Kot nerkowy dla początkujących, wydanie 1

Cześć!
Jeśli zajrzałaś/zajrzałeś na ten wątek, najprawdopodobniej usłyszałaś/usłyszałeś ot weta, że Twój kot jest chory na nerki.
Bardzo współczuję. Ja usłyszałam taką diagnozę (przewlekła niewydolność nerek - pnn) 3 miesiące temu. Nie wiedziałam, co robić. Zagubienie, żal…
Wetka po zbadaniu krwi (wysoki poziom mocznika i kreatyniny) powiedziała mi, że koty często chorują na nerki, że to nieuleczalne, że kot do końca życia powinien jeść karmę nerkową i mieć robione kroplówki.
I tak miałam szczęście – wielu weterynarzy po takiej diagnozie radzi, żeby kota od razu uśpić. A na miau znalazłam informację o kocie, który z chorymi nerkami żyje już 7 lat…
Wracając do mojego podopiecznego. Po dwóch tygodniach diety i kroplówek kot miał po dziurki w nosie karmy nerkowej, ja – codziennego jeżdżenia do gabinetu i wysiadywania w kolejkach, a wetka mnie – wszystko to bez nadziei na zmianę na lepsze.
Szczęśliwie trafiłam na wątek kotów nerkowych, znalazłam wiele pomocnych rad i informacji, a w dodatku moja wetka dała mi namiary na wetkę specjalizującą się w chorobach nerek.
Na dziś dzień - kocurek żyje i biega, diagnozę mamy taką, że to nie pnn (ale jeszcze nie całkiem wiadomo co)
Jeśli zajrzałaś/zajrzałeś na ten wątek, najprawdopodobniej usłyszałaś/usłyszałeś ot weta, że Twój kot jest chory na nerki.
Bardzo współczuję. Ja usłyszałam taką diagnozę (przewlekła niewydolność nerek - pnn) 3 miesiące temu. Nie wiedziałam, co robić. Zagubienie, żal…
Wetka po zbadaniu krwi (wysoki poziom mocznika i kreatyniny) powiedziała mi, że koty często chorują na nerki, że to nieuleczalne, że kot do końca życia powinien jeść karmę nerkową i mieć robione kroplówki.
I tak miałam szczęście – wielu weterynarzy po takiej diagnozie radzi, żeby kota od razu uśpić. A na miau znalazłam informację o kocie, który z chorymi nerkami żyje już 7 lat…
Wracając do mojego podopiecznego. Po dwóch tygodniach diety i kroplówek kot miał po dziurki w nosie karmy nerkowej, ja – codziennego jeżdżenia do gabinetu i wysiadywania w kolejkach, a wetka mnie – wszystko to bez nadziei na zmianę na lepsze.
Szczęśliwie trafiłam na wątek kotów nerkowych, znalazłam wiele pomocnych rad i informacji, a w dodatku moja wetka dała mi namiary na wetkę specjalizującą się w chorobach nerek.
Na dziś dzień - kocurek żyje i biega, diagnozę mamy taką, że to nie pnn (ale jeszcze nie całkiem wiadomo co)