze :(

Wiadomo, że niektóry koty po Peritolu czuły się fatalne, jednak pogrubione natychmiast konsultowałabym z weterynarzem!

Czy kot dostaje coś osłonowo na układ pokarmowy? Na przełyk, żołądek? Przy takim poziomie mocznika na pewno odczuwa szereg dolegliwości nim spowodowanych, z tym trzeba zadziałać.

Re: Mój kotek: chore nerki i nie tylko :(

PostNapisane: Wto cze 19, 2012 21:27
przez Rookie
@Belka

Dzięki za polecenie pani dr :) Cieszę się, że transfuzja pomogła Twojej kici i że nadal dobrze się czuje. Oby tak dalej :)

Właśnie dostałam odpowiedź od dr Neska-Suszyńskiej. Musimy jednak wrócić do karmy nerkowej. Nie wiem jak to zrobić, on na niej nie dojadał i to bardzo :( Ale w sumie teraz nie jest dużo lepiej (zaraz po przejściu na mięso był szał, chociaż i wtedy źle czuł się po), więc chyba wszystko jedno, z czym za nim latam. Jestem strasznie zmęczona dzisiaj :(

@najszczęśliwsza

Dr Neska zaleciła coś osłonowego (wdrożyła antybiotyk).
To raczej nie był peritol tylko jakoś inaczej. On tak już tak się źle czuje od poprzedniej niedzieli :( Myślę, że nagram to na filmie.