Droga "Kociaro",
musiałam trochę odpocząć od forumowych problemów, dlatego przez ostatnie dni w ogóle tu nie zaglądałam.
Jeśli chodzi o Maćka, trudno mi coś na ten temat powiedzieć, poza tym, że moi weci potwierdzili w rozmowie moje przypuszczenia, że pierwszym symptomem IBD jest rozwolnienie. Powiedzieli jeszcze, że zatwardzenie mogłoby się pojawić również z powodu odwodnienia. Z tymi tabletkami to naprawdę problem. Czytałam już kiedyś, że są bardzo gorzkie.
Cytat:
Problemy z wyrównaniem cukrzycy kojarzą się jednak bardziej z nadczynnością niż z niedoczynnością tarczycy, gdyż symptomy nadczynności tarczycy są podobne do symptomów cukrzycy.
Dzięki za nową informację, skoro nie widać powodów zewnętrznych muszę poważnie rozważyć zmianę insuliny na wołową.
"Kociaro", ale ja o tym już kilka razy Ci pisałam, że w przypadku problemów z wyrównaniem cukrzycy podejrzewa się w pierwszym rzędzie nadczynność tarczycy. To pierwsza myśl, jaką mają weci, dlatego zaleca się takie badania u kotów cukrzycowych. To, że u Matyldy i u Maćka wyszły niższe wyniki niż norma, może być błędem laboratoryjnym, może być spowodowane krótkotrwałymi zaburzeniami, może też rzeczywiście wskazywać na niedoczynność. Nie wiem, ja w każdym razie te wyniki bym jeszcze raz sprawdziła.
Nic nie rozumiem co się dzieje z poziomem cukru u Matyldy przez ostatnie dni, czy to karma sucha, którą podaję na razie w niewielkich ilościach powoduje, ze PRE wynosi 301, a za 4 godziny wynik jest też 301 mg/dl. A może insulina jednak traci na mocy po 3 m-ch używania i powinnam rozpocząć kolejną fiolkę ????
Nie sądzę, żeby to była wina insuliny.
Czy możliwe jest że Matylda w czasie pomiarów stressuje się i pokazuje nienaturalne poziomy ???? NIE WIEM - sama wchodzi do koszyka i mruczy. Raz nie zmierzyłam, zjadła kolację, za chwilę weszła do koszyka i czeka zdziwiona, że nic się nie dzieje - czy są to objawy zestresowanego kota
Nie wydaje mi się, żeby Matylda Twoimi pomiarami się stersowała. Nie ma nawet na to czasu i jest przyzwyczajona do tej procedury. To, co koty bez żadnego sprzeciwu dają sobie robić, nie wywołuje stersu.
Prof zalecił suchą karmę diabetic, ale powiedział też mokra może być pod warunkiem że posiada pewną ilość aminokwasu pn. arginina. Ten aminokwas jest w suchym diabetic. Nie wiem jak sprawdzić czy puszki animondy mają to coś ??? Ponoć mięso ma pewną ilość.
W każdej kociej karmie jest pewna ilość argininy. Może w suchym dabetic jest ona dodatkowo wyszczególniona, bo karma ta ma dużo węglowodanów i włókien, za to mało mięsa. Koci organizm potrzebuje przede wszystkim białka zwierzęcego, bo właśnie w tym białku znajdują się aminokwasy, których organizm kota nie potrafi sam produkować.
Arginina i tauryna znajdują się (z tego, co do tej pory wiem) tylko w białku zwierzęcym. Szkoda, że profesor nie wspomniał o taurynie, bo ten aminokwas jest też konieczny. W Polsce czysta tauryna jest niestety jeszcze niedostępna. Koty potrzebują jej jednak o dużo więcej niż jest jej w karmach komercyjnych. Brak lub za mała ilość tauryny w karmie może prowadzić do ślepoty lub problemów sercowych.
