Witajcie. Ale tu cisza

.
Mój Alex od środy jest na dawce 2 jm. x dziennie. Pomiary na razie robię sporadycznie, ale PRE powyżej 300, a po 2-3 godz. 244, 238. W najbliższy weekend spróbuję zrobić krzywą.
Wielomocz niestety nadal trwa.
Natomiast mam problem z jego apetytem i porannym zachowaniem.
Na początku choroby martwiłam się, że nie przychodzi rano do łóżka tylko leży biedak w kuchni albo w przedpokoju na podłodze.
Od 2 tygodni jego zachowanie zmieniło się nie do poznania, a w tej chwili doprowadza mnie do szału.
Na początku przychodził do mnie o 5,30 rano, pomiziałam go trochę, pomruczał i szliśmy do kuchni na papu i zastrzyk. Z dnia na dzień Alex zaczął podnosić poprzeczkę i budzić mnie coraz wcześniej, koncertując przy tym na cały dom. Jak nie wstaję wtedy on biegnie do przedpokoju i zaczyna się drzeć (bo trudno to nazwać miauczeniem), po czym znowu do mnie na łóżko, mizianie i znowu do przedpokoju i koncert.
A dzisiaj to już przeszedł samego siebie. Obudziło mnie natarczywe miauczenie, po czym wskoczył do mnie na łóżko. Była 4,00 rano. Mizianki, mruczanki, trochę przysnęłam i obudziło mnie dziabnięcie w rękę. Po prostu mnie ugryzł, a zaraz potem ponownie złapał mnie zębami za rękę tak mocno, że musiałam pomóc sobie drugą ręką, żeby go odczepić. Jak sprężyna zeskoczył na dywan i pognał do kuchni, zrobił nawrotkę i znowu był u mnie. Po rozszerzonych źrenicach widziałam, że jest zły więc nakryłam się kołdrą, a ten łobuz z całym impetem wskoczył mi na głowę, a potem zwiał. Słowo daję, że się przestraszyłam, a Alex koncertował w kuchni.
O 5,30 zadzwonił budzik - pora mojej pobudki. Dałam mu jeść, zastrzyk i wreszcie zapanował spokój.
Przez to wszystko chodzę niewyspana, półprzytomna i jestem naprawdę zła

. Co tu zrobić ??? Poradźcie coś.
Druga sprawa to apetyt Alexa, szczególnie późnym popołudniem. Zjada swoją porcję surowego mięsa, dostaje zastrzyk, a za chwilę jak siadam do obiadu nie ostępuje mnie na krok; siedzi, patrzy na mnie i miauczy dotąd aż dostanie chociaż trochę mojego mięska.
Jak robię sobie kolację to Alex zjawia się natychmiast, siada na szafce i robi baranki. Muszę mu dać parę kawałeczków szynki, albo serka Almette do polizania. A i tak późnym wieczorem chrupnie sobie trochę suchego.
Wodę pije w normalnych ilościach.
Co o tym myśleć? To dobrze czy źle, że ma taki apetyt ?