Strona 1 z 9

Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Czw lut 02, 2012 17:48
przez mikela
Mój 2,5 letni Tymoteusz zachorował. Kot mieszka w innym mieście z moją mamą, wszelkie informacje o nim przekazuje mi ona telefonicznie. Mama niestety nie ma dostępu do internetu.
Wczoraj jeszcze jadł, jedyne, co zaobserwowała to to, że porusza się jakby ostrożniej niż zwykle. Dziś po południu zwymiotował, wręcz wychlustał z siebie masę wody. Brany na ręce popiskiwał, jakby go coś bolało. Mama pobiegła do weta. Ten stwierdził, że ma nerki jak dwie banie, powiedział, że takich nerek jeszcze nie widział :cry: . Pęcherz pusty. Zaaplikował mu no-spe, furosemid, antybiotyk i kroplówkę. Prosiłam mamę, by nalegała na badanie krwi, ale wet stwierdził, że to niepotrzebne, bo po samym badaniu palpacyjnym czuje, że nerki nie pracują.
Od pewnego czasu walczymy ze struwitami. Tymek jest na RC Urinary, wcześniej jadł Hillsa Urinary, żadna z karm nie obniżyła wysokiego ph (9), ani nie usunęła struwitów. Nigdy jednak nie zatkał się tak, by była konieczność cewnikowania, bywało, że kuwetkował czasami zbyt często i przysiadał, mama podawała mu wtedy antybiotyk, nos-pę, poiła wywarem z pietruszki bądź żurawiną i problem mijał na jakiś czas. Niestety nie miał robionych badań krwi- wiem, kardynalny błąd :( . Mama ma jednak pod opieką dość liczne stadko, w tym 6 kotów struwitowych, porobiła badania tym w cięższym stanie i starszym, bo też weci w naszym mieście nie są zbyt chętni do współpracy w tym zakresie :evil:

Wysikał się pół godz. temu na sweter, w którym był wieziony. Napił się wody. Jest obolały, ale w miarę aktywny. Ja cała roztrzęsiona, o mamie nie wspomnę. Boimy się, że jest już za późno :cry: .
Co jeszcze można zrobić w takim wypadku?

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Czw lut 02, 2012 18:41
przez pixie65
mikela pisze:Mój 2,5 letni Tymoteusz zachorował. Kot mieszka w innym mieście z moją mamą, wszelkie informacje o nim przekazuje mi ona telefonicznie. Mama niestety nie ma dostępu do internetu.
Wczoraj jeszcze jadł, jedyne, co zaobserwowała to to, że porusza się jakby ostrożniej niż zwykle. Dziś po południu zwymiotował, wręcz wychlustał z siebie masę wody. Brany na ręce popiskiwał, jakby go coś bolało. Mama pobiegła do weta. Ten stwierdził, że ma nerki jak dwie banie, powiedział, że takich nerek jeszcze nie widział :cry: . Pęcherz pusty. Zaaplikował mu no-spe, furosemid, antybiotyk i kroplówkę. Prosiłam mamę, by nalegała na badanie krwi, ale wet stwierdził, że to niepotrzebne, bo po samym badaniu palpacyjnym czuje, że nerki nie pracują.
Od pewnego czasu walczymy ze struwitami. Tymek jest na RC Urinary, wcześniej jadł Hillsa Urinary, żadna z karm nie obniżyła wysokiego ph (9), ani nie usunęła struwitów. Nigdy jednak nie zatkał się tak, by była konieczność cewnikowania, bywało, że kuwetkował czasami zbyt często i przysiadał, mama podawała mu wtedy nos-pę, poiła wywarem z pietruszki bądź żurawiną i problem mijał na jakiś czas. Niestety nie miał robionych badań krwi- wiem, kardynalny błąd :( . Mama ma jednak pod opieką dość liczne stadko, w tym 6 kotów struwitowych, porobiła badania tym w cięższym stanie i starszym, bo też weci w naszym mieście nie są zbyt chętni do współpracy w tym zakresie :evil:

Wysikał się pół godz. temu na sweter, w którym był wieziony. Napił się wody. Jest obolały, ale w miarę aktywny. Ja cała roztrzęsiona, o mamie nie wspomnę. Boimy się, że jest już za późno :cry: .
Co jeszcze można zrobić w takim wypadku?

Błyskawicznie znaleźć weta, który potwierdzi/wykluczy niedrożność moczowodów...Cewnikowanie pęcherza raczej nic tu nie da skoro mocz z nerek do niego nie spływa.
W każdym razie trzeba działać bardzo szybko i znaleźć właściwego weta.