W uzupełnieniu do wczorajszego postu, pozwolę sobie na nieśmiałą polemikę. Jeśli chodzi o takie choroby jak cukrzyca, czy padaczka u zwierząt (u ludzi też) to jak na razie nikt nie wynalazł „złotego środka” tzn. skutecznej jednej metody leczenia. To nie jest tak, że w jakimś kraju opracowano dobrą metodę, a w innym kraju naukowcy czekają z założonym rękami, ignorują wyniki doświadczeń i sami „eksperymentują z sufitu”. Jeśli decydują się na wypróbowanie innej odmiennej metody, to znaczy że stosowane w innych krajach czy ośrodkach badawczych metody SĄ NIEWYSTARCZAJĄCO SKUTECZNE, albo obarczone zbyt dużym zaangażowaniem właściciela (jako przykład podaję tu metodę Pani Prof. Rand gdzie monitorowanie futerka polega m.in. na dokonywaniu wielokrotnych pomiarów stężenia cukru w ciągu doby).
„Kociaro” przy podawaniu suchej karmy dla kotów cukrzycowych nie chodzi, moim zdaniem, o metodę. Metody mogą być różne, każdy próbuje swoich – insulina raz dziennie, dwa razy dziennie; insulina wieprzowa, wołowa, ludzka; posiłki dwa razy dziennie, trzy razy dziennie, ciągły dostęp do karmy; zastrzyk przed posiłkiem, w czasie posiłku lub po nim. To są dla mnie metody. Jeśli chodzi o suchą karmę, stwierdzono jednoznacznie, że nie ma ona u przeważającej większości kotów chorych na cukrzycę pozytywnego wpływu na wyrównanie poziomu glukozy we krwi. Te badania są dla mnie niepodważalne, potwierdzają je zresztą nasze doświadczenia. W takim przypadku stosowanie suchej karmy nie jest dla mnie równoznaczna ze słowem metoda, w każdym razie nie z taką metodą, która przynosi pozytywne skutki. Wydaje mi się osobiście, że możliwości częstego monitoringu kotów cukrzycowych, jedzących wyłącznie suchą karmę specjalistyczną, są dotychczas w Polsce jeszcze tak ograniczone, że nie można tu mówić ogólnie o jakiejkolwiek metodzie. Firmy produkujące karmy specjalistyczne troszczą się niezmiernie o jej zbyt. Nie chciałabym tu wylewać dziecka z kąpielą. Zastanawiam się jednak coraz głośniej, dlaczego tak wiele kotów i psów już w młodym wieku ma tak wiele problemów urologicznych i problemów związanych z przemianą materii. Coraz więcej naukowców na świecie bije na alarm. Te głosy są jeszcze niezauważalne, bo maszyneria wielkich koncernów produkujących karmy dla zwierząt ma o wiele większą siłę przebicia. Spójrz na strony internetowe, kto najczęściej sponsoruje kongresy lekarzy, nie tylko weterynarzy, ale tam chyba możliwości są jeszcze największe. Zobacz, a konkluzja przyjdzie sama.
W ostatnich miesiącach zajmowałam się karmą dla kotów o wiele intensywniej niż przez ostatnich 5 lat życia Tinki. Wybrałam dla Kayi taką karmę, która ma wszystko, czego kotka potrzebuje. Niestety w Polsce niedostępna.
Animonda carny nie jest najlepsza, zawiera wprawdzie dużo mięsa (wg. etykietki), ale jego jakość i pochodzenie są niejasne. O tym mogłabym napisać jeszcze przynajmniej stronę. Może wydać się to paradoksalne, ale deklarowane mięso w karmie, to nie zawsze pełnowartościowe mięso. Trzeba byłoby porównać polskie, angielskie i niemieckie etykietki. Mam w domu specjalny słownik, potrzebny do interpretacji składu i rozszyfrowania niejasnych sformułowań. Pewnych składników nie trzeba podawać, inne można zamieścić pod nazwą ogólną. To wszystko jest np. w Niemczech zgodne z obowiązującą ustawą.
„Kociaro” napiszę o tym kiedyś, może już wkrótce. Potrzebuję jednak trochę czasu. Animonda clasic i Miamor są dla mnie karmami, należącymi w dalszym ciągu do tych z wyższej półki. Niestety, o jeszcze lepsze w Polsce trudno.
Jeśli chodzi o próg nerkowy, mam inne dane pochodzące z literatury fachowej.
Pozdrawiam ciepło
PS: "Kociaro", proszę zajmij się koniecznie ząbkami (kamieniem na ząbkach) Matyldy. Może pewne przyczyny problemów znajdują się właśnie tu.