» Sob sie 27, 2011 21:19
Re: Wątek cukrzycowy - V
Temat kociego świądu i drapania mamy akurat na tapecie, więc się chętnie dopiszę, aczkolwiek niewiele pomogę. U nas kołnierz się sprawdził, przycięłam sporo taki pooperacyjny, bo nie o lizanie chodzi tylko drapanie. Pusiasta w ogóle go nie czuła i dawała sobie zakładać i ściągać bez mrugnięcia.
No więc u mnie nie słodziak tylko Pusiak. Od jakiegoś czasu kota tylnymi nogami rozdrapuje sobie skronie. Ostatnio to już była miazga, skończyło się na kołnierzu, a potem niestety na sterydzie. Steryd pomógł na tydzień, ale zmiana była zdumiewająca. Pusiasta była jak na psychotropach. Uspokoiła się i wyciszyła. W naszym przypadku wygląda to bardziej na jakiś problem behawioralny, bo Pusiasta ma coś w rodzaju ADHD, tzn jest nieustannie nakręcona i nadaktywna. W sumie wygląda to raczej na ekscytację bardziej niż na to, że coś jej dolega. Pusiasta generalnie ma świetny humor, wszędzie jej pełno, wszystko ją interesuje, ale potrafi odstawiać takie szopki, że dwadzieścia razy pod rząd biega między mną a kuchnią robiąc awanturę o jedzenie (które dostała godzinę wcześniej). W tym stanie jednak równocześnie albo się liże wściekle albo kopie. Kołnierz nakręcał ją jeszcze bardziej. Nie wiem jednak, czy świąd jest źródłem problemu, mam wrażenie mimo wszystko, że Prosik kopie się więcej, a nie robi sobie żadnej krzywdy. Pusiasta w tym stanie kopie się po prostu za mocno (mimo obciętych pazurów). Nie wiem dokładnie, jak działa steryd, rozumiem, że powściąga świąd, ale dlaczego Pusiastą aż tak uspokoił i wyciszył... Czy też może, dzięki temu, ze przestało ją swędzieć, kota się uspokoiła? W każdym razie po tygodniu odzyskała animusz i znowu się podrapała. W tej chwili są upały, więc Pusiasta jest znowu walnięta (spowolniona) i póki co przestała.
Vet oczywiście pomysłu nie ma, oprócz tego, że Pusiasta zaliczyła arcytraumatyczne doświadczenie czyszczenia gruczołów przyodbytowych....
Prosik za to trzyma się pięknie:)
Co do częstotliwości posiłków, to my jemy trzy razie dziennie, z największym posiłkiem wieczorem, bo to gwarantuje moją przespaną noc (a nie pobudkę o piątej). U nas taki system sprawdza się bardzo dobrze.