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Czw lut 02, 2012 20:36
przez mikela
dzięki Pixie65 za wszystkie rady :1luvu:

temperatura mu spadła- 35.6 :( nie wiem, czy to reakcja na leki, czy objawy zatrucia...
jak to możliwe, żeby tak szybko to postępowało?? rano jeszcze normalnie zjadł śniadanie...

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Czw lut 02, 2012 23:11
przez Szejbal
mikela - rady radami, ale czy coś zadziałałaś? Bo Twój post sugeruje, że gdybasz i nic nie robicie.
Kot potrzebuje działania JUŻ, prawdopodobnie jest w stanie zagrożenia życia. Nie możecie czekać, bo może być za późno... Jeśli chcecie mu pomóc, to trzeba DZIAŁAĆ!!!
No i kot musi mieć badania zrobione, bo nic nie wiecie. Na dotyk i na oko nie da się diagnozować :? Chyba że wet jest jasnowidzem :(

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Czw lut 02, 2012 23:12
przez pixie65
Mam nadzieję, że pojechałyście do weta...

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Czw lut 02, 2012 23:32
przez mikela
Mama mieszka w niewielkim mieście, gdzie jedyna lecznica całodobowa, to rzeźna, w której jedyne, co mogą zrobić, to zasugerować uśpienie. Do najbliższego większego miasta jest 70 km. Mama jest niezmotoryzowana. Jest noc. Proszę, weźcie pod uwagę te okoliczności, TO NIE JEST TO, ŻE NAM SIĘ NIE CHCE! Sytuacja jest bez wyjścia.
Mama dzwoniła do weta, u którego była po południu. Nic nie doradził.
Pobiegła teraz do apteki całodobowej po sól fizjologiczną do kroplówek. Kot się wysikał, z krwią. Temperatura się podniosła.

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Czw lut 02, 2012 23:43
przez Szejbal
Skoro:
mikela pisze: (...) jedyna lecznica całodobowa, to rzeźna, w której jedyne, co mogą zrobić, to zasugerować uśpienie. Do najbliższego większego miasta jest 70 km. Mama jest niezmotoryzowana. Jest noc. Proszę, weźcie pod uwagę te okoliczności, TO NIE JEST TO, ŻE NAM SIĘ NIE CHCE! Sytuacja jest bez wyjścia.
Mama dzwoniła do weta, u którego była po południu. Nic nie doradził.

to przygotujcie się na odejście kota... Może to i brutalne, ale prawdziwe. Nic innego nie da się doradzić. Sytuacja bez wyjścia = Nie da się, to się nie da. Pewnie wiele jest takich kotów, które nie mają szans.

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Czw lut 02, 2012 23:47
przez mikela
Szejbal pisze:Skoro:
mikela pisze: (...) jedyna lecznica całodobowa, to rzeźna, w której jedyne, co mogą zrobić, to zasugerować uśpienie. Do najbliższego większego miasta jest 70 km. Mama jest niezmotoryzowana. Jest noc. Proszę, weźcie pod uwagę te okoliczności, TO NIE JEST TO, ŻE NAM SIĘ NIE CHCE! Sytuacja jest bez wyjścia.
Mama dzwoniła do weta, u którego była po południu. Nic nie doradził.

to przygotujcie się na odejście kota... Może to i brutalne, ale prawdziwe. Nic innego nie da się doradzić. Sytuacja bez wyjścia = Nie da się, to się nie da. Pewnie wiele jest takich kotów, które nie mają szans.

Dobrze. Zapytam tak- co zrobiłabyś będąc w takiej sytuacji?Bo sugerujesz naszą obojętność, a to, nie znając sytuacji i stanu w jakim obie jesteśmy jest krzywdzące i nieuczciwe.

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Czw lut 02, 2012 23:52
przez Szejbal
mikela, to nie jest atak na Was. Znam realia małych miejscowości. A jeśli nie ma pomocy w transporcie - to dla większości jest nie do przeskoczenia odległość. I wiele jest takich kotów, które przez kretyńskich wetów małomiasteczkowych (czyli "rzeźnię" mają, a nie lecznicę) nie mają szans. Dlatego Twoja mama ma sytuację bez wyjścia, czyli nie da się :roll: EDIT: ta emotikonka nie sugeruje ironii, tylko autentyczne wywrócenie oczami z powodu bezradności właścicieli, bo ktoś zaniedbał/zaniedbuje logiczne podejście do tematu leczenia -> czyli u podstaw są zidiociali weci.
Bardzo mi przykro.

