Nie pisałam, bo w zasadzie wiadomo niewiele...
Po transfuzji nastąpiła lawinowa poprawa wszystkich parametrów oraz samopoczucia - kicia w zasadzie zachowywała się jak zdrowy, tylko trochę osłabiony kot. Wiem jednak, że jest to sztuczny efekt zaraz po transfuzji. Teraz Shruthy jest bardzo słaba, je minimalnie na siłę zmuszana przez nas, natomiast pije i siusia. Dostaje leki wspomagające nerki. Jutro rano jesteśmy umówieni z wetem na kontrolę. Dopiero jutro będziemy wiedzieć, co tak na prawdę dzieje się w jej organizmie. Zrobiliśmy wszystko, żeby ją wzmocnić i polepszyć parametry zarówno krwi (w górę) jak nerkowe (w dół), natomiast jutro dowiemy się jak jej organizm radzi sobie z tym wszystkim, to kluczowa sprawa, bo na razie robiliśmy wszystko w zasadzie w kierunku sztucznego podtrzymania
żeby dać jej szansę i czas...
Teraz większość zależy od niej samej. Nie poddajemy się i nie pozwalamy poddać się Shruthy. Nadal prosimy o trzymanie kciuków.
Do zobaczenia jutro na forum.