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Pt lut 03, 2012 0:28
przez pixie65
mikela pisze:(...) Temperatura się podniosła.

To dobrze. Mam w takim razie nadzieję, że jutro się uda dotrzeć tam, gdzie trzeba :ok:

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Pt lut 03, 2012 0:54
przez mikela
Szejbal pisze:mikela, to nie jest atak na Was. Znam realia małych miejscowości. A jeśli nie ma pomocy w transporcie - to dla większości jest nie do przeskoczenia odległość. I wiele jest takich kotów, które przez kretyńskich wetów małomiasteczkowych (czyli "rzeźnię" mają, a nie lecznicę) nie mają szans. Dlatego Twoja mama ma sytuację bez wyjścia, czyli nie da się :roll: EDIT: ta emotikonka nie sugeruje ironii, tylko autentyczne wywrócenie oczami z powodu bezradności właścicieli, bo ktoś zaniedbał/zaniedbuje logiczne podejście do tematu leczenia -> czyli u podstaw są zidiociali weci.
Bardzo mi przykro.

przepraszam, Szejbal. Tak zrozumiałam, jestem zupełnie skołowana, nie jestem w stanie myśleć logicznie. Ta bezradność jest najgorsza. Tak bardzo bym chciała, by był tu ze mną, w Krakowie. Tu możliwości są inne, poza tym jak mi jeden wet nie pomoże, mogę iść do następnego.

pixie65 pisze:
mikela pisze:(...) Temperatura się podniosła.

To dobrze. Mam w takim razie nadzieję, że jutro się uda dotrzeć tam, gdzie trzeba :ok:

na pewno, z samego rana.

dostał kroplówkę, napił się wody. temperatura w normie, ale mama stara się go trzymać w cieple, bo w mieszkaniu chłodno.

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Pt lut 03, 2012 8:11
przez Szejbal
mikela pisze:Ta bezradność jest najgorsza. Tak bardzo bym chciała, by był tu ze mną, w Krakowie. Tu możliwości są inne, poza tym jak mi jeden wet nie pomoże, mogę iść do następnego.

Wiem o tym. Może przemyślcie, żeby go zawieść do Ciebie? Stres dla kota stresem, ale może być w coraz gorszym stanie bez sensownego leczenia. Bo lepiej teraz to zrobić, przewieść go do Ciebie, niż później nie mieć wyjścia. Dla ratowania kota warto to zrobić jak najszybciej.

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Pt lut 03, 2012 8:57
przez mikela
Mama jedzie z nim do Lublina, na Stefczyka. Od wczoraj próbowała się kontaktować z lecznicami, jednak jak na złość wszyscy polecani weci są aktualnie nieosiągalni :( . W rzekomo całodobowej lecznicy na Głębokiej w nocy nie było ŻADNEGO lekarza :evil:
Tymoteusz wymiotował kilka razy, samą wodą. Najgorsze, że chce mu się pić, ale wszystko co wypije zwraca. Siusiał na szczęście, niewiele, ale zawsze. Jest na kroplówkach

Szejbal pisze:Może przemyślcie, żeby go zawieść do Ciebie? Stres dla kota stresem, ale może być w coraz gorszym stanie bez sensownego leczenia. Bo lepiej teraz to zrobić, przewieść go do Ciebie, niż później nie mieć wyjścia. Dla ratowania kota warto to zrobić jak najszybciej.

To jest jakieś wyjście, ale boję się bardzo, bo to ponad 6 godz. jazdy. Nie wiem, czy zdecydowałabym się w tym stanie narażać go na to. Na pewno jednak, jeśli stanie się cud i uda się go ustabilizować w miarę, przywiozę go do Krakowa, bo tak czy inaczej będzie potrzebował opieki medycznej na przyzwoitym poziomie.
Trzymajcie kciuki, proszę...To takie moje maleństwo wychowane na butelce, wyrwane śmierci jeszcze w niemowlęctwie :crying:

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Pt lut 03, 2012 9:59
przez pixie65
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Tylko...o ile da się tego uniknąć, niech mama nie zostawia go w tamtejszym szpitalu...

Re: Ostra niewydolność nerek?

PostNapisane: Pt lut 03, 2012 10:02
przez mikela
pixie65 pisze::ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Tylko...o ile da się tego uniknąć, niech mama nie zostawia go w tamtejszym szpitalu...

jasne...zresztą opłacenie szpitala pewnie by nas zabiło finansowo, znając tamtejsze ceny.
jestem chora ze strachu, nie wiem jak wytrzymam do chwili, aż zadzwoni z jakimiś informacjami.